"Dom w głębi lasu": NIEZWYKLE UZDOLNIENI PRZYJACIELE
Goddard i Whedon spotkali się, pracując przy serialu "Buffy: Postrach wampirów". Doskonale się dogadywali. Od tego czasu nieustannie współpracują. Goddard wspominał: - To Joss pierwszy pojawił się u mnie z tym pomysłem. Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się, co możemy zrobić razem. Gdy tylko usłyszałem hasło "film o strasznym domu", powiedziałem: wchodzę w to. Tekst powstawał, gdy obaj scenarzyści mieli akurat krótkie przerwy w swych innych zajęciach, lecz mimo to prace postępowały szybko. Gotowym scenariuszem zainteresowała się Mary Parent z MGM Studios. Tam projekt dostał zielone światło. Ale szereg zmian w strukturach korporacyjnych sprawił, że studio zrezygnowało z realizacji filmu. Wtedy do akcji wkroczyła wytwórnia Lionsgate. Whedon bardzo się z tego ucieszył: - Chcieliśmy, by nasz film znalazł właściwego producenta. Lionsgate to właśnie taka firma, także dlatego, że "Dom..." odwoływał się do wielu horrorów wyprodukowanych w tym studiu. Goddard także nie czuł się zawiedziony: - Okazało się, że mówimy tym samym językiem, nie potrzebowałem wyczerpująco tłumaczyć swych zamiarów. Gdy mówiłem, że ma to być rzecz krwawa, ale nie w taki sposób jak "Zejście" (2005), lecz raczej jak "Blady strach" (2003), nie patrzyli na mnie jak na wariata, bo doskonale wiedzieli, o co mi chodzi.