"Drogówka": WYWIAD Z WOJTKIEM SMARZOWSKIM
- Kiedy powstał pomysł na film "Drogówka"?
Kilkanaście lat temu robiłem dla telewizji program o policji. Już wtedy spodobał mi się ten świat. Pomyślałem, że jest niezwykle energetyczny filmowo. Później chciałem zrobić film o korupcji. W scenariuszu "Drogówki" te dwa pomysły się łączą. Sytuacje w nim przedstawione mogły mieć miejsce, ale niekoniecznie właśnie mnie się przydarzyły.
- Jaki jest Pana nowy film?
Komedia romantyczna - jak zawsze. Szczerze mówiąc nie za bardzo chcę o tym mówić. Najlepiej byłoby, gdyby widzowie wyrobili sobie własne zdanie. Mogę powiedzieć, że film jest gęsty, dynamiczny i ma kilka warstw. Jest warstwa sensacyjno-kryminalna, atrakcyjna dla każdego widza i warstwa dla kinomanów, którzy od filmów oczekują czegoś więcej, niż tylko pościgów i strzelania. Chciałbym, żeby ci widzowie mieli przyjemność w znajdowaniu tych smaczków i znaczeń.
- Ma Pan stałe grono aktorów, z którymi współpracuje, dlaczego?
Wielu dziennikarzy zadaje mi to pytanie, a to przecież nic nowego, że reżyserzy współpracują z tymi samymi aktorami. Otaczam się aktorami, którzy dają mi poczucie pewności i bezpieczeństwa.
- Jaki obraz policji możemy zobaczyć w filmie?
Z mojego punktu widzenia jest to obraz prawdziwy. Myślę, że wielu widzów było na tylnym siedzeniu radiowozu i dawało w łapę. Ten film jest o tym, że jak są ci, którzy biorą, to też są ci którzy dają. Obraz policji w filmie, jest być może nieco mroczny, ale sądzę, że poszczególnych policjantów, a jest ich siedmiu, widz polubi, co mam nadzieję zrównoważy ten nieco ponury obraz policji.
- Proszę opowiedzieć o współpracy z Piotrem Sobocińskim Jr, to kolejny po "Róży" film, który robicie razem.
Kolejny również zrobimy razem, więc współpracę mogę określić krótko - jest bardzo dobra. Przed zdjęciami do "Drogówki" dużo rozmawialiśmy o charakterze tego filmu, wiedzieliśmy, że dużą rolę będą w nim miały nagrania z telefonów, z kamer przemysłowych itp. Nazwaliśmy wszystkie rodzaje obrazów, które zostały wykorzystane w filmie, a potem każdy z nas zajął się swoją pracą. Zresztą podobnie pracuję z aktorami: jeszcze przed zdjęciami dużo rozmawiamy o motywacjach bohaterów, żeby potem na planie już nie ingerować w ich pracę. Otaczam się dobrymi aktorami, którzy wiedzą, co mają robić. Ingeruję w ich grę tylko w sytuacjach, w których ich interpretacja za bardzo odbiega od mojego pomysłu.
- Co miało dla Pana największe znaczenie przy pracy nad filmem?
Skupiłem się na "znaczeniach". W swojej pracy, w pracy z aktorami, operatorem Piotrem Sobocińskim Jr., montażystą Pawłem Laskowskim, czy przy współpracy z Kasią i Jackiem Hamerą przy dźwięku skupiam się tylko "znaczeniach". Nie interesują mnie drobiazgi. W samym filmie, w jego ogólnym wymiarze, również przede wszystkim interesują mnie "znaczenia".
- Proszę scharakteryzować w kilku słowach każdego z bohaterów.
Król (Bartek Topa) jest oskarżony, musi się bronić.
Lisowski (Marcin Dorociński) policjant, który lubi pieniądze.
Petrycki (Arek Jakubik) pies na baby.
Madecka (Julia Kijowska) wrażliwa i zakochana.
Trybus (Jacek Braciak) lubi się napić.
Banaś (Eryk Lubos) nie toleruje nie-Polaków.
Hawryluk (Robert Wabich) to taki odwrócony przyjaciel