Reklama

"Elita zabójców": CZAS I MIEJSCE AKCJI

Osadzenie opowieści w latach 80. wpłynęło znacząco na wygląd filmu, a także poszczególnych bohaterów. Poszukiwania odpowiednich lokacji zajęły sporo czasu. "Najważniejszą kwestią było osiągnięcie efektu autentyczności. Moja wizja polegała na stylu filmowania kamerą z ręki, bez ograniczeń formalnych, a czasami nie dało się tego osiągnąć, bo gdzieś pojawiła się antena satelitarna czy nowoczesny licznik parkingowy. Musieliśmy staranniej zaplanować ruchy kamery - ciągle wiele scen kręcimy z ręki, a ujęcia polegają na tym, że kamera podąża za aktorem, a nie na odwrót, ale nie ma już takiej wolności. Simon Duggan świetnie sobie poradził z tymi wyzwaniami, nie starał się za bardzo stylizować czy oświetlać, lecz oddawać autentyzm sytuacji. Prawda jest najważniejsza".

Reklama

Kostiumy i wygląd każdej z postaci musiały również oddawać "prawdę epoki", co wcale nie oznacza pierwszych skojarzeń z latami 80. "Dla byłych żołnierzy lata 80. to był raczej rok 1970. Nie wiedzieli co to punk, nie znali stylu "New romantic". Żyli ciągle w czasach zespołów typu Slade czy Sweet", wyjaśnia McKendry. Charakteryzacją zajął się laureat Oscara Paul Pattison, który również postawił na autentyzm. "Projekt został osadzony we wczesnych latach 80., ale nie poszliśmy w stronę przesady, widocznej choćby stylu grupy Wham. Tak się składa, że pamiętam doskonale lata 80. i ich unikalny charakter. Podeszliśmy indywidualnie do każdego z 27 członków zespołu aktorskiego, nieważne, czy byli na planie dwa dni, czy pięćdziesiąt", wyjaśnia Pattison. "Wszyscy mają w sobie coś, co ich wyróżnia spośród reszty".

Z tego względu Clive Owen zyskał o sobie zupełnie nowe wyobrażenie. Jego Spike nosi typowe dla tamtych czasów wąsy, a aktor wyhodował swoje, by nie korzystać ze sztucznych. "Wychowałem się w latach 80., więc czuję dobrze tamte klimaty. Dziwnie było wchodzić na niektóre plany zdjęciowe, bo ekipa wykonała kawał świetnej roboty i czasami czułem się jak w wehikule czasu. Żadne tam rewie mody, tylko szara rzeczywistość, całkowicie realistyczna. Obejrzałem kilka filmów z tamtego okresu i wszyscy nosili wąsy, nawet piłkarze obnosili się z nimi. Zrozumiałem, że bez tego nie będzie mojej postaci".

Większość zdjęć nakręcono w australijskiej Victorii, ale ekipa przenosiła się także do Jordanii oraz Walii. Victoria posłużyła za Londyn, Oman i Paryż, a przy każdej lokacji twórcy korzystali z innej palety kolorów. "Od początku w projekcie podobało mi się to, że wydarzenia dzieją się na całym świecie", wyjaśnia reżyser. "Żadne z tych miejsc nie jest do siebie podobne, musieliśmy więc rozsądnie kreować je za pomocą odmiennej kolorystyki", opowiada McKendry. "Australia to soczysta zieleń, Londyn posiada kolor "fioletowego siniaka", a sceny na pustyni kręciliśmy w stylistyce suchej bieli. Uważam, że dzięki temu widzowie instynktownie będą wiedzieli, że przenieśliśmy się do innej rzeczywistości - to był wymóg, który postawiłem operatorowi i scenografom. Każdą lokację inaczej oświetlaliśmy, wymyśliliśmy do niej inne kostiumy, inaczej wyglądała pod kątem scenograficznym". Dzięki temu Australia prezentuje się inaczej niż w większości filmów. "Nie chcieliśmy mocnej czerwieni, za pomocą której przeważnie opisuje się Australię. Założeniem było uzyskanie poczucia nadziei na nowe życie", wyjaśnia reżyser. "Danny'ego otoczyliśmy zielenią, dużą ilością wody, kwiatów oraz elementów, które nie pasują do wyobrażenia o tej postaci. Udało nam się odnaleźć Yarra Valley, która okazała się idealna do tak nakreślonej koncepcji wizualnej. Tam właśnie zbudowaliśmy dom Anne i Danny'ego".

Australijski producent Michael Boughen potwierdza te słowa: "W Victorii znaleźliśmy wszystko, czego szukaliśmy. Małe zaułki uliczne w Melbourne, które wyglądają jak te paryskie, ulice przypominające Londyn. Bardzo wyraziste budynki, brukowane ulice". McKendry dodaje natomiast, że na planie panowała iście brytyjska pogoda: "To była chyba najbardziej deszczowa zima w ciągu zeszłej dekady w Melbourne - było diabelnie ciężko kręcić w tych warunkach, ale wrażenie Londynu jest niemal namacalne".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Elita zabójców
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama