"Fanfan Tulipan": WYWIAD Z PENELOPE CRUZ
Jak trafiłaś do filmu FANFAN TULIPAN?
Vincent zadzwonił do mnie pewnego wieczoru, żeby porozmawiać o filmie. Od dawna byliśmy przyjaciółmi. Opowiedział mi, o czym jest film, ale przede wszystkim opisał mi jego klimat, czasy, w których toczy się akcja i relacje między postaciami granymi przeze mnie i przez niego. Później producenci przysłali mi scenariusz.
Jakie zrobił na Tobie wrażenie?
Od razu polubiłam jego lekkość, rytm i nieprzewidywalność. Wydawał mi się pełen życia i widać było, że jego autorzy mają dar opowiadania historii. Był taki radosny. Połączenie wątku miłosnego z przygodową epopeją jest bardzo atrakcyjne. Pochodzę z Hiszpanii i ten scenariusz przypomina mi wspaniałe historie o rozbójnikach z naszej literatury.
Czy widziałaś wersję filmu nakręconą w 1952 roku?
Nie przed przeczytaniem scenariusza. Później dowiedziałam się, że był to kultowy film we Francji, ale pochodzę z innego kraju i jestem zbyt młoda, żebym mogła go wtedy zobaczyć. Obejrzałam tamtą wersję zaraz po skończeniu zdjęć do naszego filmu. Bardzo mi się podobała, tak jak większości widzów spodoba się nasza wersja z Vincentem! On jest godnym następcą Gérarda Philippe’a. Jestem zaskoczona, że nikt przez tyle lat nie pomyślał o nakręceniu nowej wersji filmu. Myślę, że niektóre rzeczy traktuje się ze zbyt wielką czcią. Nie można przestać wystawiać Szekspira czy Moliera tylko dlatego, że jacyś sławni aktorzy już kiedyś wcielili się w postacie z ich sztuk. Wiele historii kręconych było wiele razy, z wykorzystaniem technicznych możliwości i aktorów z różnych czasów.
Jedna rzecz w podejściu Luca Bessona, Michela Fellera i Gérarda Krawczyka do pracy cały czas robiła na mnie wrażenie: mieli szacunek do filmu Christiana Jaque'a, ale nie byli jego zakładnikami. Postanowili zapewnić widzom wspaniałą rozrywkę wykorzystując współczesne środki I historię, która podoba się od wielu pokoleń.
Jak opisałabyś postać Adeline?
Adeline jest młodą kobietą z silnym charakterem. Żyje otoczona przez mężczyzn i żołnierzy w czasach, kiedy kobiety nie miały tyle wolności, co dzisiaj. Tworzy więc ona na swój użytek postać żelaznej damy, ale tak naprawdę pragnie się zakochać. Jest romantyczką, ale nie przeszkadza jej to być dzielną i dynamiczną. Będzie walczyć do samego końca o tych, których kocha. To wielka rola dla aktorki.
W jaki sposób przygotowywałaś się do swojej roli?
Trochę czytałam o tamtych czasach, ale szczerze mówiąc nie zagłębiałam się w szczegóły. Wspaniale kostiumy i dekoracje pomogły mi wcielić się w postać Adeline, ale przede wszystkim musiałam ciężko pracować nad przygotowaniem dialogów. Już na początku zdecydowaliśmy, że część roli zagram po francusku. Trochę mówiłam w tym języku, ale nie na tyle dobrze, aby poradzić sobie z taki dialogami. Musiałam dużo ćwiczyć i próbować, ale myślę, że skorzystała na tym autentyczność filmu.
Czy jest jakaś różnica w pracy aktora w Europie i w Stanach Zjednoczonych?
Nie ma znaczenia gdzie film jest kręcony, różni się tylko atmosfera na planie. Pracowałam w wielu krajach przy różnych filmach. FANFAN TULIPAN jest imponującym filmem kostiumowym z liczną obsadą i w całości kręcony był we Francji. Mógłby mieć ogromny budżet, ale liczą się w nim przede wszystkim postacie i ich emocje. Sceneria akcji nie jest owocem sztuczek technicznych czy efektów specjalnych i wszystkie sceny walki są prawdziwe. To wszystko daje filmowi autentyczność, która w dzisiejszych czasach jest prawdziwą rzadkością.
Jak Ci się pracowało z Gérardem Krawczykiem?
Gérard łączy wspaniałe cechy charakteru z prawdziwym talentem reżyserskim. Potrafi nakręcić każdy film. Świetnie radzi sobie ze scenami walki i z kameralnymi zbliżeniami w scenach opartych na dialogach. Zawsze miał do mnie cierpliwość, dawał bardzo dokładne wskazówki reżyserskie i był bardzo przystępną osobą. Jest wyjątkowo spostrzegawczy i przystosowuje się do każdego aktora tak, aby wydobyć cały jego talent i umiejętności.
Czy jest w filmie jakaś scena, nad którą musiałaś pracować szczególnie ciężko?
Nad każdą sceną z dialogami, czyli nad wszystkimi! Musiałam nie tylko dawać z siebie wszystko w grze aktorskiej, ale także czuć się dostatecznie swobodnie podczas dialogów, tak aby nie wyglądały one jak recytacja lekcji języka francuskiego. Mój hiszpański akcent pasował do cygańskiego pochodzenia Adeline. Muszę przyznać, że wszyscy aktorzy byli dla mnie niezwykle wyrozumiali i pomocni.
A sceny z Vincentem Perezem?
Znam Vincenta od lat. Już kiedyś razem pracowaliśmy. Możliwość grania z nim ponownie była jedną z większych atrakcji pracy przy FANFANIE TULIPANIE. Pomimo tego wszystkiego byłam naprawdę zaskoczona, kiedy zobaczyłam go na planie. Nigdy taki nie był. Wyglądało na to, że po raz pierwszy w życiu dostał wystarczająco ambitną rolę. Jest bardzo wysportowany, co było istotne w przypadku postaci, którą grał. To piękny mężczyzna, ma w sobie coś z Fanfana. Codzienne obserwowanie go na planie było prawdziwą przyjemnością. Promieniował energią i ogromną radością. Był zachwycony, że może wykonywać te wszystkie wyczyny kaskaderskie. Zachowywał się jak mały chłopiec. Grał jedną z ról swojego życia. Był tak pełen zapału, łaskawy i gotowy do wysłuchiwania uwag. Jego osoba rozświetlała cały plan filmowy. Po prostu emanował radością życia.
Co możesz powiedzieć o innych aktorach, z którymi grałaś w filmie?
Bariera językowa była często przeszkodą w porozumiewaniu się. Na początku czułam się trochę zagubiona. Każdy jednak próbował ze mną rozmawiać po angielsku albo po hiszpańsku. Wielu z tych aktorów grało wcześniej w teatrze i mieli w sobie szczególne ciepło. Chciałabym ich kiedyś lepiej poznać.
Jeśli chodzi o sceny, które graliśmy razem, to jedna rzecz naprawdę mnie zaskoczyła. Większość aktorów bardzo szybko potrafiła się przestawić. Między ujęciami śmiali się i żartowali, ale kiedy Gérard włączał kamery, od razu zaczynali grać swoje role. Po zakończeniu ujęcia nawet najbardziej paskudny czarny charakter śmiał się i żartował z facetem, którego próbował zabić pół minuty wcześniej.
Chociaż trudno mi było z nimi rozmawiać, to widziałam ten blask w ich oczach. Do tej pory rzadko widywałam tylu ludzi zadowolonych z pracy przy jakimś filmie.
Co z tej przygody pozostanie w Twojej pamięci?
Ten film umożliwił mi odkrycie wspaniałej historii, lepsze poznanie kraju, którego piękno zapiera dech w piersiach i spotkanie ludzi, z którymi świetnie się bawiłam. To była wielka podróż pełna odkryć. Okolice Rodez są naprawdę zachwycające. Nawet dekoracje w studio wydawały się mieć pewną autentyczność. Dla mnie FANFAN TULIPAN będzie cennym doświadczeniem, które rzeczywiście zmieniło moje spojrzenie na świat. W pamięci pozostanie mi obraz Vincenta, promiennego i tańczącego jak akrobata na linie.