Reklama

"Femme fatale": WYPOWIEDZI TWÓRCÓW

Brian De Palma - reżyser

Postać Laury stanowi punkt wyjścia i zarazem jest główną osią całego filmu. Chciałem stworzyć bohaterkę, która będzie jednocześnie zabawna, sexy i nie pozbawiona dozy okrucieństwa, czyli zdolną wywoływać spore emocje. Specjalnie zaczerpnąłem z klasycznej „femme fatale”, tak popularnego archetypu kobiety w filmach z lat 40. i 50., osądzając go i przystosowując do naszej obecnej rzeczywistości.

Stworzenie historii nie zabrało mi wiele czasu. Rozwój postaci Laury był przebłyskiem, który pociągnął za sobą kreacje wydarzeń, które widziałem po prostu jako konsekwencję jej działań. Moim celem było stworzenie takiej fabuły, takiej zawiłości i intrygi, żeby widz miał jak największą trudność z odgadnięciem, co wydarzy się dalej.

Reklama

Marina Gefter - producent

Brian De Palma kocha Francję i chciał zrobić właśnie tutaj swój kolejny film. Myślę, że miał potrzebę większej wolności i lekkiego odizolowania się od wielkich hollywoodzkich wytwórni. Chciał także odpocząć od produkcji, które opierały się głównie na efektach specjalnych, takich jak „Mission Impossible” czy „Misja na Marsa”. Kiedy poprosił mnie o przeczytanie właśnie ukończonego scenariusza, zgodziłam się i co więcej, uznałam go za bardzo obiecujący temat na film. Zadzwoniłam do Taraka Ben Ammara, z którym miałam pracować nad kolejnym projektem. Dałam mu do przeczytania scenariusz i on także był nim tak samo zachwycony jak ja. Natychmiast zdecydował, że wyprodukujemy „Femme fatale” bez pomocy Amerykanów.

Tarak Ben Ammar - producent

Brian przyjechał do Francji z dwóch powodów: ze względu na jakość tutejszego życia i by zdystansować się trochę od Hollywood. Jak większość amerykańskich reżyserów, on także ceni znaczenie tamtejszych wytwórni, ale jednocześnie nie znosi nieugiętości i wszędobylstwa tamtejszych producentów, prawników i specjalistów od marketingu, którzy trzymają właściwie całą władzę w swoich rękach. Zarówno ja, jak i moi partnerzy z wytwórni Quinta Communications, dbamy o to, by zapewnić reżyserom takie same warunki do pracy, jakie oferują im amerykańskie studia filmowe, jednocześnie minimalizując zbędne koszty i pozwalając na większą wolność artystyczną i kreatywną. Nigdy bym się nie zgodził wyprodukować „Femme fatale”, gdyby Brian upierał się przy użyciu amerykańskich metod pracy i amerykańskiej ekipy. Pracowałem nad 60 filmami w Tunezji jako organizator produkcji i zawsze namawiałem obcokrajowców na korzystanie z miejscowej ekipy. Tak samo postępuję we Francji i jestem bardzo szczęśliwy, że De Palma zgodził się pracować na takich warunkach.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Femme fatale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy