Reklama

"Erin Brockovich": REALIZACJA

Gdy producentka filmu Carla Santos Shamberg dowiedziała się o istnieniu Erin Brockovich stwierdziła : „Nie mogłam wprost uwierzyć. Wydało mi się nieprawdopodobne, by dwukrotnie rozwiedziona samotna matka z trojgiem dzieci, kobieta bez żadnego wykształcenia i przygotowania zawodowego mogła wygrać taką sprawę. Uznałam ją za doskonały wzór do naśladowania u progu nowego milenium”.

Carla Santos Shamberg opowiedziała o Erin swemu mężowi, producentowi Michaelowi Shambergowi, który wraz ze Stacey Sher i znanym aktorem Dannym DeVito prowadzi wytwórnię Jersey Film. Ten uznał, że historia Erin to wymarzony materiał na film.

Reklama

Carla Santon Shamberg mówi: „Erin to osoba pełna ciepła, bez trudu więc zjednała sobie rodziny, które potem reprezentowała w sądzie. Z pomocą doświadczonego prawnika, Eda Masry, dopięła swego. Ed myślał o wycofaniu się z interesu, ale kiedy w jego życiu pojawiła się Erin, wszystko się zmieniło. Tych dwoje dzieliło niemal wszystko, świetnie się więc uzupełniali”.


Scenariusz napisała Susannah Grant, autorka "Długo i szczęśliwie", reżyserię powierzono Stevenowi Soderberghowi, z którym Stacy Sher i Michael Shamberg współpracowali przy "Co z oczu, to z serca". Stacy Sher mówi: „Steven lubi dobrze opowiedziane historie i wprost uwielbia opowieści o ludziach, którzy zmagają się ze światem. ‘Erin Brockovich’ opowiada o niezwykłej kobiecie, której nie wolno sądzić po pozorach. Na pierwszy rzut oka wydaje się bowiem zupełnie inna, niż jest w rzeczywistości. Szukaliśmy reżysera, który twardo stąpa po ziemi i dobrze się czuje w konwencji realistycznej, a Steven jak ognia wystrzega się przesadnej szarży i fałszywego sentymentalizmu, obce jest mu także wszelkie efekciarstwo”.


Steven Soderbergh: „Moją uwagę zwróciło to, że scenariusz miał bardzo linearną strukturę. Dawał spore pole do popisu aktorom, a jego bohaterką była kobieta, która pojawiała się w każdej scenie. Nigdy wcześniej nie reżyserowałem podobnego filmu, postanowiłem więc spróbować czegoś nowego. Historia Erin to świetny materiał na film. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałem, ale ludzie z Jersey Films przez rok namawiali mnie, bym przeczytał scenariusz. A ja, jak to zwykle bywa, kończyłem swój kolejny film, ‘The Limey’ i szukałem jakiejś odmiany. Jak tylko podjąłem się wyreżyserować film, poczułem, że muszę poznać wszystkie aspekty sprawy i upewnić się, że w naszym scenariuszu nie ma zbędnych wątków, niczego, co wydać by się mogło niepotrzebną prowokacją czy pustym efekciarstwem. ‘Przeczesałem’ scenariusz zaznaczając w nim to, co zwróciło moją uwagę. Pytałem o wszystko, chciałem bowiem wiedzieć, co się naprawdę wydarzyło”.


Scenariusz filmu wiernie oddaje wydarzenia z życia bohaterki. Erin, Ed i George mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości, ale pozostałe postacie są fikcyjne lub stanowią zlepek kilku różnych ludzi, którzy przewinęli się przez życie Erin. Soderbergh i Grant świadomie pominęli sceny sądowe i skupili się na gromadzeniu dowodów.

Nie jest to film o procesie sądowym. To film o kobiecie, która nie może się pogodzić z tym, jak ją widzą inni - mówi Steven Soderbergh. - Erin jest inteligentna i rozgarnięta, bywa jednak także zaczepna. Ubiera się w sposób, który zwraca na nią uwagę, ma niewyparzoną gębę i nie umie trzymać języka za zębami. Jest barwną postacią, zachowuje się bowiem bardzo bezpośrednio. Wzbudza żywe reakcje otoczenia, nie sposób przejść obok niej obojętnie. Julia Roberts wydaje się wprost stworzona do tej roli. Zarówno na ekranie, jak i w życiu prywatnym emanuje energią i charyzmą, którym nie sposób się oprzeć. Rola Erin pozwala jej w pełni ukazać wielki talent aktorski. Erin wydaje się bowiem niespożyta i pełna optymizmu, czasami jednak dochodzi do głosu jej drugie "ja", bardziej mroczne i niepokojące.


Julia Roberts: „Erin intryguje mnie, głęboko podziwiam ją jako człowieka. Wiele współczesnych kobiet zmaga się z losem samotnej matki i stara się związać koniec z końcem. Uważam je za prawdziwe bohaterki naszych czasów. Początkowo Erin znajduje się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ma jednak pewność siebie, która pozwala jej przetrwać. Jest taka, jaka jest i nie ma zamiaru się zmienić dla nikogo, co czyni z niej niezwykłą indywidualistkę. Nawet, gdy poczuje się jak ryba wyjęta z wody, zawsze znajdzie w ręku jakieś atuty.

Początkowo Erin Brockovich nie podejrzewa nawet, jaki obrót przybierze prosta z pozoru sprawa, którą się zajęła”.

Julia Roberts opowiada: „Ed i Erin wydobywają z siebie to, co najlepsze, jak to się często dzieje w przypadku skrajnie różnych ludzi, którzy świetnie się uzupełniają. Ed planował wycofać się z interesu i poświęcić grze w golfa. Erin wydobyła na światło dzienne poważne dowody i wywołała prawdziwą burzę, czym na nowo rozbudziła w nim pasję i ciekawość zawodową. Dzięki niej Ed ponownie uwierzył w sprawiedliwość i docenił znaczenie ciężkiej pracy dla dobra innych. Kiedy słyszymy o sprawie podobnej do tej, którą pokazujemy w naszym filmie, zaczynamy zadawać sobie pytanie: ‘O czym jeszcze nie wiemy? Kto jeszcze nas oszukuje?’. Bohaterowie naszego filmu przekonani są, że wiele zawdzięczają swojej firmie (PG&E), bo daje ona pracę większości mieszkańców miasteczka. Kiedy więc dowiadują się, że zawarty w wodzie związek chromu ma zbawienny wpływ na ich zdrowie, wierzą w to bez zastrzeżeń. Gdy prawda wychodzi na jaw, trzeba się mocno napracować, by przekonać wielu z nich. Nie mogą uwierzyć, że firma, którą traktowali niemal jak rodzinę, mogła dopuścić się takiego oszustwa. Są zdruzgotani”.


Rolę Eda Masry gra jeden z najwybitniejszych aktorów brytyjskich Albert Finney. Steven Soderbergh mówi: „Dzięki Erin Ed na nowo odnajduje w sobie dawno utraconą pasję, a coś takiego nie zdarza się często u człowieka, który od lat wykonuje swój zawód. Założyłem sobie, że podkreślę różnice dzielące Eda i Erin, a Albert Finney był pierwszym aktorem, o którym pomyślałem. Byłem pewien, że stworzy z Julią wymarzony duet. Wyobraziłem sobie ich dwoje w samochodzie na pustyni i ubawiłem się do łez”.

Albert Finney: „Erin z zainteresowaniem czyta ekspertyzy medyczne, które przypadkiem zaplątały się w aktach mało znaczącej sprawy. Pyta Eda, czy może je przejrzeć, a on natychmiast wyraża zgodę, byle tylko pozbyć się jej ze swego gabinetu. Erin jedzie do Hinkley i spotyka ludzi, którzy z nieznanych przyczyn cierpią na rozmaite choroby. Jest jedyną osobą w kancelarii Masry & Vititoe, której dane było spotkać się z nimi osobiście. Dzięki osobistemu zaangażowaniu i autentycznej trosce o innych udaje jej się doprowadzić do procesu. Swym entuzjazmem zaraża samego Eda, który szykuje się do emerytury i nie myśli o kolejnej sprawie. Zdaje sobie sprawę, że korporacja tak wielka jak PG&E może przeciągać dochodzenie w nieskończoność. Poza tym wie, że Erin nie owija niczego w bawełnę i wali prawdę prosto z mostu posługując się językiem, którego nie słyszy się z ust prawnika. Ciągle wprawia go w zakłopotanie podczas spotkań z prawnikami PG&E i kancelarii, którą poprosił o pomoc”.


Steven Soderbergh mówi: „Ta sprawa nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie zniecierpliwienie i frustracja Erin, która nie może znieść tego, w jaki sposób prawo traktuje zwykłego człowieka. Jej zdaniem ludzie pracujący w wymiarze sprawiedliwości nie tylko nie reprezentują praw jednostki, ale często wręcz ich nie rozumieją. W toku sprawy spotyka ludzi wywodzących się z zupełnie innych środowisk. Ściera się z nimi, bo zdaje sobie sprawę, że mogą być lepiej wykształceni, ale nie wiedzą tyle, co ona”.

Erin Brockovich nie byłaby w stanie prowadzić swego śledztwa, gdyby nie jej sąsiad George, który porzuca styl życia harleyowca, by pełnić rolę zastępczej matki dla trojga jej dzieci.

Steven Soderbergh mówi: „Zaciekawiło mnie prywatne życie naszej bohaterki. Erin na pierwszym miejscu stawia pracę, a z taką postawą spotykamy się zwykle u mężczyzn. Gdy w grę wchodzi świadomy wybór, George schodzi na dalszy plan”.


Rolę George'a, motocyklisty, który marzy o założeniu rodziny, gra Aaron Eckhart. Aktor mówi: „Lubię grać ludzi, którzy istnieją naprawdę w filmach opartych na faktach. Trudno wtedy zrobić fałszywy krok, bo podąża się wytyczoną ścieżką. Nasz film opowiada o prawdziwych ludziach, pobrzmiewają w nim autentyczne emocje. W Hinkley kręciliśmy tuż obok prawdziwej fabryki PG&E, która zatruła okoliczne wody. Spotkaliśmy się z członkami rodzin zaangażowanych w sprawę pokazaną w filmie, widzieliśmy na własne oczy przydomowe baseny napełnione zanieczyszczoną wodą. Było to dla nas wielkim przeżyciem. Przesłanie naszego filmu głosi, że człowiek jest ważniejszy niż interesy, pieniądze czy wizerunek firmy. Ludzie PG&E przedkładają zysk nad dobro człowieka, za co spotyka ich zasłużona kara, a dzieje się tak za sprawą Erin Brockovich. Erin jest niczym fajerwerk. Emanuje niespożytą energią, zwija się jak w ukropie i daje z siebie wszystko. Ma wielkie serce i wie, jak posługiwać się urodą, którą obdarzyła ją natura. Początkowo nie wiedzie jej się najlepiej, udaje jej się jednak postawić na swoim dzięki determinacji i sile woli. Szybko staje się jasne, że nic jej nie powstrzyma”.

Julia Roberts mówi: „George pełni ważną rolę w życiu Erin. Podobnie jak ją, tak i jego ludzie oceniają zwykle po pozorach. Ona popełnia zresztą ten sam błąd, gdy spotykają się po raz pierwszy. George to dobry i wrażliwy człowiek. Pomaga jej, gdy wpada w tarapaty, roztacza opiekę nad jej dziećmi. Tych dwoje niejako zamienia się rolami. Ona pracuje cały boży dzień, a on zajmuje się domem i dziećmi”.

Aaron Eackhart dodaje: „Problem w tym, że Erin poświęca większość swego czasu i energii na pracę. Los ludzi uwikłanych w sprawę zatrucia wody zaczyna obchodzić ją bardziej niż własne dzieci i życie prywatne”.


Julia Roberts przyznaje, że najtrudniejszą sceną w całym filmie była dla niej scena, w której pojawia się prawdziwa Erin Brockovich w epizodycznej roli kelnerki: „Była to scena, w której siedzę w barze po tym, jak przegrałam sprawę o odszkodowanie. Nie mam pieniędzy, noszę gorset ortopedyczny, dzieci stają się nieznośne, a Beth zaczyna chorować. Drze się w niebogłosy, a do naszego stolika podchodzi Erin grająca kelnerkę. Dziwnie się czułam grając kogoś, kto pojawia się obok mnie na ekranie. Cały czas spoglądałam na nią zastanawiając się, o czym myśli. Czy myśli, że jestem okropną matką? Potem przyjrzałam się jej bliżej i zauważyłam, że nosi identyfikator z wypisanym imieniem ‘Julia’. O mało się nie ‘ugotowałam’”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Erin Brockovich
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy