Reklama

"Frida": BOHATEROWIE DRUGIEGO PLANU

„To potężna i pasjonująca opowieść o miłości - nie tylko historia życia Fridy – która dzieje się w niezwykłym kraju. Ten kraj to Meksyk ukazany w prawie nie znanym okresie swych dziejów” – mówi Taymor. „A były to bardzo ważne czasy, kiedy wszystko działo się szybko i było przepełnione intelektualnym i politycznym fermentem. Do tego pełne humoru, fantazji, nawet dziwactwa. Staraliśmy się mocno osadzić postacie w tym kontekście; zwracaliśmy uwagę na najważniejsze wydarzenia z ich życia, by powiązać je z tłem czasów”.

Reklama

Niektóre postacie z życia Fridy były nie mniej barwne i ekscytujące niż jej obrazy. Diego Rivera, Lew Trocki czy Tina Modotti to osobowości wyrastające ponad codzienne życie, pełne pasji, meteory rewolucji politycznej i artystycznej. Wiarygodne ukazanie tych wybitnych osobowości wymagało starannego dobrania międzynarodowej i wielokulturowej obsady.

„Ci ludzie mieli wtedy tyle odwagi i temperamentu” – mówi Taymor.- „Dzisiaj niektórym może się wydawać, że przesadzamy z ekspresją, a jednak tak było, tak wyglądało życie tego artystyczno-politycznego środowiska. Spotykały się tam niezwykłe indywidualności, ludzie żyjący intensywnie i zgodnie ze swymi mocnymi przekonaniami”.

„Bardzo przemawia do mnie fakt, że w tym kręgu, oprócz Fridy i Diego znalazł się Francuz Breton i Rosjanin Trocki, że językiem, w jakim się porozumiewali, był łamany angielski” – mówi Rush. „Mieli na pewno problemy z wyrażaniem swoich myśli w języku, którym żadne z nich nie posługiwało się na co dzień.”

Aktorzy wyrażają się o Taymor z wdzięcznością za jej znakomite przygotowanie: wiedzę o postaciach i rozumienie ich specyfiki. „Świetnie pracuje się z reżyserem, który ma dokładną wizję tego, co chce osiągnąć i wie, jak to zrobić” – mówi Molina. „Julie dała nam prawdziwe poczucie bezpieczeństwa, bo wiedzieliśmy, dokąd razem zmierzamy i że po prosto się rozumiemy”. „Ona jest bardzo precyzyjna, wie, o co jej chodzi i ma bezbłędny gust” – dodaje Saffron Burrows, która zagrała kochankę obojga, Diego i Fridy. „Nad wszystkim panuje, od całości kompozycji po makijaż poszczególnych osób.”

„Aktor grający postać rzeczywistą jest obciążony dodatkową odpowiedzialnością: nie może naginać prawdy tej postaci, bo historia go sprawdza. Musi się jej trzymać, czy mu się ta prawda podoba, czy nie” – wyjaśnia Molina, który musiał do swojej roli utyć o ponad piętnaście kilogramów i dodatkowo nosić ubrania wypchane specjalnymi poduszkami. Za największą trudność swojej roli uznaje uchwycenie równowagi między negatywnymi, a pozytywnymi cechami Rivery. „To był bardzo trudny człowiek. Niewierny, kapryśny, potworny egoista o chorobliwie przerośniętym ego” – mówi aktor. „A jednocześnie wielki artysta, dusza towarzystwa o niezwykłym darze opowiadania, człowiek szczery i wierny wobec wyznawanych poglądów politycznych, no i bardzo kochający swoją żonę. Musiałem pokazać w nim to dobro i zło. Sam nie miałem prawa osądzać”.

Zdaniem Hayek Molina pasował do tej roli, bo „jest nie tylko świetnym aktorem, ale i człowiekiem dużego formatu, i to pod wieloma względami. I nie mam tu na myśli tylko jego rozmiarów fizycznych. Jest hojny duchowo, wszyscy dobrze się z nim czują”.

Kolejną trudnością dla Moliny było opanowanie charakterystycznego sposobu malowania, prowadzenia pędzla, ruchów ręki malarza. „Rozmawiałem z jednym z artystów pracujących przy kopiowaniu obrazów ściennych dla potrzeb filmu. Mówiłem: „Nie umiem rysować ani malować, nie nauczę się tego, więc pomóż mi chociaż udawać to tak, by wyglądało wiarygodnie”. A on odpowiedział: „Tak, masz rację. Pracujesz w filmie, w sztuce perfekcyjnego szachrajstwa”. On mnie zrozumiał. To prawda, jeżeli jesteśmy dobrzy, jesteśmy mistrzami iluzji”.

Valeria Golino tak określa graną przez siebie postać Lupe Marin: „ekscentryczna, silna, radykalna we wszystkim, głośna i zazdrosna o Diego. Miała z nim dwoje dzieci; później pozostała związana blisko i z nim i z Fridą. W Meksyku niektórzy nazywali ją wariatką. Ale z relacji wyłania się wielka postać. Słyszałam o niej setki anegdot, w filmie nie było oczywiście miejsca, by je wykorzystać, jednak dzięki nim znacznie lepiej zrozumiałam, kogo mam zagrać”.

„Skupiłem się szczególnie na tym, jaki wpływ wywarł Trocki na wątku uczuciowym tej historii” – mówi Geoffrey Rush. „Pojawiam się w życiu Fridy, gdy ma zły okres, jest w depresji, ich małżeństwo jest bliskie rozpadu. Moja obecność łagodzi i inspiruje. Wiem, że Trocki był przede wszystkim wybitnym przywódcą politycznym, ja jednak widzę w nim po pierwsze artystę, postać grana przeze mnie jest niemal zanadto idealna”.

„Geoffrey to fantastyczny aktor, potrafiący zagrać wszystko, odtworzyć każdą możliwą sytuację” – mówi Hayek. „Trocki musiał mieć w sobie ciężar, powagę, inteligencję politycznego idola, ale jednocześnie delikatność i pokorę człowieka złamanego po przeżytej klęsce, wygnańca w chwili życiowego upadku”.

„Jego obecność odświeżyła nasze siły, dodała nam motywacji” – wspomina Molina. „Zjawił się na planie gdzieś w połowie zdjęć. Praca z nim to czysta radość: do swego rzemiosła podchodzi niezwykle poważnie; siebie samego traktuje całkowicie niepoważnie, z wielkim dystansem. To nieoceniona cecha u każdego, kto ją posiada. Jeszcze raz powtórzę: sama przyjemność i radość”.

„W postaci Tiny Modotti najbardziej spodobało mi się to, że miała tak określone poglądy i głosiła je z tak nieskrępowaną odwagą, że z wielu krajów po prostu ją wyrzucono jako niepożądanego wywrotowca. Z kolei w Meksyku pewną siebie, wygadaną i wiedzącą, do czego dąży artystkę przyjęto bardzo dobrze” – mówi Ashley Judd. „Skończyło się na tym, że była jakby obywatelem świata bez ojczyzny, za to ze swoją walką o prawa człowieka, prawa ludzi pracy, ze swymi fotografiami, na których utrwalała to, czego była świadkiem”.

Judd, od lat dobrze znająca Salmę Hayek, nie tylko zagrała ciekawą rolę, ale przy okazji pomogła przyjaciółce zrealizować jej marzenie. „Być może Salma uważa, że zrobiłam jej przysługę, gdy zupełnie przemeblowałam swój kalendarz zajęć, by wystąpić we Fridzie. Ja traktuję to inaczej: to wielkie szczęście znać ludzi wartych tego, by zrobić dla nich coś istotnego. Sama chyba powinnam poczekać z kręceniem filmów do czasu, gdy znajdę w sobie tyle energii i zaangażowania, co ona. Ileż duszy, życia, temperamentu ona wkłada w tę rolę. Jeżeli mamy robić filmy, powinniśmy czynić to z taką pasją, jaką ma Salma”.

W pozostałych rolach oprócz Judd wystąpili we Fridzie także Edward Norton jako Nelson Rockefeller oraz Antonio Banderas jako słynny malarz David Siqueiros. Obydwaj są przyjaciółmi Salmy Hayek i miłośnikami twórczości Fridy i Diego Rivery.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Frida
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy