"Elizabethtown": DROGA DO ELIZABETHTOWN
„Kiedy byłem dużo młodszy i pisałem do Rolling Stone, często bywałem w takich miejscach jak Arkansas, Oklahoma, czy też Texas, gdzie fani często zadawali mi pytanie: „Dlaczego twój magazyn nie pisze o ludziach, którzy mieszkają tutaj? Czy wspomnisz coś o nas i o naszym mieście w swoim filmie?” wraca myślami do starych czasów Crowe. Ta właśnie myśl – żeby pokazać ludzi, którzy nie mieszkają w Nowym Jorku czy Los Angeles okazała się wspaniałą inspiracją do ‘Elizabethtown’. „Nie chciałem pisać opowieści, która mogłaby się wydarzyć jedynie w dużym mieście, znanym każdemu z nas. Pomyślałem, a co z ludźmi, którzy są pomiędzy tymi dwoma centrami? Co z ludźmi w Elizabethtown, w stanie Kentucky?”
Kręcenie zdjęć do „Elizabethtown” w Kentucky wydawało się być ważne z punktu widzenia Crowe’a. Opisane w scenariuszu: „niewiarygodny upał i wilgotność powietrza” stanowią istotną część historii, dlatego też reżyser nie brał nawet pod uwagę możliwości kręcenia zdjęć gdziekolwiek indziej i w jakiejkolwiek innej porze roku. Zdecydowana większość aktorów nie miał nigdy okazji odwiedzić Kentucky, a wprowadzenie takiego właśnie otoczenia nadało charakter całemu filmowi.
Jak mówi Paula Wagner: „Scenariusz Camerona pełen jest odniesień do konkretnych miejsc: w sposób wykazujący sporą znajomość tematu. Pisze on o błękicie traw, cykadach i niewiarygodnym wręcz upale. Nie było zatem żadnej innej możliwości – musieliśmy kręcić zdjęcia w Kentucky. Jedynie w taki sposób mogliśmy pozostać wierni idei filmu. Nie tylko przyroda nam sprzyjała, również lokalni ludzie okazali się wyjątkowo pomocni i życzliwi. To rzuciło dodatkowe światło na piękno charakteru i magię tego miejsca.”
Elizabethtown to prawdziwe miejsce, 45 mil na południe od Louisville. Miasto samo w sobie nie miało większego znaczenia, przed rozpoczęciem prac związanych z realizacją projektu Camerona Crowe’a. Jednak w miarę rozwoju wydarzeń i rozpoczęcia poszukiwań właściwego miejsca na kręcenie zdjęć Elizabethtown okazało się być miejscem idealnym. Tym bardziej, że nazwa jego wyjątkowo przypadła do gustu reżyserowi. Jak wspomina Crowe: „Nazwa Elizabethtown wydała mi się znakomita. Zwykle prawie do końca kręcenia zdjęć i realizacji filmu nie mam sprecyzowanej nazwy projektu. Tak było na przykład z „U progu sławy” /Almost Famous/, przy którym prawie do ostatniej minuty zastanawiałem się nad odpowiednim tytułem. Tym razem nie miałem wątpliwości i oświadczyłem już na samym początku: ‘Tytuł tego filmu to ‘Elizabethtown’’.
Miasteczko to leży w połowie drogi między Louisville i Nashville na drodze TN, dzięki której Drew i Claire mogli się osobiście spotkać. „Podoba mi się pomysł takiego korytarza, którym podróżują ludzie. Podoba mi się również pomysł, że dwoje ludzi może żyć w miejscach położonych wzdłuż tej trasy”, mówi Crowe.
Ekipa filmowa spędziła sześć tygodni w Kentucky, rejestrując wiele z ważnych scen filmu również w okolicach Louisville i Lexington. Baza produkcyjna zlokalizowana była właśnie w Louisville i od razu po przybyciu do miasta zespół filmowców i obsada aktorska z ciepłymi uczuciami zżyła się z tym miejscem. Jak ujął to Crowe: „Louisville w stanie Kentucky jest miejscem zaraźliwym. Nie jest to duże miasto, ale też nie całkiem małe miasteczko – to jakby młoda osoba, miejsce młode duchem i jego charakter daje się wyczuć również w filmie.”
Od samego początku Crowe miał jasno sprecyzowane wyobrażenie na temat tego, jak ma wyglądać ‘Elizabethtown’ od strony wizualnej. Scenograf pracujący przy filmie – Clay Griffith, użył wielu środków artystycznych, żeby wzmocnić plastyczną stronę wyrazu. Razem z reżyserem godzinami toczyli rozmowy na temat prac Normana Rockwella i sposobu, w jaki pokazuje on Amerykę i typową rodzinę. Dla Griffitha Rockwell był zawsze ‘centralnym punktem odniesienia’ filmu.
Dla twórców filmu dodatkową inspiracją były czarno-białe fotografie Roberta Franka, Elliotta Erwitta i Gary’ego Winogranda. Ci artyści wszyscy tworzyli swoje prace w latach 1950-tych, 60-tych i 70-tych pokazując na swoich fotografiach momenty z życia Ameryki i Amerykanów, które w wielu momentach produkcji okazywały się być nieocenionym źródłem pomysłów.
Autor zdjęć do filmu, John Toll, odpowiedzialny był za przeniesienie takiego właśnie obrazu na ekran. Toll, który nakręcił wcześniej film „Simpatico”, którego akcja również rozgrywa się w Kentucky, z ogromnym entuzjazmem przyjął wiadomość, że wróci w te przepiękne tereny. „Elizabethtown” to już trzeci wspólny projekt Tolla i reżysera Crowe’a. Jak mówi weteran kamery: „W głębi serca jestem przekonany, że to właśnie ‘Elizabethtown’ jest filmem, który powinniśmy nakręcić razem z Cameronem.”
Piękno i urok Kentucky dało się uchwycić wraz z pracą kamery, ale i poza nią. Przez cały czas trwania zdjęć do filmu lokalni mieszkańcy gromadzili się w okolicach planu z rozkładanymi krzesełkami, aparatami fotograficznymi i notesikami na autografy, obserwując jednocześnie ekipę i aktorów przy pracy. W każdym miejscu odwiedzanym przez twórców filmu, czekała na nich ciepła i serdeczna atmosfera, uprzejmość i podekscytowanie. Tego rodzaju przyjęcie utwierdzało tylko filmowców w przekonaniu, że decyzja podjęta odnośnie kręcenia zdjęć w Kentucky była całkowicie słuszna.
Po nakręceniu scen w Elizabethtown, Versailles i Louisville w stanie Kentucky, produkcja filmu skoncentrowała się na utrwaleniu podróży Drew, emocjonalnego centrum filmu i jego główną składową – drogi, którą chłopak odbywa wraz z prochami swojego ojca. Na tym etapie pracowało zasadniczo około 100 osób, a zadaniem było zarejestrowanie materiału w czterech różnych stanach w ekspresowym tempie - sześć dni.
Pierwszym przystankiem w tej podróży było Memphis, w stanie Tennessee, gdzie harmonogram produkcji zakładał kręcenie zdjęć w trzech różnych miejscach w ciągu jednego dnia. Miejscami tymi były Restauracja Arcade, w której Drew ma okazję posmakować „najlepszego chili na świecie”, kluby bluesowe Earnestine i Hazel’s, a także Muzeum Praw Obywatelskich, przebudowane z wykorzystaniem fasady części istniejącego motelu Lorraine, w którym Martin Luther King został zastrzelony w 1968 roku. Muzeum (udostępnione zwiedzającym w 1991 roku) zostało wybudowane, aby zachować to historyczne miejsce i dawać świadectwo kluczowych momentów w amerykańskim ruchu na rzecz równouprawnienia. Crowe odwiedził Lorraine po raz pierwszy w latach 1980-tych i jak sam mówi, było to dla niego niezapomniane przeżycie.
Drugim przystankiem w podróży było miejsce znane pod nazwą Eureka Springs w stanie Arkansas oraz park: Świat Dinozaurów. To jedyne w swoim rodzaju miejsce zajmujące ogromną przestrzeń może się poszczycić replikami naturalnych rozmiarów gadów prehistorycznych. Otwarte w 1972 roku nazywane jest ‘największym na świecie parkiem dinozaurów’.
Ekipa przeniosła się następnie do Beaver w Arkansas (liczba mieszkańców 95 osób) aby nakręcić zdjęcia na malowniczym, żółtym moście podwieszanym na rzece White River. Zbudowany w 1949 roku Beaver Bridge uważany jest za historyczne miejsce na Środkowym Zachodzie. Z pewnością jednak przybycie ekipy filmowców pracujących przy ‘Elizabethtown’ było dla tego miasteczka prawdziwym wydarzeniem. Liczba przybyłych osób prawie przewyższyła bowiem liczbę autochtonów z Beaver.
Z pewnością najsilniejszym przeżyciem dla wszystkich zaangażowanych przy filmie osób, była podczas podróży Drew możliwość odwiedzenia Oklahoma City National Memorial, zbudowanego na miejscu Federalnego Budynku im. Alfreda P. Murraha, zniszczonego przez bombę 19 kwietnia 1995 roku. Reżyser Cameron Crowe od zawsze wyobrażał sobie to miejsce jako ważne dla swojego filmu. Popołudnie w Oklahoma upłynęło właśnie na kręceniu pięciu scen w scenerii memorialu (pomnika i pobliskiego cmentarza).
Kolejnym przystankiem było Scottsbluff w stanie Nevada oraz znajdujący się tam pomnik. W tej scenerii ma miejsce emocjonalna przemiana Drew ... w końcu daje on upust swoim tłumionym emocjom, opłakując utratę ojca. Były to bardzo intensywne pod względem emocjonalnym dni kręcenia zdjęć. Bloom długo się do nich przygotowywał i z napięciem ich oczekiwał. Crowe wspomina: „Niebo Nebraski jest tak piękne, że nie da się tego wyrazić słowami ... w naturalny sposób wypełnia cię uczuciami i każe wierzyć, że jesteśmy częścią całego wszechświata.” Ostatnie zdjęcia sekwencji podróży Drew miały miejsce przy zachodzie słońca na szczycie góry, z której rozciągał się zapierający dech w piersiach widok na rzekę Platte.
Doświadczenie Blooma zdobyte przy kręceniu ‘Elizabethtown’ pozwoliło młodemu aktorowi poznać i dowiedzieć się więcej o Stanach Zjednoczonych, niż mógł kiedykolwiek wcześniej przypuszczać. Każde nowe doświadczenie napełniało go nowymi wrażeniami, jednak jak sam stwierdzał, ciągle chciał poznać jeszcze więcej. Postanowił wtedy zrezygnować z lotu powrotnego do Los Angeles i zamiast tego wynajętym samochodem ruszył w swoją własną podroż z Scottsbluff. Jak wspomina: „Załadowałem do wozu swojego psa i ruszyliśmy w drogę”. W miarę pokonywania rozległych przestrzeni aktor coraz bardziej był pod wrażeniem piękna i ogromu tego pięknego kraju. Po powrocie do L.A. Bloom stwierdził: „To było niesamowite doświadczenie – moja własna podróż życia, która pomogła mi zrozumieć jeszcze głębiej postać Drew. Dała mi poczucie jasności, o co tak naprawdę chodzi w życiu.”