Reklama

"Duchy moich byłych": REZYDENCJA

"Mark miał konkretny plan co do tego, jak ma wyglądać ślub Paula i Sandry" - mówi Cary White, scenograf, który na planie filmu Duchy moich byłych współpracował z Markiem Watersem po raz szósty w swojej karierze. White i Waters poświęcili wiele czasu na znalezienie miejsca, które ostatecznie zagrało w filmie rezydencję Meada.

"Mark miał konkretny plan co do tego, jak ma wyglądać ślub Paula i Sandry" - mówi Cary White, scenograf, który na planie filmu Duchy moich byłych współpracował z Markiem Watersem po raz szósty w swojej karierze. White i Waters poświęcili wiele czasu na znalezienie miejsca, które ostatecznie zagrało w filmie rezydencję Meada.

Trzeba było znaleźć miejsce, które połączy w sobie dwa odrębne style. "Szukaliśmy rezydencji playboya" - stwierdził White. Najważniejszymi elementami były ekskluzywne drewniane podłogi, liczne barki, zwierzęce wzory na obiciach mebli oraz drobiazgi takie jak zagłówek łóżka Connora, na którym widniał monogram wujka Wayne'a - WM. "Musiało to współgrać z fantazyjnymi dekoracjami weselnymi".

Metry tiulu, bukiety kwiatów i ulubione świece panny młodej o zapachu lawendy - wszystkie te elementy wystroju domu napawają Connora ewidentnym obrzydzeniem. Wszystko to ma na celu zabić zapach dymu z cygar.

Reklama

"Jeżeli chodzi o część zewnętrzną domu, Markowi zależało na tym, aby uchwycić typową dla Newport wrażliwość oraz znaleźć kolumny i posągi w stylu rezydencji Wielkiego Gatsby'ego, co ze względu na umiejscowienie planu w Bostonie i okolicach było nie lada wyzwaniem" - wyjaśnia scenograf. "Większość domów w tej okolicy została zbudowana w stylu angielskim, więc nie pozostało nam nic innego, jak pomalować fasadę położonej w Ipswich rezydencji znanej jako "Crane Castle".

Rezydencję Crane Castle zaprojektował w 1928 roku David Adler. Ten wybudowany dla rodziny Crane'ów dom w stylu Stuartów, składający się z 59 pokoi, jest obecnie jednym z Narodowych Pomników Historycznych znajdujących się w stanie Massachusetts. Miejsce to może wydać się wielbicielom kina znajome, dom ten bowiem można było wcześniej zobaczyć w takich filmach jak Czarownice z Eastwick oraz Kwiaty na poddaszu.

Podczas kręcenia filmu Duchy moich byłych wykorzystano zarówno wnętrza rezydencji, jak i taras znajdujący się na tyłach domu, uzupełniony o sztuczne kolumny oraz belkowanie. White postanowił dodać także tymczasowy okrągły podjazd oraz ustawić rzeźbę na trawniku. Biorąc to wszystko pod uwagę, zmiany wprowadzone przez twórców filmu na terenie posiadłości były tylko kontynuacją projektów rozpoczętych przez konserwatora zabytków, takich jak malowanie ścian, wstawienie nowych szyb oraz naprawa niektórych fragmentów elewacji.

Pozostałe wnętrza widoczne w firmie, w tym bibliotekę oraz salę balową, stworzono w, jak nazywa to White, "opuszczonej i popadającej w ruinę rezydencji w Wellesley". Rozmieszczenie pomieszczeń idealnie nadawało się do potrzeb filmowych i większość scen nakręcono właśnie tam. Do siedmiu istniejących wejść z widokiem na schody stworzyliśmy tyle dodatkowych wejść i wyjść, ile się dało. Musieliśmy też całkowicie zmienić wystrój pokojów, ale zdecydowanie było warto". Te dwa budynki oraz stworzone na potrzeby filmu sypialnia i łazienka składają się na rezydencję Connora Meada.

Sonsie i Les Zygomates, popularne restauracje mieszczące się w centrum Bostonu, oraz studio fotograficzne Connora, które w filmie pojawiają się we wspomnieniach z nowojorskiego życia Connora Meada, stworzono w pustych pomieszczeniach na Channel Center Street we Południowym Bostonie. W hołdzie filmowi Cały ten jazz słynny bostoński klub FELT zagrał w filmie Infinity Bar. Waters zdradza, że "w chwili, w której bar zaczyna rozciągać się we wszystkich kierunkach, Connora otacza surrealistyczny korowód wszystkich kobiet, które kiedykolwiek znał".

W filmie można zobaczyć także zarówno Kaplicę Marty Marii (ang. Martha-Mary Chapel) w Sudbury w stanie Massachusetts, jak i około dziewięćdziesięciu mieszkańców tejże miejscowości statystujących na przyjęciu weselnym.

"Jesteśmy w mieście, na wsi, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; mamy duchy, podrywaczy, piękne kobiety, miłość, komedię, szaloną gonitwę. Wszystko to jest pełne luksusu i przepychu. To właśnie takie filmy ludzie chcą oglądać - prawdziwy świat, tylko w lepszym wydaniu" - twierdzi Shestack.

Mając do dyspozycji tak wielką posiadłość, jak rezydencja Meada, Waters dążył do tego, aby "miejsce, w którym rozgrywa się cała historia, nie uczyniło z filmu kameralnego dramatu rodzinnego. Początkowo widzowie mogą zobaczyć Connora w jego przestronnej pracowni, a następnie na podjeździe rezydencji wujka Wayne'a, co sprawia, że samochód, w którym siedzi Connor, zdaje się niczym w porównaniu do ogromu posiadłości. Już sam ten widok stanowi zapowiedź weekendu pełen przygód. Jest to pełna rozmachu historia o ogromnych emocjach, dlatego też musieliśmy zadbać o odpowiednią skalę i o to, aby wszystko zostało zagrane na odpowiednim poziomie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Duchy moich byłych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy