Reklama

"Flyboys - bohaterska eskadra": RZECZYWISTOŚĆ: WCZORAJ I DZISIAJ

W trakcie pisania scenariusza i kręcenia filmu dokładano wszelkich starań, by uczynić ten obraz realistycznym, na ile to tylko możliwe. Flotylla samolotów zgromadzonych na planie jest drugą co do wielkości po Aniołach piekieł Howarda Hughesa z 1929 roku. Znalazł się wśród nich legendarny Bristol Fighter będący ostatnim latającym modelem tego typu, a Bleriot oglądany na lotnisku Eskadry jest najstarszym latającym samolotem na świecie. Tony Bill był zdumiony, gdy dowiedział się, jakie jest jego pochodzenie. "To było niesamowite - odkryć, że jest on najstarszy na całej planecie", mówi. "Nie mogłem w to uwierzyć. I nie chodziło tylko o to, że to była żywa część historii lotnictwa, jeden z pierwszych popularnych i praktycznych samolotów z 1908 roku, lecz o to, że on wciąż latał."

Reklama

Piloci odpowiedzialni za loty przyczynili się do tego, że sceny w powietrzu należą do najlepszych w historii kina. Była to zresztą tak samo międzynarodowa ekipa, jak alianccy lotnicy z czasów I wojny. Należeli do niej Brytyjczycy, jak Nigel Lamb, szef pilotów, ośmiokrotny zwycięzca brytyjskich mistrzostw w akrobatyce lotniczej czy Alister Kay, ośmiokrotny mistrz UK Gilding i uczestnik akrobatycznych pokazów. Także Ray Hanna, koordynator lotów (który zmarł niedługo po zakończeniu zdjęć do Flyboys - bohaterska eskadra) był jednym z najbardziej doświadczonych pilotów w Wielkiej Brytanii - przez wiele lat latał na Spitfire'ach i Mustangach na pokazach lotniczych. John Day, który latał na Nieuportach 17, sam je budował. Inny "flyboy", którego obecność na pokładzie w roli pilota wstrząsnęłaby każdym lotnikiem z czasów I Wojny, to Anna Walker, zawodowy pilot oblatywacz i pilot samolotów z czasów II Wojny. W ekipie było 2 amerykańskich pilotów: Andrew King, jeden z najsłynniejszych pilotów samolotów z ery I Wojny i Ken Kellett, ekspert od wczesnych maszyn lotniczych i jedyny pilot, który leciał repliką Wright Flyera - pierwszego samolotu na świecie. Wreszcie Francuz Fred North, który latał helikopterem z ekipą operatorską, często zaledwie o parę stóp od walczących samolotów. Dołożono wielu starań i użyto specjalnego sprzętu, by uczynić powietrzne potyczki maksymalnie prawdziwymi.

"Nie można wystrychnąć pilota na dudka", mówi Tony Bill. "Ale nie chciałem, żeby ktokolwiek, kto latał, był świadomy naszych technik. Zależało mi, by każdy odchodząc próbował sobie wyobrazić, jak to wszystko zrobiliśmy. W efekcie, nikt do końca nie poznał "zaplecza". Nawet ja nie mogę powiedzieć, że rozróżniam ze stuprocentową pewnością prawdziwe samoloty od modeli CGI."

W rzeczywistości, we Flyboys - bhaterska eskadra widzimy wszystko, co mogło naprawdę w czasie I Wojny spotkać młodych pilotów z Eskadry Lafayette. Wiele z ich autentycznych wyczynów było nawet bardziej ekstremalnych i ryzykownych. Wystarczy porównać scenę, w której Rawlings ratuje Beagle'a z fragmentem klasycznej książki Nordhoffa i Halla The Lafayette Flying Corps: ?schodząc ślizgiem w dół, by wytracić prędkość, wylądował pomiędzy oddziałami Francuzów i Niemców, zaledwie o kilka jardów od tych drugich. Odpinając pasy, zanim jeszcze koła dotknęły ziemi, wyskoczył z wciąż poruszającej się maszyny, wyrwał się dwóm Niemcom, którzy próbowali go schwytać i pobiegł ku wysuniętemu francuskiemu przyczółkowi, unikając jakimś cudem gradu pocisków nadlatujących od strony wroga."

Ogień w powietrzu był może najbardziej przerażającym aspektem podniebnej walki i prawie zawsze fatalnym w skutkach; wielu lotników wolało raczej wyskoczyć - bez spadochronu niż zmierzyć się z powolną śmiercią w płomieniach.

Wojna w powietrzu była brutalna i pozbawiona skrupułów. Walczący piloci myśliwców latali tak blisko siebie, że mogli rozpoznać twarz przeciwnika i usłyszeć jego broń. Kolizje, zarówno pomiędzy wrogimi, jak i sojuszniczymi samolotami, były na porządku dziennym.

Statystyki podają przybliżone dane: przeciętnie jeden na trzech pilotów ginął w boju, średnia długość życia wynosiła 3 do 6 tygodni; a w krytycznym okresie ("Krwawy kwiecień") zaledwie 17 i pół godziny! Jednak najbardziej obrazowa jest chyba następująca informacja: podczas 4 lat trwania wojny, liczba maszyn lotniczych zbudowanych łącznie przez Niemcy, Francję i Anglię wyniosła ponad 150.000! Każdy z tych samolotów został wykonany ręcznie! Każdy był unikatem, a części nie były wymienne. I, oczywiście, w każdej maszynie siedział młody człowiek, który przeważnie nigdy wcześniej w życiu nie latał dłużej niż kilka godzin w życiu. Niewiele z tych samolotów i niewielu lotników przetrwało wojnę bez uszczerbku.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Flyboys - bohaterska eskadra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy