Reklama

"Dom woskowych ciał": ODWIEDŹ SŁAWNY GABINET FIGUR WOSKOWYCH

Firma Dark Castle Entertainment, która wyprodukowała przebojowy thriller Gothika i udane remaki horrorów Dom na przeklętym wzgórzu 13 duchów, tym razem przedstawia nam film Dom woskowych ciał, mroczną opowieść o wycieczce sześciorga przyjaciół, która przybiera niespodziewany i przerażający obrót. Grupa staje się celem polowania tajemniczego zabójcy, pragnącego wzbogacić o nowe postaci swoją potworną kolekcję niezwykle realistycznych postaci z wosku.

- Dom woskowych ciał to współczesne spojrzenie na filmy z gatunku slasher, kręcone w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – mówi producent Joel Silver, współzałożyciel (wraz z Robertem Zemeckisem) wytwórni Dark Castle, która rozpoczęła działalność w roku 1999 od realizacji filmu Dom na przeklętym wzgórzu. – To jak jazda górską kolejką, ten film dotyka naszych najbardziej pierwotnych lęków, obaw przed staniem się ofiarą polowania, strachu przed uwięzieniem. Film rzuca nas w sam środek koszmaru, w którym wszystko, co nas otacza nie jest rzeczywiste, a ucieczka niczego nie rozwiązuje.

Reklama

Tytuł filmu – Dom woskowych ciał – nawiązuje do zrealizowanego w roku 1953 klasycznego obecnie horroru, w którym w roli utalentowanego rzeźbiarza, tworzącego woskowe figury, wystąpił Vincent Price. – W woskowych figurach jest coś naprawdę fascynującego – mówi Silver. – Budzą niepokój, na ich widok przechodzą ciarki po plecach, nie można przestać się im przyglądać.

Nagła zmiana akcji następuje, gdy okazuje się, że postać grana przez Price’a ukrywa pod warstwą wosku ciała swych jak najbardziej prawdziwych ofiar. Poza tą ogólną ideą, Dom woskowych ciał zrealizowany przez Dark Castle, nie ma wielu cech wspólnych z produkcją sprzed ponad półwiecza. – Bardzo podobał nam się pomysł muzeum z woskowymi figurami, kryjącymi wewnątrz ciała prawdziwych ludzi, wykorzystaliśmy więc go jako punkt wyjścia i stworzyliśmy całkowicie nową fabułę, która jest jeszcze bardziej przerażająca od oryginalnej.

- Naprawdę zrobiliśmy wszystko co można, jeśli chodzi o pracę w wosku – zgadza się reżyser Jaume Collet-Serra. – Krew i wosk tworzą wspaniałą kombinację, jednocześnie seksowną i przerażającą. Podczas pracy na planie udało nam się zrobić z woskiem rzeczy, jakich nigdy wcześniej nie widziano w filmie. Stworzyliśmy całe miasteczko wypełnione woskowymi postaciami, zaś w spektakularnym finale dom woskowych ciał i nasi aktorzy są otoczeni płomieniami. Po obejrzeniu tego filmu już nigdy nie spojrzycie na wosk tak jak kiedyś.

Scenariusz autorstwa Chada Hayesa i Carey’a W. Hayesa, braci bliźniaków, autorów licznych scenariuszy telewizyjnych, między innymi do serialu science-fiction Mysterious Ways, opowiada o grupce przyjaciół, która wyrusza na mecz futbolowy. Ich przeciwnikami jest para potwornych braci bliźniaków, która zamierza uwięzić i zabić swe ofiary, by uczynić z nich stałych mieszkańców ich potwornego miasteczka.

- Chad i Carey napisali naprawdę oryginalny scenariusz, w którym występują ciekawe postaci i unikatowe miejsca – mówi producentka Susan Levin, piastująca stanowisko wiceprezesa do spraw produkcji w firmie Silver Pictures – nadzorowała ona produkcję filmu, była też producentką filmu Gothika. – Horror to tradycyjnie opowieść o silnych kobietach znajdujących się w niebezpieczeństwie, które w końcu dają sobie radę. Nasz film prezentuje nieco odmienne spojrzenie, mamy w nim siostrę i brata, którzy na początku filmu niezbyt dobrze się ze sobą dogadują, a którzy muszą się pogodzić, jeśli chcą przeżyć.

- W horrorach mamy zazwyczaj jakąś zewnętrzną siłę, która zmienia życie bohatera, który albo daje sobie z tym radę, albo też próbuje uciec – mówi Jaume. – Kiedy próbuje ucieczki, zazwyczaj ginie, jeśli jednak próbuje stawić czoła swojemu przerażeniu, zazwyczaj udaje mu się ujść z życiem. W tym filmie mamy brata i siostrę, dla których największym zagrożeniem są ich własne relacje. Nie tylko muszą odnaleźć w sobie siłę; muszą także poradzić sobie z własnymi problemami, muszą sobie zaufać, do pokonania ich prześladowców konieczne jest bowiem współdziałanie.

W roli Carly, ambitnej studentki, marzącej o karierze w Nowym Jorku, filmowcy obsadzili Elishę Cuthbert, znaną młodą aktorkę, sławną z występu w przebojowym serialu stacji Fox 24 godziny, a także z tytułowej roli w komedii Dziewczyna z sąsiedztwa. - Elisha to bardzo utalentowana aktorka – mówi Silver. – Ma w sobie siłę, potrafi odnaleźć się zarówno w dramacie, jak i w komedii, wiedzieliśmy, że idealnie nadaje się do roli Carly, osoby doskonale wiedzącej, jakie są jej cele i jak ma wyglądać jej przyszłość, która nagle znajduje się w samym środku walki, której stawką jest jej życie.

- Carly różni się od wszystkich pozostałych postaci, jakie grałam dotychczas – mówi Cuthbert. – Niespecjalnie przejmuje się ubraniami czy modą, najbardziej zależy jej na karierze. I nagle musi walczyć o życie. Jej brat, Nick, lubi grać twardziela, wcześniej już brał udział w rozmaitych bójkach. Ale nigdy coś takiego nie przydarzyło się Carli, nie mówiąc już nawet o koszmarze podobnym do tego, w jakim przyszło wziąć jej udział. Nie jest Larą Croft – działa tylko dzięki adrenalinie.

Chad Michael Murray, gwiazda popularnego serialu One Tree Hill, gra Nicka, brata Carly, odrzucającego ją ze względu na jej zachowanie, które uważa za wywyższanie się. – Sądzę, że Nick to ktoś, kto w dzieciństwie przejawiał duży potencjał, ale nigdy nie był wystarczająco dobry, by móc równać się ze swoją nadmiernie ambitną siostrą – zastanawia się Murray. – W końcu zbuntował się, zaczął wszczynać bójki i zrobił się z niego prawdziwy zabijaka, choć – tak naprawdę – w głębi serca wcale nim nie jest. Wyzwaniem dla mnie było pokazanie, że oprócz złości i frustracji jest w nim także wrażliwość.

- Chad doskonale poradził sobie z pokazaniem, że pod fasadą twardego faceta kryje się coś więcej, że naprawdę zależy mu na przyjaciołach i siostrze – mówi Jaume. – Widząc go wie się, że to ktoś, kto przyjmie wyzwanie i będzie o nią walczył, by ją ochronić.

Współzawodnictwu „złego” i „dobrego” bliźniaka, czyli Nicka i Carli, dorównują pokrętne relacje ich prześladowców. Obie pary zmagają się ze swą tożsamością, poczuciem niższości i brakiem zaufania. - Chad i Elisha stworzyli naprawdę przekonujące ekranowe rodzeństwo – zauważa Levin. – Widz czuje napięcie między nimi, jest świadom, że coś ich poróżniło. Dodaje to ich wzajemnym stosunkom mocy i głębi.

W przeciwieństwie do szukającego zwady Nicka, chłopak Carly, Wade, jest „normalnym, spokojnym facetem” – mówi Jared Padalecki, który wystąpił wraz z Murray w filmie Gilmore Girls, a ostatnio widzieliśmy go w filmie fabularnym Flight of the Phoenix. – Kończy uczelnię i nie do końca wie, co ma robić ze swoim życiem. Wade liczy się w Gainesville, ale boi się przenieść do Nowego Jorku razem z Carlą, gdzie byłby jeszcze jedną małą płotką w bardzo dużym stawie. Jest to przyczyną napięć między nimi, a wszystko pogarsza się jeszcze, gdy obok nich jest Nick.

Pomimo tego, że Wade jest miłym facetem, ginie wskutek swojej nie mającej granic ciekawości. - Wade wchodzi do domu woskowych ciał choć nie ma tam nic do załatwienia – wyjaśnia Jaume. – Idzie do garażu po część do samochodu, zamiast poczekać na właściciela, który ma mu ją przynieść. Wchodzi do domu Sinclaira, myszkując we wnętrzu

- Po tygodniach kręcenia zdjęć, w trakcie których Jared grał tego miłego, niezwykle ostrożnego faceta, nie miałem pojęcia jak zachowa się w scenach, w których stanie się celem ataku, gdy będzie oblewany woskiem – kontynuuje reżyser. – Był jednak niesamowity. W jego oczach widziałem prawdziwy strach, gdy nagle zgasło światło w pomieszczeniu, kiedy nie wiedział, gdzie jest zabójca. A potem, gdy morderca przygotowuje Wade’a do nawoskowania, gra aktorska Jareda jest niezwykle prawdziwa. Jego cierpienie dodaje tej naprawdę strasznej scenie dodatkowego realizmu.

Śmierć czeka także najlepszą przyjaciółkę Carly, Paige, graną przez Paris Hilton. - Paris była zachwycona możliwością gry, pracowała naprawdę ciężko – mówi Silver.

- Paige to taka dziewczyna z małego miasteczka – o swojej postaci mówi Hilton. – Wspiera dążenia Carly, ale sama nie widzi się gdziekolwiek poza Gainesville. Cieszy ją to, co ma. W znalezieniu klucza do tej postaci pomogły mi moje doświadczenia z planu reality show The Simple Life. W trakcie realizacji udaliśmy się do Luizjany, rozmawiałam tam z mnóstwem osób, które po prostu nie wyobrażają sobie życia w wielkim mieście.

- Paris porządnie przygotowała się do tej pracy – przyznaje Jaume. – Zjawiła się na planie chętna do nauki, bardzo ciężko pracowała nad swoją postacią, próbując znaleźć ton głosu właściwy dla Paige, ustalając jej miejsce w grupie.

Hilton mówi o swojej pierwszej poważnej roli filmowej – Wyzwaniem było dla mnie pokazanie prawdziwego strachu, pójście w miejsce, które naprawdę mnie przerażało. Bardzo trudna była też dla mnie realizacja sceny mojej śmierci. Mam nawet siniaki i mogę to udowodnić! Ale mam chyba najfajniejszą scenę śmierci w całym filmie. Wygląda niesamowicie.

Robert Ri’chard gra chłopaka Paige, Blake’a, który odnajduje skrót na ekranie swojego ręcznego GPS – skrót, który pośle pasażerów samochodu prosto w śmiertelną pułapkę. - Blake jest gospodarzem tego weekendu – mówi Ri’chard, którego oglądaliśmy ostatnio obok Samuela L. Jacksona w filmie pod tytułem Coach Carter. – Jest w centrum grupy, stara się, by wszyscy świetnie się bawili. Pozostali nawet nie pomyśleliby o wspólnym spędzeniu czasu, gdyby nie on. To Blade zaprosił na wycieczkę Nicka i jego kolegę Daltona, dwójkę, która sprawiła, że weekend wygląda całkowicie inaczej, niż spodziewali się tego pozostali.

- Podobnie jak Wade, Blake nie chce stawić czoła swoim problemom, obaj są przez to narażeni na niebezpieczeństwo – mówi Jaume. - Wade nie chce podjąć ryzyka przeprowadzki do Nowego Jorku razem z Karlą. Blade nie chce przyjąć do wiadomości, że jego dziewczyna może być w ciąży. Ich decyzja „ucieczki” od rzeczywistości, może mieć śmiertelnie niebezpieczne konsekwencje.

Ostatnim członkiem grupy jest Dalton, pracownik zakładu oczyszczania miasta, któremu od dawna podoba się Carla, stara się ukryć za obiektywem swojej nierozłącznej kamery wideo. - Dalton to nieśmiały facet, pochodzi z rodziny znacznie biedniejszej niż pozostali – zauważa Abrahams, doświadczony aktor, mający w swojej karierze tak znane filmy, jak Poznaj mojego tatę i Straszny film, - wykorzystuje więc kamerę, by wkraść się w grupę. Pomaga mu to przełamać barierę społeczną.

O postaci Daltona mówi Jaume - Dalton dodaje do filmu nieco komizmu, Jon włożył w swoją kreację mnóstwo energii. Improwizował, mówił teksty, których nie było w scenariuszu, wszystko po to, by sceny z udziałem grupki znajomych wyglądały realistycznie. Nawet kiedy nie byłem na planie i oficjalnie wcale nie pracowaliśmy, Abrahams przesiadywał z innymi aktorami i kręcił swoją kamerą, próbując złapać jakieś urywki, które można byłoby wykorzystać w filmie.

Niczego nie podejrzewających przyjaciół w śmiertelną pułapkę wabią bracia Bo i Vincent Sinclairowie. Brian Van Holt, znany z ról w filmach Helikopter w ogniu i S.W.A.T., wcielił się w podwójną rolę. Gra Bo, właściciela stacji benzynowej, a także jego obdarzonego duszą artysty, lecz niemniej sadystycznego brata bliźniaka Vincenta. – Wiele wysiłku kosztowało mnie wydobycie tego mroku, poświęcenie się tym postaciom – przyznaje Van Holt, który pracując nad więzami, łączącymi jego postaci, kierował się uczuciami łączącymi jego i jego siostrę bliźniaczkę. – Ta rola z pewnością dała mi w kość. Niemniej jednak, z aktorskiego punktu widzenia, sprawiła mi także wiele radości.

- Brian nie tylko doskonale zagrał te dwie, bardzo charakterystyczne postaci – zauważa Jaume. – Pamiętajmy, że w kostiumie Vincenta nosił maskę, przez którą widział jedynie na jedno oko, musiał wtedy manewrować na wywoskowanej podłodze. Nie było to wcale łatwe. Zagrał ze skutkiem, który jest naprawdę przerażający.

Silver i Levin w osobie Jaumego znaleźli doskonałego, znanego reżysera reklamówek, słynnego w środowisku filmowym z umiejętności budowania krótkich dzieł fabularnych. Jego umiejętności sprawiły, że był idealnym kandydatem do poprowadzenia zespołu młodych aktorów, do zabrania ich na przerażającą wycieczkę, na nowo definiującą pojęcie strachu.

- Bez przerwy rozmaite taśmy pokazowe reżyserów reklamówek – mówi Levin. – Jednak kiedy oglądałem dzieła Jaumego, naprawdę zwracały na siebie uwagę. Mają w sobie jakiś mrok, i choć każda z jego reklamówek jest niepowtarzalna, wszystkie mają podobny ogólny styl. Pokazałem je Joelowi, który po ich obejrzeniu chciał jak najprędzej spotkać się z ich autorem.

- Jaume wywarł na mnie największe wrażenie nawet nie swym wspaniałym talentem do pokazywania obrazów, a pełnym zrozumieniem scenariusza i fabuły, zwłaszcza jeśli chodzi o bohaterów – mówi Silver o pierwszym spotkaniu z reżyserem. – Dla niego było bardzo ważne, by relacje pomiędzy bohaterami były realne, były integralną częścią opowieści. Miał kilka dobrych pomysłów a także dopracowaną koncepcję tego, w jaki sposób powinno się opowiedzieć tę historię.

- Nie chciałem, by film miał wygładzony wygląd – wyjaśnia Jaume. – Chciałem nadać mu nawet pozory bałaganu, chciałem, by był swoistym dokumentem, zwłaszcza na początku. Potem, wraz z rozwojem fabuły, gdy bohaterowie zaczynają zdawać sobie sprawę z przerażającej prawdy, wizualny styl filmu zmienia się na bardziej kontrolowany i stylizowany – nigdy jednak aż tak, by przesłoniło to bohaterów opowieści lub samą fabułę.

W bliskiej współpracy z autorem zdjęć do filmu, Stevem Windonem (Anakondy: polowanie na krwawą orchideę, Piekielna głębia), Jaume stworzył założenia, które miały rządzić wyglądem filmu. Chodziło, między innymi, o używanie oświetlenia zgodnego z naturalnym, a także o kręcenie z ręki. - Jaume ma totalnie unikatowy sposób filmowania – zauważa Silver. – Wszystko, co wygląda na przypadkowe, surowe i niedopracowane, jest w rzeczywistości starannie zaplanowane, dzięki temu początek filmu jest taki pełen energii. Następnie płynnie przechodzimy do bardziej skomplikowanych ujęć, służących podkreśleniu i zintensyfikowaniu strachu widowni.

- Jaume kręci tak, że człowiek czuje strach nawet wtedy, gdy zdjęcia są robione nie do horroru – dodaje Jared Padalecki.

Reżyser wykorzystał także specyficzny cykl produkcyjny filmu, wskutek którego pierwsza część była kręcona praktycznie chronologicznie. – Kiedy realizowaliśmy sceny, w których widzowie poznają bohaterów, nasi aktorzy również dopiero poznawali swoje postaci – mówi Jaume, który zachęcał aktorów do improwizowania. – Ze względu na terminarz ekipy, nie mogliśmy przeprowadzić pełnej próby aktorskiej aż do ostatniej nocy przed pierwszym dniem zdjęciowym. Wszystkie więzi pomiędzy aktorami powstały tamtej nocy.

- Kiedy spotkałam pozostałych aktorów - przypomina sobie Paris Hilton, - wszystko wyglądało tak, jakbyśmy znali się od wieków.

Elisha Cuthbert uważa, że rzadko spotykany cykl zdjęciowy filmu pomógł w zbudowaniu wiarygodnej więzi pomiędzy Carlą i jej oprawcą Bo. – To była bardzo wyczerpująca, intensywna fizycznie część filmu, a jednocześnie musiałam jakoś reagować na to, co się dzieje, nie mogąc krzyczeć ani w ogóle wydawać żadnych dźwięków – opowiada Cuthbert. – To były bolesne sceny, na szczęście dzięki temu, że kręciliśmy je w kolejności chronologicznej, miałam z czego czerpać, konflikt tych dwóch postaci był już bardzo wyraźnie zarysowany.

- Elisha zrobiła na mnie wielkie wrażenie, zwłaszcza realny tych scenach – mówi Jaume. – Krótko mówiąc, przez dwa dni była w zasadzie przywiązana do krzesła, spocona i pobita. Ujęcie po ujęciu, za każdym razem wspaniale grała, jej twarz budziła wielkie emocje, a jednocześnie czuło się w niej siłę, to było na pewno niezwykle wyczerpujące. Była jednak na tyle hojna, że za każdym razem dawała z siebie wszystko.

Van Holt, podobnie jak pozostali aktorzy, jest zachwycony wizją reżysera, naciskiem jaki położył na charakter relacji łączących bohaterów. – Uwielbiałem z nim pracować – mówi. – Jest bardzo otwarty i komunikatywny, od czasu to czasu, kiedy nie mogłem jakoś wejść w skórę mojej postaci, nie wiedziałem jak zagrać, dawał mi wskazówki dotąd, aż wszystko grało.

- Pracowali naprawdę ciężko – mówi Jaume o obsadzie. – Nie jest łatwo umierać.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dom woskowych ciał
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy