"Ekspres Polarny": WYOBRAŹNIA BEZ GRANIC
Robert Zemeckis, zastanawiając się nad możliwościami, jakie podczas realizacji Ekspresu polarnego dała mu nowa technika produkcji żartuje – Dobra wiadomość to fakt, że wszystko jest możliwe. Zła wiadomość jest taka, że wszystko jest możliwe.
Odkładając jednak żarty na bok, powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.
- Dzięki temu, że możesz zrobić praktycznie wszystko, praca reżysera jest łatwiejsza – wyjaśnia Zemeckis. Obecnie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia reżysera, ponieważ możliwe jest pokazanie dowolnego obrazu. Mogłem pokazać bardzo widowiskową scenę, w której na dachu pędzącego pociągu widać małe dziecko, i nie musiałem ani przez chwilę martwić się o to, jak to nakręcę. Nie musiałem martwić się, że dziecko spadnie z dachu, że kamera zamarznie w zamieci śnieżnej, że pociąg pojedzie odrobinę za szybko lub zbyt wolno. Obecnie sprawuję nad tymi elementami całkowitą kontrolę. To prawie tak, jakby wpisywać na klawiaturze scenariusz, natomiast z drugiej strony komputera dostajemy gotowy film.
Dysponując taki licznymi możliwościami, pojawia się nieunikniona konieczność dokonywania wyborów, co z całą pewnością nie jest łatwe. Posługując się Ekspresem jako przykładem, Zameckis ujmuje to w ten sposób – Powiedzmy, że mam scenę trwającą trzy minuty. Aktorzy już ją nagrali i wygląda to znakomicie. Zgranie czasowe jest idealne, kwestie aktorskie są doskonałe. Nagranie zostaje dołączone do wirtualnego planu. Czas na decyzje. Jak nakręcę tę scenę? Mogę ją zrealizować na tysiąc różnych sposobów, od bardzo prostych, do bardzo skomplikowanych, i nic się tak naprawdę nie zmieni, oprócz filmowej interpretacji tego samego materiału aktorskiego. Trzeba naprawdę wiedzieć co się robi, stając przed takim wyborem.
- Co gorsza- mówi z uśmiechem – nie można się już teraz w żaden sposób wytłumaczyć z jakiegoś nieudanego ujęcia.
Jeśli chodzi o aktorów, Zemeckis uważa, że praca przy wykorzystaniu technologii Creative Performance będzie dla nich równie ciekawa, co dla niego, choć będzie prezentowała podobne wyzwania. Mówi reżyser – Proszę sobie wyobrazić, że aktorzy będą mogli zająć się czystą grą, bez zamartwiania się o to, czy światło dobrze pada, czy mieszczą się w czasie, czy mówią kwestie w odpowiednim tempie. Przestaną przejmować się wieloma rzeczami czysto mechanicznie związanymi z procesem realizacji filmu. Całą swoją energię mogą poświęcić na granie, na możliwie najlepsze przedstawienie swojej postaci.
Koszty wydają się minimalne – Wierzę, że jedyną rzeczą, jakiej brakowało Tomowi, był sam kostium – mówi reżyser. – Musiał pamiętać, że konduktor nosi okulary, musiał pamiętać o daszku czapki, do którego konduktor czasami dotyka, o poprawianiu kołnierzyka. Tego rodzaju elementy byłyby łatwiejsze do zagrania, gdyby nosił prawdziwy kostium.
Z perspektywy ponad 30 lat kariery w przemyśle filmowym, Zameckis uważa, że kolejna rewolucja w przemyśle filmowym jest nieunikniona. Mówi – Uważam, że już wkrótce całe nowe pokolenie twórców filmowych będzie uważało tę technikę za całkowicie normalną. Możemy się obecnie obyć bez kamer, bez obiektywów, bez filmu. Nie trzeba już manipulować obrazem, ponieważ wszelkie operacje wykonuje się na zerach i jedynkach w pamięci komputera. Tradycyjny, liczący ponad 100 lat proces przygotowywania filmu, oparty na chemii i fizyce, ulega zmianie. Kiedy ludzie obejrzą Ekspres polarny w kinach wyświetlających obrazy metodą cyfrową, nie będą pewnie nawet wiedzieli, że tak naprawdę nie ma żadnej taśmy filmowej – nie było jej na żadnym etapie realizacji tego filmu.
- To musi zmienić sposób, w jaki produkowane są filmy – podsumowuje reżyser. – Przypuszczam, że technika filmowa zostanie w jeszcze większym stopniu zmieniona przez przemysł związany z grami wideo i przez Internet.