Reklama

"Equilibrium": O OBSADZIE

W EQUILIBRIUM, wszechstronny młody gwiazdor Christian Bale wciela się w najpoważniejszą dla siebie rolę – Johna Prestona, urzędnika państwowego przyszłości, którego brutalny, wyzuty z emocji świat zostaje rozbity na kawałki, gdy on sam po raz pierwszy zaczyna czuć złość, smutek, strach i miłość. Po tym, jak rzeczywistość staje na głowie, Preston musi znaleźć sposób na to, by zapanować nad swoimi emocjami i je ukryć, jednocześnie wypełniając najważniejszą misję swojego życia: misję pozbawienia władzy dyktatora Librii, samego Ojca.

Reklama

Kurt Wimmer miesiącami szukał właściwego aktora, który sprawdziłby się w roli Prestona, i bez przerwy wracał do Bale’a. „To w ‘American Psycho’ dostrzegłem to, o co mi chodziło,” wspomina. „W tamtym filmie Christian gra okropnego człowieka, ale widz nie może oprzeć się jego urokowi. Wiedziałem, że Preston musi mieć taką cechę, ponieważ wychodzi z punktu, w którym wyprawia prawdziwe okropieństwa, i dopiero z czasem widz dowiaduje się, że jego intencje są szlachetne. Wydaje mi się, że dzięki tej roli, Christian mógł pokazać się od strony, której nikt wcześniej nie widział.”

Bale dał się namówić na podróż, która jest w równej mierze fizyczna, jak i duchowa. „Preston ze złego człowieka staje się dobry w ciągu zaledwie pięciu niezapomnianych dni”, tłumaczy. „Początkowo nie czuje niczego, by w końcu poczuć wszystko. Jednocześnie musi ukrywać swoje rozbudzone emocje, aby samemu nie zostać złapanym. Skala jego doznań jest niesamowita.”

Bale od razu dostrzegł, że rola jest naszpikowana zagrożeniami, przez co wymaga bardzo ostrożnego podejścia. „Ukazanie widzom chaosu panującego w duszy Prestona bez wyrażania jakichkolwiek emocji przy jego współpracownikach było poważnym wyzwaniem. To jak balansowanie na ostrzu noża”, komentuje aktor. „W nieskończoność rozmawiałem z Kurtem na temat tego, co mogę ukazać, aby osiągnąć właściwy efekt. Chcieliśmy uniknąć podejścia 'z przymrużeniem oka', stonowaliśmy więc delikatnie postać Prestona w sposób, który mamy nadzieję przypadnie widzom do gustu. Wydaje mi się, że scena, w której zawiera się wszystko, co chciałem osiągnąć przy postaci Prestona to ta, w której Preston po raz pierwszy słyszy 9. symfonię Beethovena. Właśnie wtedy, w przypływie emocji i oświecenia, dochodzi do wniosku, że nikt nie może wyjmować piękna spod prawa.”

Ponadto, Bale zachwycony był możliwością ponownej współpracy z Emily Watson, z którą wcześniej wystąpił w filmie „Metroland”, w zupełnie innym rodzaju romantycznego związku. „Uznałem, że badanie wybuchowego związku Johna i Mary byłoby wyjątkową przygodą dla nas obojga. Ponadto, każde z nas mogło wypróbowywać nowe rzeczy”, podkreśla aktor.

Gdy Bale przyjął rolę, musiał rozpocząć trening. John Preston jest jednym z najlepszych mistrzów sztuk walk w Librii – jest niedościgniony w kendo i „Gun-Kata”, nowej formie walki Wimmera, w której połączono korzystanie z broni palnej na wzór Zachodu i wschodnie sztuki walk. Bale ściśle współpracował z koordynatorem scen kaskaderskich, Jimem Vickersem, aby w krótkim czasie podszkolić się w japońskich sztukach walki oraz filozofii obsługiwania kilku sztuk broni palnej jednocześnie.

„W filmie jest kilka naprawdę zadziwiających sekwencji akcji”, przekonuje Bale, „a ja chciałem być gotowy. Choć uczyłem się sztuk walki dla potrzeb filmu ‘American Psycho’, do EQUILIBRIUM musiałem jeszcze podszkolić się w kendo. Przeszedłem ośmiotygodniowy kurs judo, i tak mi się to wszystko spodobało, że chętnie zagrałbym w innych filmach akcji.”

Wimmer dodaje: „Mieliśmy niezwykłe szczęście, kiedy okazało się, iż Christian jest utalentowanym sportowcem. Ma zdolność wyszkolonego tancerza, który natychmiast zapamiętuje układ choreograficzny. Uważam, że nikt inny nie poradziłby sobie w naszych scenach akcji, tak jak on.”

W postać nowego partnera Johna Prestona, domyślnego i zatwardziałego urzędnika państwowego Brandta, wcielił się wschodzący gwiazdor, Taye Diggs. Jak na ironię, Kurt Wimmer chciał zatrudnić Diggsa za coś, co w Librii jest dość kontrowersyjne: jego uśmiech. „Natychmiast chciałem go zatrudnić, ponieważ ma taki uśmiech, który od razu ci mówi, że tan facet musi być zły. Mamy do czynienia z opowieścią, w której ludzie nie mają uczuć, ale jeden uśmiech Taye’a wyraża niezwykle wiele.”

Scenariusz wciągnął Diggsa już od pierwszej strony. Aktor mówi: „Podobało mi się połączenie filmu akcji, z porządną fabułą. To, co naprawdę mnie poruszyło, to fakt, że istotą filmu jest dynamika ludzkich emocji, idea mówiąca o tym, że ludzki duch musi mieć swobodę rozwoju.” Aby lepiej przygotować się do roli i zagłębić się w jednych z najstraszniejszych scenariuszy w stylu Wielkiego Brata, Diggs przeczytał takie klasyki, jak "1984" i "Nowy wspaniały świat". „Książki te podziałały na mnie inspirująco. Dzięki nim mogłem na wszystko spojrzeć z innej perspektywy”, przekonuje Diggs.

Diggs widzi w Brandtcie całkowite przeciwieństwo Johna Prestona. Jest to człowiek, który zrobi wszystko, by system funkcjonował. „Brandt przypomina nakręconą sprężynę. Raz na jakiś czas określone emocje, takie jak duma i nadgorliwość uwalniają się, więc musi nad nimi panować. Ale jeśli w planach jest zabijanie, lepszego zabójcy od niego nie znajdziecie”, mówi aktor. „Łatwo jest zagrać postać nie okazującą emocji. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy trzeba ukazać kogoś takiego, jak Brandt, który za spokojnym wyrazem twarzy skrywa tak wiele.”

Ponadto, do zespołu przyłączyła się dwukrotnie nominowana do Oscara Emily Watson, która po raz pierwszy wystąpiła w filmie akcji. Wcieliła się w postać „przestępcy zmysłowego” Mary O’Brien, która rzuca Johnowi Prestonowi wyzwanie, by wstąpił do podziemnego świata uczuć. Wybór Watson do tej roli może dziwić, jednakże filmowcy od samego początku chcieli ją w tej roli. Producent Foster wspomina: „Wraz z Kurtem uparliśmy się co do obsadzenia jej w tej roli. To niezwykle czarująca i pociągająca aktorka, a tego właśnie było nam trzeba, by widzowie zrozumieli, że John Preston mógłby zakochać się w takiej osobie, wbrew całemu swojemu przeszkoleniu.”

Wimmer dodaje: „To, co w przypadku Emily zrobiło na mnie największe wrażenie, to jej uroda i gracja. Jest doskonałą aktorką, i podnosi poprzeczką każdemu, z kim gra.”

Watson przyznaje, że filmy akcji i science fiction pociągają ją od dawna, choć w przypadku EQUILIBRIUM do współpracy przyciągnęła ją także złożoność jej postaci. „Rola Mary miała w sobie wiele charakteru, więc mogłam się wykazać”, mówi aktorka. „Moja postać nie różni się tak bardzo od emocjonalnych kobiet, które grałam w przeszłości, jednakże tym razem poznałam specyficzną naturę efektów specjalnych i sekwencji akcji.”

Watson szczególnie spodobało się podejście Kurta Wimmera do jej postaci. „Jego główna rada brzmiała: ‘namiętność’”, tłumaczy aktorka. „Dla Prestona, Mary jest wręcz iluzją, ponieważ uosabia wszystkie jego ideały przebudzenia. Starałam się nadać ich spotkaniom klimat wykraczający poza romantyzm, jednocześnie nie zaburzając wizji Kurta. Przyznaliśmy, że emocje są czymś, co odróżnia nas od zwierząt. To wspaniała cecha ludzka, ale może także być źródłem kłopotów. Dlatego też Mary skupia swoją nienawiść i pogardę dla systemu panującego w Librii na Prestonie i z tego też powodu on zaczyna mieć na jej punkcie obsesję. Ostatecznie, miłość i nienawiść to emocje bardzo podobne.”

W ekipie aktorskiej znalazł się także Angus MacFadyen, który wcielił się w postać DuPonta, złowróżbnego zarządcy Librii, przemawiającego w imieniu tajemniczego Ojca. MacFadyen mówi: „To ciekawa rola, ponieważ DuPont to manipulator i doskonały polityk. Słuchacz mógłby uwierzyć w każde jego słowo, ponieważ wszystko co robi, robi z wielkim urokiem. Kurt zasugerował, że widzowie powinni być zauroczeni słowami DuPonta, do tego stopnia, by dopiero po jakimś czasie przebudzili się myśląc: „Chwileczkę, w co ja się daję wciągać? To szaleniec!’”

MacFadyen kontynuuje: „Podobnie jak w przypadku pozostałych aktorów, gros energii skupiałem na skrywaniu emocji. Tak, jak pozostali, DuPont ma ukryty plan. Wydaje mi się, że punktem kulminacyjnym opowieści jest moment, gdy Preston w końcu postanawia go zabić. Co Preston będzie musiał wygłuszyć w swoim nowoodkrytym człowieczeństwie, by poważyć się na coś takiego? Właśnie tego typu informacje podane między wierszami w scenariuszu Kurta działają na mnie najbardziej.”

Reasumując, Kurt Wimmer opowiada o wyzwaniu związanym z całą obsadą: „Poprosić aktorów, by zagrali postaci wyzute z uczuć, to nic łatwego. Jednakże wszyscy pracowali niesłychanie ciężko, by każda z postaci jednak miała własną osobowość. Inaczej Libria nie byłaby światem godnym uwagi.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Equilibrium
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy