"Elena": WYWIAD Z REŻYSEREM
- Czy Elena odzwierciedla zmiany, jakie w ostatnich latach zaszły w Rosji?
W ciągu ostatnich dwóch dekad wszyscy bardzo się zmieniliśmy. Nasi przyjaciele i krewni wydają się być już zupełnie inni. Poza tym czynienie zła nie jest dla nas problemem. Idee humanizmu przestały być popularne, i to nie tylko w Rosji, lecz również na całym świecie.
- W naszym świecie nie ma już miejsca dla Boga?
Nigdy nie myślałem, że widzowie będą interpretowali Elenę w taki sposób. Nigdy zresztą nie mówię o czym są moje filmy, bo każdy widz sam musi znaleźć własną interpretację.
- Jaka jest zatem relacja pomiędzy Eleną i jej mężem?
Ci ludzie mają pomiędzy sobą układ biznesowy. Na tym zresztą opiera się nasz dzisiejszy świat. Ta para wcale nie jest tu wyjątkiem. Pewnie każdy z nas doświadczył w życiu sytuacji, w której wszystko wydaje się być idealne i romantyczne, a przychodzi moment, w którym my sami lub nasz partner musimy podjąć decyzję i wychodzi na jaw wszystko to, co do tej pory było gdzieś głęboko ukryte.
- W ostatniej scenie Eleny pojawia się obraz małego dziecka, leżącego na łóżku zamordowanego męża. Jakiej przyszłości może oczekiwać ta rodzina?
Ten obraz jest w rzeczywistości rodzajem nowej kontynuacji życia. Taka interpretacja zdarzeń jest jak najbardziej możliwa, ale to oznacza, że życie jest cyklem. Sądzę, że ta rodzina zamieszka w tym mieszkaniu, które stanie się ich własnością. Postawią ścianę, aby nie musieli słyszeć płaczącego chłopca. Na nowo określą tę przestrzeń, co starałem się pokazać w scenie, gdy tłumaczą, co mają zamiar zrobić z tym mieszkaniem.
- A więc nie stracą dotychczasowego życia i indywidualności. Nie umrą tylko dlatego, że stali się inni?
Nie. Są jak barbarzyńcy. Wprowadzają własne zasady życia w każdą przestrzeń, w którą wkroczą. W ten sposób działają. Myślałem nawet, żeby ten film miał inny tytuł, choć Elena istniała od samego początku. W pewnym momencie rozważałem zatytułowanie filmu Inwazja barbarzyńców, ale oczywiście byłoby to zbytnie ukonkretnienie tematu. Ten tytuł jest esencją filmu.
- Czy Elena będzie w stanie żyć dalej ze świadomością zbrodni?
Mam nadzieję, że widzowie pójdą w tym samym kierunku, co ja. Starałem się pokazać kilka poziomów związanych z jej przyszłością i stanem psychicznym. Na przykład, w scenie z martwym koniem, kiedy Elena jedzie pociągiem, czy w scenie, gdy gaśnie światło w mieszkaniu jej syna. To są oznaki moralnego niepokoju, które na dłuższą metę stają się nie do zniesienia i nie prowadzą do niczego dobrego. Elena nie jest obojętna na to, co zrobiła. Te znaki pozostawiają ślady, z którymi będzie musiała sobie poradzić.
- Koń przywołuje jedną z ulubionych metafor Tarkowskiego.
To silna, ale i straszna paralela. Dla Tarkowskiego koń jest zawsze piękny i silny. Tu jednak koń jest martwy. Martwy koń charakteryzuje nasze czasy, pozbawione wiary i nadziei na przyszłość.
- Jaką rolę odgrywa w filmie telewizja?
Telewizja jest tu tak silnie obecna, gdyż chroni bohaterów przed zobaczeniem siebie w lustrze. Patrzą na życie innych, a więc nie muszą patrzeć na swoje. Telewizja to jednak zdeformowane lustro, które człowiek wybiera, bo nie chce zmierzyć się z własną osobowością. Wiem, że obecnie bardzo dużo młodych ludzi nie ogląda telewizji. Coraz więcej ludzi nie ma telewizorów w domach. Młodzi komunikują się przez internet, z którego czerpią informację o świecie. Telewizja jest straszna, bo wypacza obraz tego, co dzieje się na zewnątrz. To w pewnym stopniu tłumaczy, dlaczego młodzi ludzie od niej odchodzą.
- W filmie to właśnie telewizja zdaje się łączyć dwa światy - świat rodziny Eleny i świat jej męża. Czy są też inne podobieństwa?
Nie sądzę. Te dwa światy są zupełnie wyizolowane. Jeśli jeździsz samochodem, jesteś bogaty, masz przyciemniane szyby, to nie jesteś widoczny dla innych ludzi. Z drugiej strony nie widzisz również świata poza samochodem. Jeśli tacy ludzie gdziekolwiek wychodzą, nie idą do normalnego teatru, ale do teatru dla VIPów - dla tych, którzy mają pieniądze. Te dwa światy nigdy się nie mieszają. Różnice pomiędzy nimi są przecież kolosalne, a dystans gigantyczny. Tutaj ludzie z jednego świata nie mają szans odkryć ludzi z innego. Nie mają powodu, aby zobaczyć jak żyją inni.
- Z drugiej strony oba te światy łączy jedno - żądza pieniądza.
Tak, ale pieniądze liczą się dla każdego społeczeństwa. Pieniądze są krwią biedy... jedyną możliwością, aby zamienić sny w realność. Obie strony w tym filmie dobrze o tym wiedzą. Dla niektórych pieniądze są również kwestią ambicji. Na przykład oligarcha, który ma 900 milionów, będzie chciał zarobić bilion, jeśli ma ambicję.
- Czy Elena ma możliwość oprzeć się tej żądzy?
Poszedłbym nawet nieco dalej. Elena jest zakochana w tym mężczyźnie, jest przekonana o swojej miłości do Władimira. Między nimi jest niemal duchowa więź. Gdyby nie decyzja o napisaniu testamentu, pewnie żyliby dalej w harmonii. Elena stara się znaleźć alternatywne wyjście, aby nie podejmować tej decyzji. Ale bez względu na to, jakie uczucia człowiek żywi do drugiej osoby, w skrajnych sytuacjach przede wszystkim myśli o sobie, o swojej rodzinie, o linii, która musi być kontynuowana. To jest priorytet jego działania.
- Czy można uznać, że Elena to film feministyczny?
Nie. Bez względu na wszystko, kobiety są nadal ekstremalnie uzależnione i zależą od pieniędzy, państwa i mężów. Wciąż żyjemy w patriarchalnym społeczeństwie. Nie mam zamiaru w ten sposób manifestować czegokolwiek. Po prostu to czysta obserwacja. Elena sama podejmuje decyzje. Jest świadoma tego, co robi i z czym musi się skonfrontować.