"Fighter: Kochaj i walcz": ROZMOWA Z REŻYSERKĄ
Natasha Arthy urodziła się w 1969 roku. Z branżą filmową i telewizyjną związana jest od wczesnych lat 90-tych, co dało jej duże doświadczenie w opowiadaniu historii obrazem. Przełomem w jej karierze był film Miracle w 2000 roku, który odniósł ogromny sukces na festiwalach nie tylko w Danii, ale i za granicą. Wcześniej wyreżyserowała także kilka popularnych w Danii seriali dla dzieci "A boy called chicken" oraz "Penny Plain". Scenariusz do "Kochaj i walcz" to pierwszy scenariusz filmowy w jej dorobku. Jak sama mówi:"Przede wszystkim scenariusz powstawał przy ścisłej współpracy młodymi aktorami po to, by był on wiarygodny i wierny rzeczywistości (?) Wiarygodność była dla mnie w tym wypadku najważniejsza, to była jedyna rzecz, której nie powinno się kwestionować. Dlatego właśnie bez znaczenia było, że ukończenie scenariusza zajęło nam nieco więcej czasu niż się spodziewaliśmy".
"Kochaj i walcz" to Twój pierwszy film skierowany do młodych ludzi.
Tak, i mam nadzieję, że nie ostatni. Tworzenie go było dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Młodzi aktorzy udowodnili, że mają w sobie ogromne pokłady energii i szaleństwa, o których tak łatwo zapomnieć w dorosłym życiu. Stawili czoła swoim rolom z odwagą i pasją. Jestem naprawdę wzruszona i jednocześnie dumna z tego, jak wiele wnieśli do tej historii, bo z całą pewnością nie było to łatwe.
W jaki sposób ta historia jest ważna dla Ciebie?
Większość młodych ludzi doskonale zna uczucie niedopasowania, niepewności co do tego, czego pragną, czy też konfliktu między tym czego pragną, a tym czego oczekuje od nich środowisko. Te konflikty mają charakter uniwersalny i stworzono już na ich temat mnóstwo filmów. Ja jednak w dalszym ciągu uważam, że dyskusja na ich temat jest ważna. Żyjemy w świecie, w którym wszystko dzieje się niezwykle szybko, i w którym już w bardzo młodym wieku trzeba decydować o tym, co chce się robić przez resztę życia. Te pierwsze poważne wybory mogą być bardzo trudne. Nie tylko trzeba dojść do ładu z samym sobą, ale też wziąć pod uwagę opinie rodziców.
A jeśli wywodzą się oni z odmiennego kulturowo środowiska, to na pewno będzie to twardy orzech do zgryzienia. Dlatego właśnie chciałam sprawdzić, na ile sytuacja zmienia się, jeśli główną bohaterką jest urodzona w Danii dziewczyna o środkowo-wschodnich korzeniach.
Dlaczego obsesją Aichy są właśnie sztuki walki?
W trakcie przygotowań do filmu, odkryłam, że jest zaskakująco dużo dziewczyn wywodzących się ze Środkowego Wschodu, które trenują ten lub inny rodzaj sztuk walki. To wydało mi się dość interesujące. Ta "agresywna" forma sportu stanowi dobry kontrast dla panującego ciągle, krzywdzącego stereotypu cichej i "stłamszonej" dziewczyny i wydawało mi się, że ten aspekt można było symbolicznie wykorzystać w filmie. Sceny walki pełne są energii, która jest fantastycznym tworzywem do pracy, a poza tym robią wrażenie, gdy się je ogląda. Wydawało mi się, że ciekawiej będzie pokazać scenę, w której dwoje po uszy w sobie zakochanych nastolatków musi stoczyć ze sobą walkę, niż kolejną niezręczną scenę miłosną.
Czy któryś z aktorów trenował kung fu przed rozpoczęciem zdjęć?
Semra i Beruhz ćwiczyli sztuki walki na wysokim poziomie przez wiele lat. Molly i Cyron nie trenowali nigdy wcześniej, ale na szczęście od samego początku mieliśmy u swojego boku chińskiego choreografa kung fu - Xiana Gao, który szkolił naszych aktorów. Szczególnie Cyron poświęcił na treningi długie miesiące ciężkiej pracy. W ciągu bardzo krótkiego czasu Gao udało się sprawić, by aktorzy przezwyciężyli ograniczenia swojego ciała, ale to był naprawdę kawał ciężkiej pracy. Na przykład Cyron doznał poważnej kontuzji na początku, ale Gao nakazał mu, by ćwiczył jak gdyby nic się nie stało. To wymagało ode mnie 100-procentowego zaufania do Gao i jego oceny sytuacji. Było to ryzykowne, bo pewien bardzo rozsądny duński terapeuta powiedział mi, że Cyron powinien na trochę zwolnić. Okazało się, że Gao ma na swoim koncie także edukację z zakresu chińskiej medycyny i w efekcie twarda chińska szkoła, której Gao jest uczniem, okazała się zadziwiająco skuteczna.
Czy Aicha jest prawdziwa?
Tak i nie. Cząstka Aichy tkwi w różnych dziewczętach, które poznałam.
A co z jej turecką rodziną?
Rodzina Aichy jest fikcyjna. Mimo to na przykładzie zupełnie zwyczajnej rodziny "Kochaj i walcz" ma pozwolić zajrzeć w głąb pewnych zdeterminowanych przez kulturę tradycji i wzorów zachowań. Film tworzony był przy ścisłej współpracy z młodymi aktorami po to, by był wiarygodny i wierny rzeczywistości. Odbyłam wiele rozmów na temat ogromnej roli, jaką odgrywa rodzina przy wyborach młodych ludzi. Decyzja o tym, by słuchać głosu serca lub pragnień jest o wiele bardziej skomplikowana i niesie ze sobą o wiele poważniejsze konsekwencje nie tylko dla młodego człowieka, ale dla całej jego rodziny, niż w przeciętnym duńskim domu.
Do jakiego widza skierowany jest ten film?
Film stworzony jest przede wszystkim z myślą o nastolatkach, ale wierzę, że dzięki swojemu scenariuszowi oraz realizacji, okaże się uniwersalny i przypadnie do gustu widzom bez względu na płeć i wiek.
Co chcesz przekazać widzom?
Że łatwo jest powiedzieć "idź za głosem serca", ale w praktyce jest to o wiele bardziej skomplikowane. Każdy wybór, jakiego w życiu dokonujemy, niesie ze sobą określone konsekwencje. Ważne jest, by wiedzieć co jest dla ciebie dobre, ale równie ważne jest to, by mieć świadomość, w jaki sposób decyzje, jakie podejmujemy wpływają na życie innych. By pamiętać, że to ty jesteś za nie odpowiedzialny, bez względu na to, co zrobisz. Tak łatwo jest przecież obwiniać innych o skutki swoich czynów. Trzeba jednak potrafić stawić czoła samemu sobie i swoim ciemnym stronom. To coś, czego jeszcze ciągle nie udało mi się nauczyć mimo że próbuję każdego dnia.