Reklama

"Dotknij mnie": PRODUKCJA

Po co?

Film wynika z potrzeby opisania lub choćby dotknięcia współczesnej polskiej rzeczywistości. Świata, w którym młodzi aktorzy proponują na antenie podrzędnej telewizji zestaw 20 sztucznych paznokci (w tym jeden gratis) jako bonus do zakupu super noży. Z kolei wyrzuceni z pracy dostają od kolegi dobry namiar: „seks na żywo, to taka nowość w Polsce”. Ten świat jest tylko tłem do pokazania ludzi rozbitych, szukających miłości, a znajdujących seks w zdezelowanym małym fiacie. Ludzi mijających się wzajemnie. Na marginesie życia, jeśli nie społecznego, to na pewno duchowego i emocjonalnego.

Reklama

O czym?

Film o braku miłości i o desperackim jej poszukiwaniu. Tak niewiele potrzeba, żeby bohaterowie byli szczęśliwi. Widz jest świadkiem, jak ludzie mijają się o milimetr i idą dalej w swoim cieniu. Ze strachu? Przez nieuwagę? Samotni, wyobcowani, wzruszający.

Konwencja.

Dramat z elementami komedii. Silnie zakorzeniony w dokumentalnej scenerii, w Polsce, tu i teraz.

Jak powstawał?

Bez pieniędzy. Bez producenta. Można powiedzieć na zasadzie „spółdzielni” tzn. wkładu własnego ekipy filmowej, która jednocześnie była bardzo starannie dobrana: głównie liczyła się zdolność do pracy o suchym pysku i pustym żołądku. A mówiąc poważnie: bez pieniędzy ale z profesjonalistami!

Nie chciałyśmy, żeby ten brak pieniędzy nas ograniczał. Starałyśmy się zrobić film

z rozmachem (wiele miejsc zdjęciowych, duża ekipa aktorska) organizując to, czego nie mogłyśmy kupić, namawiając ludzi do współpracy i do pomocy. Spotkałyśmy się z ogromną życzliwością przyjaciół i wielu obcych osób, bez których nie byłoby tego filmu.

Zaletą takiej produkcji była całkowita niezależność, wolność i dobre warunki do własnych poszukiwań twórczych.

Historia fabularna – dokumentalne tło.

Zależało nam na dokumentalnej prawdzie rzeczywistości o której opowiadamy. Takie miejsca jak Urząd Zatrudnienia, czy agencja towarzyska w „Dotknij mnie” nie są aranżowane, tylko z życia wzięte. Czasem to narażało nas, czasem innych na utrudnienia w pracy. Np. wnętrze agencji towarzyskiej – puste w ciągu dnia - mieliśmy udostępnione za darmo przez życzliwego właściciela. Jednak zdjęcia przedłużyły się do wieczora. Sytuacja była patowa: my w stresie nie możemy skończyć sceny, a za oknem na podwórku od dłuższego czasu czeka pod drzwiami grupa dziewczyn i klientów na otwarcie agencji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dotknij mnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy