Reklama

"Elizabethtown": MUZYKA

Podobnie jak w większości poprzednich filmów Camerona Crowe’a, tak i w „Elizabethtown” muzyka odgrywa ważną rolę i niemalże przez cały czas towarzyszy naszym bohaterom. Jak mówi reżyser: „Kiedy przymierzam się do napisania scenariusza, często elementem początkowym jest właśnie muzyka. Mam taki swój notes, który zapełniony jest szczelnie listą utworów, które chciałbym umieścić w filmie, nad którym aktualnie pracuję. Czasami zdarza się, że notes jest dwa razy grubszy niż sam scenariusz – do jednej tylko sceny próbuję dopasować aż 50 utworów! Jednak najlepszy moment przychodzi, kiedy zdarza mi się w pokoju montażowym włączyć muzykę, o której myślałem jeszcze zeszłej nocy i okazuje się, że idealnie pasuje ona właśnie do mojej sceny.”

Reklama

Do „Elizabethtown” Crowe zdecydował się na soundtrack z autentyczną, współczesną muzyką sięgającą do amerykańskich korzeni, w połączeniu z tym, co określa mianem ‘Muzyki Wielkiej Amerykańskiej Stacji Radiowej’.

Paula Wagner zauważa, że znakomite rozeznanie i wyczucie muzyki jest czymś wyjątkowym w świecie filmu. „Reżyser, z encyklopedyczną wręcz znajomością współczesnej muzyki to prawdziwa rzadkość. Cameron ma do tego tę wyjątkową umiejętność dopasowywania muzyki historii rozgrywających się na ekranie. Robi to niesamowite wrażenie. Zawsze wybiera muzykę, która trafia do serca – mówiąc o takich rzeczach jak miłość, strata bliskiej osoby, ból i odkupienie.”

Ale muzyka to również dla Crowe’a integralna część procesu reżyserowania na planie. On korzysta z muzyki, jako źródła inspiracji przez cały czas pracy nad projektem. Przed rozpoczęciem prawie każdej sceny, reżyser puszcza utwór, który w jego mniemaniu doskonale oddaje uczucia i emocje chwili i może tym samym zainspirować aktorów, którzy w ten sposób bardziej będą mogli się wczuć w jej nastrój.

Reżyser był zadowolony, że większość z aktorów grających główne role znała tę technikę. Jak mówi: „Kirsten i Orlando uwielbiają muzykę i oddają się jej magicznemu działaniu. Sami przychodzili na plan ze swoimi iPodami wypełnionymi świetnymi utworami. Nasze próby często nieco się opóźniały, ponieważ wymienialiśmy się utworami do przesłuchania.”

Bloom wspomina: „Cameron puszcza dużo muzyki na planie filmowym, co jest całkowicie zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że tak właśnie pracuje tworząc scenariusz do filmu. On ma tę muzykę w głowie, każda scena ma swój rytm.”

Proces ‘muzycznego zgrania’ rozpoczął się już na etapie prowadzenia castingu do filmu. Crowe puszczał utwór, którego słuchał wcześniej podczas pisania roli Claire: „It’ll All Work Out” Toma Petty, utwór z jednego z zapomnianych nieco krążków „Let Me Up (I’ve had Enough).”

„Puściłem te muzykę podczas pierwszego spotkania z Kirsten i muszę przyznać, że odbiór był znakomity”, mówi Crowe. Piosenka ta stała się tematem przewodnim Claire w scenie finałowej filmu. Jak wspomina aktorka: „Byłam pod wrażeniem tego utworu, bardzo się wzruszyłam. Dobrze jest móc pracować z kimś, kto w podobny sposób odczuwa muzykę.”

Inny z kolei utwór, który odgrywa w filmie ważną rolę, to piosenka autorstwa Eltona Johna „My Father’s Gun”, która znalazła się na jednym z najlepszych krążków piosenkarza – „Tumbleweed Connection”. Utwór słyszymy w filmie w scenie, w której Drew po raz pierwszy widzi trumnę z ciałem swojego ojca, a ponownie brzmi ona w zakończeniu filmu, kiedy Drew wyrusza w swoją drogę. Crowe stwierdza: „Album ’Tumbleweed Connection’ ważny jest dla każdego, kto miał okazję go przesłuchać . A utwór „My Father’s Gun” to już prawdziwy majstersztyk. Ten krążek, to pod wieloma względami bardzo osobiste spojrzenie Eltona na Amerykę, rodzinę i własne korzenie. To jego własne ‘Elizabethtown’. Ten utwór jakby dał początek całej tej historii. Jestem naprawdę zaszczycony, że Elton udostępnił mi ‘My Father’s Gun’. To jeden z moich ulubionych utworów. Podobnie, jak w przypadku utworu Kirsten, zaczyna się on od cichych i nieco smutnych tonów, żeby rozwinąć się w pełni w utwór o bogactwie życia, pieśń pochwalną świata.”

Sercem muzycznym filmu jest nagrana w warunkach domowych składanka utworów muzycznych, którą Claire wręcza Drew, żeby towarzyszyła mu w drodze powrotnej z prochami ojca. Ta długa sekwencja, w której możemy usłyszeć wiele utworów z różnych gatunków muzycznych, podkreśla zarówno emocje tych scen, jak i znajomość tematu prezentowaną przez reżysera.

Oprócz utworów znanych z wcześniejszych albumów różnych wykonawców, w filmie znalazły się także oryginalne kompozycje napisane przez żonę Crowe’a, Nancy Wilson, na co dzień występującej w zespole muzycznym Heart. Wilson, jako kompozytorka muzyki, autorka tekstów, lub piosenkarka współpracowała przy wszystkich wcześniejszych produkcjach Crowe’a. Państwo Crowe pracowali razem pisząc utwory dla fikcyjnej grupy Stillwater do filmu „U progu słąwy” /Almost Famous/. Jak mówi Crowe: „Nancy napisała większość tematów muzycznych do ‘Elizabethtown’. W naszej rodzinie jest ona pełnoetatowych muzykiem.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Elizabethtown
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy