"Dorian Gray": O PRODUKCJI
DZIEJE PROJEKTU FILMOWEGO
"Nie chciałem dać się zaszufladkować, będąc już autorem dwóch adaptacji Wilde'a, ale uwielbiam "Portret Doriana Graya" - wyjaśnia reżyser, Oliver Parker, "więc kiedy Barnaby (Thompson) zainicjował projekt, miałem pełnić rolę koproducenta. Zanim scenariusz nabrał ostatecznego kształtu minęło sporo czasu, a do tego momentu zdążyłem zrobić jeszcze kilka filmów i wyczyścić przedpole. Wtedy byłem już gotowy ponownie zmierzyć się z Wilde'm i rzecz jasna nie chciałem, żeby ktoś inny mnie ubiegł!".
Według producenta Barnaby Thompsona, on i reżyser "znają się od zawsze". Od wielu lat realizują też razem filmy. "Kręcenie filmów to wyjątkowo ciężka praca. Można ją sobie znacznie ułatwić angażując ludzi, których dobrze znamy. To daje poczucie swobody i luzu we wzajemnych relacjach", zauważa Thompson. "Poza tym, Olly dobrze się czuje w dramacie i był aktorem, dzięki czemu potrafi ich prowadzić. Ja lepiej się czuję w komedii, natomiast większą wagę przykładam do tego, jak film jest prezentowany widzom. Myślę, że zachodzi między nami twórcza wymiana w zakresie oglądu rzeczywistości. Prezentujemy dwa bardzo klarowne punkty widzenia".
Porter zdecydował, że nie napisze scenariusza do "Portretu Doriana Graya". "Kiedy jesteś jednocześnie autorem scenariusza i reżyserem, masz większe poczucie odpowiedzialności za słowo pisane, zwłaszcza w przypadku klasycznego dzieła. Natomiast dobra relacja ze scenarzystą może zaowocować cennym dialogiem". Właśnie z tej przyczyny, dwa lata temu do ekipy filmowej dołączył młody, obiecujący scenarzysta Toby Finlay. "Toby miał ogromny wpływ na kształt scenariusza", wyjaśnia Parker, "odcisnął na nim swój ślad".
Sophie Meyer, odpowiedzialna w Ealing Studios za wprowadzanie nowych projektów, która przedstawiła Finlaya twórcom filmu twierdzi "Dzięki Toby'emu scenariusz nabrał rozmachu, a on sam niezmordowanie poprawiał go i wygładzał".
"Projekt ten zainteresował mnie, między innymi, dlatego że nie opierał się w nadmiernym stopniu na strukturze sztuki. Ta historia kryje w sobie ogromny potencjał, ma wiele wymiarów, które można zgłębiać, co daje niezwykłe poczucie swobody", podsumowuje Parker.
"Książka nadal jest aktualna z uwagi na swój motyw wiodący, czyli 'A gdybyśmy mogli robić wszystko, co chcemy?', wyjaśnia Thompson. "Myślę, że każdy może się do tego odnieść, ponieważ wpajano nam jak odróżniać dobro od zła, przekonując iż za złe uczynki spotka nas kara".
"Jeśli chodzi o czasy współczesne, pierwszą osobą o której pomyślałem w odniesieniu do tej książki był Mick Jagger", mówi dalej Thompson. "Został gwiazdą rocka w młodym wieku i mógł robić, co chciał, w pewnym sensie stojąc ponad prawem. Żyjemy w epoce uwielbienia dla gwiazd, w czasach w których uroda i popkultura nabierają coraz większego znaczenia, a koncepcja potęgi piękna i korzyści, jakie może ono zapewnić jest dziś bardziej aktualna niż kiedykolwiek".
"Można by analizować całymi godzinami, dlaczego mity są nadal żywe, ale moim zdaniem wszyscy jesteśmy zafascynowani materialną stroną świata, a już na pewno wyglądem swoim i innych. Wydaje się też, że Oscar Wilde uczynił z piękna religię", zauważa aktor Colin Firth, który wciela się w rolę Henry'ego Wottona. "Prawie tak, jakby estetyczne piękno było ważniejsze niż moralność, pisał więc o czymś, co miało dla niego znaczenie. Ten pomysł musiał wyjść od samego Wilde'a, który zadał sobie pytanie 'czy zaprzedałbym duszę?' Każdy, kto kiedykolwiek zastanawiał się nad wyglądem, słyszał niejednokrotnie, że uroda jest jedynie powierzchowna i liczy się wewnętrzne piękno. Oryginalny nie jest sam temat, lecz niezwykle dramatyczny, zwięzły i przerażający sposób, w jaki autor potraktował ten mit w swojej książce", podsumowuje Firth.
"Współczesna kultura ma obsesję na punkcie oszukiwania czasu i prób pozostania młodym", stwierdza aktorka Rebecca Hall, która gra Emily Wotton. "Myślę, że ludzie zawsze mieli obsesję na tym punkcie. Dowodzi tego chociażby fakt, że pisał o tym Oscar Wilde. W każdej epoce są różne koncepcje piękna i młodości. Dziś jest to botoks, a wczoraj może był to określony sposób ubierania się. Temat zawsze będzie na czasie i zawsze będą podejmowane próby powstrzymania procesu starzenia".
"Temat wiecznej młodości zawsze jest fascynujący", mówi Ben Chaplin (Basil Hallward). "Dorian Gray" ma odniesienia do Fausta i z jakiegoś powodu to ludzi fascynuje. Czy musimy ponosić odpowiedzialność za nasze czyny? Czy nie możemy żyć dla przyjemności bez konsekwencji na poziomie ciała i duszy?".
Parkerowi, który rozpoczął swoją karierę filmową od horroru pod okiem legendarnego mistrza Clive'a Barkera, adaptacja "Doriana Graya" dawała szansę na ponowne zagłębienie się w ten świat. "Praca nad filmem z elementami horroru to świetna zabawa. Nie jest to horror w pełnym tego słowa znaczeniu, ale bez wątpienia powracam dzięki niemu do moich początków w branży, co dla wielu osób stanowi zaskoczenie. Jest to bardzo interesujące dla mnie, jako byłego ucznia Clive'a Barkera i pozwala mi zatoczyć pełne koło".
"Cieszę się, że Olly dostał szansę na powrót do swoich korzeni w horrorze", zauważa producent Barnaby Thompson. "Założył z Clive'm Bakerem trupę teatralną i wystawiali razem różnego rodzaju 'krwawe widowiska'. Pamiętam, jak na nie chodziłem tuż po ukończeniu szkoły. Nie można się tego domyślić, patrząc na jego twórczość, ale w rzeczywistości jest wielbicielem makabry i gore. Jako aktor, po raz pierwszy pojawił się w filmie Hellraiser".
"Ten film zawiera wspaniałą legendę z gatunku gotyckiego horroru, a fakt iż oparty jest na książce Oscara Wilde'a dodaje mu nowy wymiar", mówi Barnaby Thompson. "Mamy nadzieję, że jakość dialogów oraz głębia uczuć, jakich można się spodziewać po takim autorze, pozwoliły stworzyć ekscytujący i przerażający horror".
O CASTINGU
"Portret Doriana Graya" Oscara Wilde'a to klasyka literatury i każdy, kto czytał tę książkę ma własne wyobrażenie Doriana. "Każdy ma własną koncepcję ideału piękna", stwierdza reżyser Oliver Parker.
To zadanie mogło się okazać niewykonalne podczas poszukiwań aktora do głównej roli, ale Parker uznał, że czasy się zmieniają i że "gdyby ktoś miał teraz wybrać najbardziej olśniewającego mężczyznę na ziemi, wyglądałby on zupełnie inaczej niż w czasach, kiedy powstała książka".
I tu pojawia się brytyjski aktor, Ben Barnes. Producent Barnaby Thompson wcześniej obsadził go w filmie Wojna domowa i to właśnie na planie tego filmu zobaczył w aktorze potencjalnego Doriana, jako że przyjechał tam prosto ze spotkania, poświęconego scenariuszowi do Doriana Graya. "Zauważyłem, że Ben ma ciekawe, ciemne oczy, a potem w pewnej chwili delikatnie obrócił głowę w stronę kamery i pomyślałem 'O rany, przecież to Dorian'. W związku z tym przedstawił go Oliverowi Parkerowi i aktor spędził z reżyserem kilka kolejnych dni na wspólnej pracy. "Poddałem go dość surowemu przesłuchaniu, które przeszedł śpiewająco. Zacząłem się ekscytować tym, co może wnieść do postaci Doriana".
"Myślę, że Ben świetnie się sprawdził. Wygląda jak bożyszcze kobiet, jest niezwykle czarujący, ale potrafi przejść od naiwności do surowości w mgnieniu oka. Ta rola to prawdziwe wyzwanie: zaczyna jako niezdarny naiwniak, potem staje się supergwiazdą rocka, a na końcu musi zagrać siebie wyglądającego dokładnie tak samo po 25 latach i do wszystkiego podszedł bez cienia strachu", chwali aktora Thompson.
Parker i brytyjski aktor Colin Firth dobrze się znają, ponieważ pracowali już ze sobą przy trzech różnych filmach. "Uważam, że staje się coraz ciekawszym aktorem", zauważa Parker. "Wciąż idzie do przodu, niemal niezmordowanie szukając dla siebie nowych wyzwań. Henry Wotton to wspaniała rola dla niego i nie do końca oczywista, biorąc pod uwagę to, jak widzowie postrzegają Colina. Ja jednak wiem, że w duchu jest mrocznym draniem, któremu po głowie chodzą złe myśli, więc ostatecznie nie była to trudna decyzja!".
Producent Barnaby Thompson podziela opinię Parkera. "Colin dostrzegł możliwość zagrania roli z rodzaju tych, które rzadko mu się trafiają. Co ciekawe, gdyby poszukać roli podobnej do tej, to byłby to Valmont, gdzie naprawdę zabłysnął i pokazał swoją makiaweliczną stronę, wcielając się w złego człowieka. Colin jest często obsadzany do ról Pana Przewidywalnego, a każdy kto go zna wie, że jest dokładnie odwrotnie!".
PLAN FILMOWY
Plany wybrane do filmu Dorian Gray w znacznym stopniu odzwierciedlają przemianę Doriana, począwszy od jego przyjazdu do wielkiego miasta, jeszcze jako niewinnego młodego człowieka (Smithfields w londyńskim City przeobrażono w King's Cross Station); poprzez jego okres beztroskiej niewinności, kiedy Henry Wotton wprowadza go do towarzystwa, zabierając na wykwintne przyjęcia w imponujących londyńskich rezydencjach (rozległe tereny Witanhurst w Highgate Hill w Londynie oraz Basildon Park w Berkshire); aż do jego upadku i popadnięcia w rozpustę podczas częstych odwiedzin podejrzanych lokali w podziemiach East Endu (Café de Paris niedaleko Leicester Square została zamieniona w Casino de Venise, a Crocker's Folly przy St John's Wood przeobraziła się w palarnię opium).
Kierownik planu Pat Karam i jego zespół otrzymali zadanie znalezienia około 15 lokalizacji w Londynie i okolicach oraz na południowym wschodzie. Wspomniane Witanhurst znajduje się na liście zabytków jako rezydencja w stylu Królowej Anny i druga co do wielkości prywatna rezydencja w Londynie po Pałacu Buckingham. Ma 25 pokoi, salę balową, osiem łazienek i osiem pokoi gościnnych. Niedawno została zakupiona przez najbogatszą Rosjankę za 50 milionów funtów.
Kluczowe sceny na strychu, na którym przechowywany jest szatański obraz były filmowane na planach, zbudowanych w Ealing Studios oraz częściowo w podziemnym tunelu w Londynie.
KOSTIUMY
"Według mnie scenariusz jest wspaniały i pozwala spojrzeć na historię Doriana Graya świeżym okiem, więc zależało mi na pokazaniu edwardiańskich strojów tak, żeby miały odniesienie do współczesności", wyjaśnia nominowana do Oscara autorka kostiumów Ruth Myers.
Myers była zdecydowana odejść od typowego modelu filmu kostiumowego. "W czasach, w których rozgrywa się ten film istniała śmietanka w stylu 'glamour' i chciałam uchwycić jej charakter. Myślałam o Dorianie jako o kimś w rodzaju Micka Jaggera albo Rudolpha Nuryeva. Zależało mi, żeby kostiumy i wygląd przywodziły na myśl ideę 'glamour' z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych".
"Wykonałam wiele szkiców podczas przygotowań, ponieważ nie chciałam niewolniczo kopiować tego, co już było. Na szczęście praca z Olly'm (Parkerem) i Barnaby'm (Thompsonem) to przyjemność, ponieważ to reżyser i producent przyjaźnie nastawieni do koncepcji kostiumów, co wiele zmienia, jeśli chodzi o sposób w jaki film nabiera kształtu.
Również Ben Barnes ściśle współpracował z Myers podczas całego procesu. "Ben wiele razy przychodził na przymiarki i ciężko ze mną pracował. To wielkie szczęście, kiedy aktor postrzega swoją postać poprzez kostiumy. Wraz z Benem znaleźliśmy wiele ubrań, które przeobraziliśmy w stroje z epoki, wykorzystaliśmy mnóstwo rzeczy vintage i sporo zaprojektowaliśmy od zera. Ben nie miał zahamowań w kwestii strojów i nauczył się je nosić. Udało się nam stworzyć garderobę, w której czuł się zupełnie swobodnie, co nie zawsze się zdarza w przypadku filmów kostiumowych".
Bodaj najciekawszy styl Myers musiała stworzyć dla aktorki Rebeki Hall, która gra Emily Wotton. Jej postać jest młodą, nowoczesną kobietą epoki edwardiańskiej. "Rebecca jest niezwykle piękna, ma niezwykłą twarz, która sprawia, że wygląda niemal jak gwiazda z lat sześćdziesiątych w rodzaju Jane Birkin czy Jeanne Moreau. Do tego jest pełna ekspresji, więc bardzo zależało mi na tym, żeby jej stroje były proste, a widz przenosił wzrok na jej piękną twarz. Ważne było też, żeby wyglądała nowocześnie, ponieważ gra nowoczesną kobietę w epoce edwardiańskiej. Nie licząc jej cudownej czerwonej sukni, z której jestem bardzo dumna, zwykle ubrana jest w bluzki i długie spódnice, bo tak ubierały się sufrażystki w tych czasach. Stworzyliśmy dla niej luksusową wersję stroju sufrażystki.