Reklama

"Duża mała Ania": DOBÓR OBSADY

Na poczatku Sugarman chciała zatrudniać tylko walijskich aktorów, ale przekonano ją, że jeśli film ma dotrzeć do większej publiczności, powinna zastanowić się nad aktorami różnej narodowości. „Widziałam Rachel Griffiths w kinie w ‘Weselu Muriel’, potem jeszcze raz na wideo, ale dopiero jej występ w ‘Hilary and Jackie’ utwierdził mnie w przekonaniu, że jest najlepsza do roli Ani”. W tym czasie Rachel Griffiths była w Hollywood, w związku z jej nominacją do Oscara za rolę w „Hilary and Jackie”. Griffiths wspomina - “Czytałam dużo scenariuszy i chodziłam na wiele spotkań, ale nic nie przypadło mi do gustu. Sarę poznałam już wcześniej, przy filmie ‘Mad Cows’, w którym niestety nie mogłam wziąć udziału z braku czasu, i pomyślałam sobie, że ona naprawdę ma w sobie wiele pasji i zrozumienia dla postaci w filmie. Powiedziałam mojemu agentowi, że interesuje mnie ten scenariusz. Wkrótce mój agent powiedział mi, że Sara i Graham właśnie jadą do Los Angeles, żeby sie ze mną spotkać.” Sugarman opowiada - „To było takie dziwne, ogladać ten cały rejwach przed ceremonią rozdania Oscarów. Miałam wrażenie, jakbym prosiła członkinię rodziny królewskiej, by zagrała w moim walijskim filmiku. Rachel, jej matka i ojczym obejrzeli mój film krótkometrażowy i odniosłam wrażenie, że podoba im się.” Griffiths dodaje - „Moja rodzina bardzo polubiła Sarę i zachęcali mnie do wystąpienia w jej filmie. Po raz pierwszy w życiu moja mama zaangażowała się czynnie w moją karierę!”

Reklama

Sugarman i Broadbent wrócili do Londynu, wiedząc, że Griffiths ma ogromną ochotę wystapić w filmie, ale że także ma inne oferty. Byli zachwyceni, kiedy w końcu przyjęła rolę. Broadbent wyjaśnia - “W tym filmie obsada jest niezwykle ważna. Publiczność musi zakochać się w Ani po pierwszych kilku scenach, musi towarzyszyć jej w podróży, przeżywać z nią jej późne dojrzewanie. Rachel Griffiths potrafiła to osiągnąć dzięki swej charyzmie i talentowi.” Producent podziwiał pracę Griffiths w „Hilary and Jackie”, „Weselu Muriel” oraz w „My Son The Fanatic”: ”Obejrzałem ją w trzech różnych rolach, nie zawiodła mnie w żadnej, a jako Ania po prostu nią była.”

Sugarman wychwala sposób, w jaki Griffiths objęła rolę. “Kompletnie zanurzyła się w życie w Pontycymer, zamieszkała z Wendy Phillips, chodziła do miejscowego klubu i przyjęła walijski akcent. W języku, którym ja się posługuję, najważniejszy jest rytm, któty różni się czasem od naturalnego walijskiego rytmu, więc nawet aktorzy urodzeni w Walii musieli się go nauczyć.” Zdaniem Griffiths praca z reżyserem, która jest jednocześnie autorką scenariusza oraz ma przygotowanie aktorskie, ma wiele zalet. „Czasem wchodziłyśmy na cudze terytorium, ale zazwyczaj przynosiło to korzystny skutek. Obydwie mamy bardzo dużo energii. Wytworzyłyśmy między sobą dynamiczny związek. Sara umie podjąć ryzyko w sposób, z jakim wcześniej się nie spotkałam. Zaufałam jej historii tak bardzo, że potrafiłam znaleźć sposób, by widowania weszła w skórę Ani. W miarę jak jej losy przybierają coraz tragiczniejszy wymiar, widownia powinna się śmiać z niej jeszcze bardziej, ale jednocześnie współczując jej. To było wielkie wyzwanie i duża przyjemność przedstawiać taką gamę uczuć.” Sugarman dodaje - “Ponieważ sama jestem aktorką, częściej niż inni reżyserzy wkraczam przed kamerę. Rachel uważa, że odrobiłam za nią dużo zadań domowych, ale potrafiła też powiedziec mi, kiedy powinnam przestać i pozwolić jej robić jej działkę.” Już w Los Angeles Griffiths powiedziała Sugarman i Broadbentowi, że chyba wie jak zagrać Anię na ekranie, po czym w sposób przekonywujący przedstawiła zachowanie Sary Sugarman. Sugarman komentuje - „Ona ma rację. Scenariusz nie jest autobiografią – mój ojciec jest wspaniały, zabawnyrI serdeczny. Nie umiem śpiewać i szybko opuściłam rodzinny dom, ale zdaję sobie sprawę, że w wielu miejscach prześwituje moja własna osoba.” Griffiths obejrzała filmy Felliniego, którymi zainspirowała się Sugarman, a które aktorka opisuje jako tradycję dawnego błaznowania, gdzie aktorzy ryzykują zdrowiem. „To moja pierwsza rola, która nie była naturalistyczna, ale robiłam wszystko, żeby publiczność uwierzyła w Anię.”

Rola Jacka Pugh, ojca Ani, wymagała mocnej scenicznej osobowości. Rolę tę zaproponowano Jonathanowi Pryce wkrótce po tym, jak Rachel Griffiths przyjęła rolę Ani. Opowiada Pryce - “Przyczytałem scenariusz i od razu powiedziałem mojemu agentowi, że jestem zainteresowany rolą. To było takie pełne życia, wyróżniało się oryginalnością i bogactwem szczegółów. Potem obejrzałem film Sary ‘Valley Girls’ i obserwując jej sposób wizualizacji scenariusz ‘Ani’ ożył w mojej głowie. Jest również wiele podobieństw między graną przeze mnie postacią a wydarzeniami z mojego życia, do tego stopnia, że spytałem Sary, czy nie przestudiowała mojego życia, by posłużyło jako podstawa do stworzenia tej postaci. Mój ojciec był właścicielem sklepu, miał piękny głos. Każdy kto potrafi śpiewać cieszy się w Walii szacunkiem, a mój ojciec był otaczany dużą estymą w naszej wsi. Moja siostra pracowała w sklepie ojca, a on dostał wylewu, po którym był sparaliżowany. Do tego wszystkiego pochodzę z północnej Walii, ze wsi niedaleko Rhyl, gdzie Sara wychowała się, więc mamy podobne odniesienia.” Po czym dodaje “Walijczycy potrafią być ciepli i towarzyscy, co niestety rzadko jest pokazywane w filmie.” Pryce podziwiał energię Sugarman na planie. “Sara ma bardzo pozytywną osobowość. Na planie jest przebiegła, wie jak zachęcić aktorów do pracy i jak sprawić, by cała ekipa dobrze się bawiła bez rozpraszania energii.”

Praca w małej społecznoości bardzo odpowiadała Pryce’owi. “Wszyscy w Pontycymmer byli serdeczni i gościnni. Sara już tam wcześniej pracowała i wiedzieli, że zespół filmowy nie przybył tam by ich wykorzystywać, a my z kolei staraliśmy się nie przeszkadzać im za bardzo.” Wielu mieszkańców zaangażowało się w produkcję jako aktorzy i statyści. Pryce komentuje - “Praca z tak różnymi aktorami walijskimi była czystą przyjemnością. Ostatnio pracowałem z Matthew Rhys, który grał mojego syna.” Uznany aktor aktor walijski Kenneth Griffiths zagrał wiejskiego pastora. “To istny złodziej scen!”, twierdzi Pryce. “Ma wciąż niespożyty wigor, będąc takim doświadczonym aktorem!”

Sugarman wyjaśnia - “Jonathan Pryce ma w sobie mroczność połączoną z talentem komediowym, które są idealne do tej roli. Potrafi także pięknie śpiewać. Pochodzi z północnej Walii, więc doskonale rozumie emocjonalny poziom scenariusza. Przyjemnie było pracować z kimś ‘z tego samego podwórka’, bo mamy podobny gust.” Rachel Griffiths i Jonathan Pryce byli zadowoleni ze swojej współpracy. Mówi Griffiths - “Znałam Johnatana jako opokę angielskiego teatru. Nie wiedziałam, że ma taki fantastyczny talent komediowy. Używamy tej samej gamy uczuć, więc współpraca układała nam sie bardzo harmonijnie. Jest także bardzo twórczy i Sara pozwalała nam dodawać własne elemety do naszych ról, tak że pod koniec dnia realizowaliśmy nie tylko to co widnieje w scenariuszu, ale o wiele wiele więcej.”

W filmie występują także młodzi popularni walijscy aktorzy: Ioan Gruffudd i Matthew Rhys, w rolach Hoba i Noba, pary gejów, śpiewających właścicieli sklepu, którym Ania akompaniuje. „Do tych ról potrzebowaliśmy przede wszystkim aktorów, którzy potrafią okazywać zażyłość, bliskość i miłość, zarówno sobie, jak i Ani. Ioan i Matthew znają się od dzieciństwa, dziś dzielą mieszkanie w Londynie i mimo, że nie są parą, kochają się jako najlepsi przyjaciele i są ze sobą bardzo zżyci, co uławiło im zadanie” - mówi Sugarman. Gruffudd i Rhys byli zachwyceni propozycją tych niewielkich ról, które dawały im możliwośc po raz pierwszy wystąpić razem na ekranie. Tak im się spodobało to doświadczenie, że zaproponowali, że zostaną pomagać ekipie, ale wyperswadowano im to. Głównym argument był taki, że muszą dbać o rozwój swych karier: Ioan gra główną rolę w dramacie filmowym „Another Life”, a Matthew w serialu TV „Metropolis”. Odkąd Sara Sugarman odwiedziła po raz pierwszy wieś Pontycymmer i zaczęła tam kręcić filmy, Wendy Phillips, sprzątaczka w miejscowej szkole, pozostaje jej muzą. “Wendy jest osobą, którą najbardziej podziwiam wśród żyjących, już mam nowy scenariusz z nią w roli głównej” zwierza się Sugarman. “Pontycymmer to miejsce, o którym chcę pisać, i zdałam sobie sprawę, że dzięki moim filmom krótkometrażowym pozyskałam sobie widownię. To prezent od życia – pisać o tym, co jest dla mnie ważne. Taka jestem szczęśliwa, że trafiłam do tej wsi w dolinie. Co by się stało, gdybym pojechałą na przykład do Tajlandii i zapukała do drzwi z numerem 47?”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Duża mała Ania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy