Reklama

"Franklin i skarb jeziora": O REŻYSERZE

Nazwisko Dominique'a Monféry'ego wypłynęło w 2003 roku za sprawą nominowanej do Oscara krótkometrażowej animacji "Destino". Dzięki temu sześcioipółminutowemu filmikowi, którego produkcja rozpoczęła się na przełomie 1945 i 1946 roku (czyli jeszcze za życia obu pomysłodawców - Walta Disneya i Salvadora Dalí), zyskał on opinię jednego z najzdolniejszych twórców, jacy kiedykolwiek pracowali dla imperium Disneya. Ukończenie owego impresyjnego obrazka - przedstawiającego tancerkę na tle zmieniających się, surrealistycznych pejzaży rodem z obrazów słynnego hiszpańskiego malarza - wymagało od Francuza nieprzeciętnej wrażliwości plastycznej i wielkiej pomysłowości w ożywianiu wizji zastygłych na płótnach mistrza.

Reklama

Podobnie sprawa miała się z pełnometrażowym debiutem reżyserskim Monféry'ego - "Franklinem i Skarbem Jeziora". Bo choć bohater książek Paulette Bourgeois był już wcześniej wielokrotnie przenoszony na ekran, nigdy dotąd nie zrealizowano o nim filmu, który cechowałby podobny rozmach. Rozmach ów wynika zarówno z przygodowego charakteru fabuły, jak i z nacechowanego troską o najdrobniejszy szczegół podejścia ekipy realizatorskiej. Tłumaczy Dominique Monféry: "Franklin ma długą historię. Musieliśmy poznać jego świat na wszystkich poziomach. Studiowaliśmy prace Brendy Clark, która jest autorką rysunków do książek. Przyjrzeliśmy się dokładnie, jak jest tam narysowany świat. Przyswoiliśmy go sobie i staraliśmy się przenieść na duży ekran. Następnie trzeba było wymyślić to, co nie istnieje w ilustracjach Brendy, czyli świat dzikiej przyrody i nieprzewidzianych zdarzeń".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Franklin i skarb jeziora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy