Reklama

"Dom woskowych ciał": POEZJA WOSKU: KILKA SŁÓW O PRODUKCJI

Akcja filmu dzieje się głównie w fikcyjnym miasteczku Ambrose, niepokojąco spokojnym zakątku gdzieś na uboczu Luizjany. Film zrealizowano w studiach Warner Roadshow Studios w Queensland, w Australii, a także w miejscowości Guanaba, leżącej o 45 minut jazdy od terenów wytwórni. Na miejscu reżyser Jaume, autor zdjęć Steve Windon i kierownik produkcji Graham “Grace” Walker (Gothika, Statek widmo) od podstaw wybudowali główne dekoracje do filmu.

- Wybudowaliśmy statek pasażerski do Statku widmo. Wybudowaliśmy wnętrze przytułku dla obłąkanych do Gothiki – mówi Silver. – Do Domu woskowych ciał wybudowaliśmy całe miasteczko.

Reklama

- Przeczytałem scenariusz i od razu zaplanowałem Ambrose, w tym samym czasie scenariusz przeczytał też Grace. Również zrobił plan miasteczka, po czym okazało się, że nasze plany są identyczne – przypomina sobie Jaume. – Kiedy przyszedł czas na określenie stylu tej miejscowości, Joel powiedział, że chce czegoś bardziej specyficznego, niż „normalne” miasteczko, czy też miejscowość z widocznymi akcentami gotyku, jakich pełno jest w horrorach.

- Jak często buduje się miasto dla potrzeb filmu? – pyta Silver, który wyprodukował ponad 40 filmów. Producent twierdzi, że Ambrose było pierwszym miastem powstałym specjalnie do filmu, z jakim miał kiedykolwiek do czynienia. – W przypadku wszystkich produkcji Dark Castle, chcemy pokazać specjalne, zapadające w pamięć miejsca, takie, jakie wcześniej nie pojawiały się w horrorach. W przypadku Ambrowe mieliśmy okazję pójścia jeszcze o krok dalej.

Silver zasugerował zespołowi projektantów, by przyjrzeli się małemu, wschodnioafrykańskiemu miastu Samara. Jest to odkrycie architektoniczne ostatnich lat, choć już w latach 30. ubiegłego wieku miasto służyło za inspirację dla włoskich projektantów związanych z ruchem modernistycznym. Zasłużyło sobie nawet na przydomek „Miami Afryki”.

Producent wykonawczy Herb Gains znalazł idealne miejsce do wybudowania Ambrose na obszernym pastwisku w Guanabie. – To było ogromne, otwarte pole, otoczone wzgórzami. Czuło się tam aurę odosobnienia – mówi Gains.

- Musieliśmy przegonić krowy – mówi Walker, którego stolarze i robotnicy w zaledwie 10 tygodni przemienili trzyakrowe pastwisko w miasteczko Ambrose.. Przed wybudowaniem budynków nasi pracownicy wykopali rowy i doprowadzili wodę i elektryczność, położyliśmy pod ziemią ponad dwie i pół mile instalacji, dzięki której Windon i zespół oświetleniowców mógł indywidualnie kontrolować każdy z 750 reflektorów, jakie rozmieszczono w najważniejszych miejscach miasteczka.

Wzdłuż zakurzonej głównej ulicy i ciągnących się spękanych chodników, pracownicy Walkera zbudowali stację benzynową, kino, punkt fryzjerski, sklep butli kilka starych domów. Na końcu drogi wybudowano kościół i cmentarz, a jeszcze dalej, na wzgórzu, powstał dom Sinclairów.

Nad zapomnianym miasteczkiem Ambrose góruje budynek głównej atrakcji osady, Gabinet Figur Woskowych Trudy’ego. Pechowi goście szybko stwierdzają, że cały dom jest wykonany z wosku – począwszy od samego budynku, poprzez nowoczesne wyposażenie, aż do bibelotów i mebli. Wewnątrz widać liczne figury z wosku, upozowane w tańcu, zdające się żyć zatrzymane w czasie.

- Grace, który zaprojektował Gabinet Figur Woskowych, umieścił w nim wiele znaczących szczegółów – mówi Silver. – Widz od samego początku przygląda się temu dziwnemu domowi, a im więcej uwagi zwraca na szczegóły, tym bardziej dom zdaje się niepokojący.

Podczas budowy Gabinetu zużyto 20 ton wosku. Budynek powstał z tradycyjnych materiałów, które pokryto potem natryskiwanym woskiem. – Najlepszy dla naszych celów, zwłaszcza pod względem koloru, był naturalny wosk pszczeli – informuje Walter. – Jest on brązowy, z przebłyskami koloru złotego i pomarańczowego. Wykorzystywaliśmy go jako podkład, z niego także korzystał Vincent.

Cztery główne plany, wchodzące w skład Domu Woskowych Ciał – salon, pokój muzyczny, kuchnia i złowieszczy warsztat w piwnicy – wykonano w dwóch egzemplarzach. Drugi, zmodyfikowany plan wykorzystano w klimatycznym finale filmu, w trakcie którego dom ogarniają płomienie, z wolna topiące jego woskowych mieszkańców.

- Musieliśmy utrzymać wosk w stanie półpłynnym przez dziesięć minut czasu ekranowego – mówi Jaume. – To była najtrudniejsze do zrealizowania. Nie ma żadnych opisów, żadnych recept, które mówiłyby, w jaki sposób spreparować wosk bez użycia ciepła tak, by wyglądał, jakby się topił. Nie mogliśmy wykorzystywać niczego gorącego z oczywistych względów, mieliśmy tam przecież aktorów.

Pracownicy Walkera eksperymentowali z różnymi rodzajami wosku, a w końcu udało im się stworzyć właściwą mieszankę, z której można było stworzyć „miękkie plany”, reagujące na dotyk aktorów. Po każdym ujęciu powierzchnie w domu i meble były cierpliwie odmalowywane i przywracane do poprzedniego stanu.

- W pracy projektanta najbardziej podoba mi się możliwość pracy z tak utalentowanymi ludźmi – Walker chwali swoich pracowników. – To wspaniałe uczucie widzieć, że coś, co zaprojektowałeś, nabiera życia, a nawet przewyższa twoje oczekiwania.

Kolejny ze wspaniałych planów, zaprojektowanych przez Walkera, to niepokojąco duży rów, w którym znajdują się ciała zwierząt zabitych na drodze. Przyjaciele znajdują rów w trakcie drogi do Ambrose – jest to mroczna przepowiednia wydarzeń, jakie niedługo będą miały miejsce.

Zespół pracowników Walkera stworzył ten plan wykorzystując liczne zwierzęce czaszki departament futra, dokładnie sprawdzone przez urzędników wydziału zdrowia pod kątem bezpieczeństwa. Wykorzystano także fragmenty ciał zwierząt wykonane departament plastiku departament gipsu. (W trakcie przygotowywania tej sceny nie użyto ciał żadnych prawdziwych zwierząt). Całe miejsce spryskano sztuczną krwią, której pozwolono zastygnąć. Dzięki temu osiągnięto końcowy efekt – nie mówiąc o smrodzie, który na planie był równie mocny, jak musiałby być w prawdziwym takim miejscu.

- To było naprawdę przerażające – śmieje się Walker. – Wszędzie była sztuczna krew, całe to miejsce cuchnęło. Nie sądzę, że ktokolwiek przypuszczał, że wyjdzie to nam tak prawdziwie okropne!

- Kiedy czytałem scenariusz, pytałem siebie – Jak oni to zrobią?” – przypomina sobie Chad Michael Murray. – Jednak jakoś im się udało. Wybudowali całe miasto, opuszczone i bardzo prawdziwe, nie mówiąc już nawet o wszystkich pozostałych wspaniałych planach. Dzięki nim nasze zadanie było o wiele łatwiejsze.

- Kiedy pracuje się nad reklamówkami, tak jak ja robiłem to wcześniej, człowiek jest przyzwyczajony do osobistego kierowania działem artystycznym, a także do zajmowania się ekipą zdjęciową – wyjaśnia Jaume. – Podczas pracy na planie filmu fabularnego musiałem pozbyć się części tych obowiązków, musiałem zaufać Grace’owi. To była jedna z moich najlepszych decyzji.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dom woskowych ciał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy