Reklama

"Dobry rok": POSTACIE I WYKONAWCY

„Jako pisarz nie wyobrażam sobie sytuacji, bym nie utożsamiał się z moimi bohaterami – przyznaje Peter Mayle. – Kawałki mnie przenikają do tekstu niezależnie od tego, czy chcę tego czy nie. Moi bohaterowie są często odbiciami moich myśli, a myślę, że Max jest wręcz moim alter ego z czasów, kiedy byłem w jego wieku i myślałem o wyjeździe z Londynu. Tyle, że losy Maksa są znacznie bardziej dramatyczne niż moje”.

„Cały czas obcuje się z tymi postaciami w swojej głowie – Marc Klein zdradza tajniki pracy nad scenariuszem. – A potem pracuje się z kimś takim jak Russell Crowe, który jest geniuszem. Przychodzi do mnie między ujęciami, by porozmawiać o swoim bohaterze. Zgłębił jego charakter bardziej niż mógłbym sobie wyobrazić”.

Reklama

Kiedy rozmowa dotyczy kolejnej wspólnej realizacji Ridleya Scotta i Russella Crowe, aktor wspomina rozmowy z reżyserem, toczone na planie „Gladiatora”, a dotyczące możliwości dalszej współpracy. „Lubię pracować z Ridleyem, nadajemy na tej samej fali. Rozmawialiśmy o gatunku filmu, jaki nakręcimy razem, pamiętając, że musi to być coś innego od „Gladiatora”. Nasz wybór padł na komedię”.

„Od początku byłem przekonany, że Russell jest idealnym kandydatem do roli Maksa – dodaje Scott. – Jest do niego podobny. Ma w sobie mnóstwo niewinności i tak nią operuje, że tworzy coś świeżego, choć niezwykle prostolinijnego”.

Crowe przyjął rolę z ogromnym zainteresowaniem. „Max miał wspaniałe dzieciństwo dzięki swemu cudownemu wujowi, który wychowywał go tak, by wyrósł na fajnego faceta. Niestety, z tych dobrych rad wuja Max uczynił swoją mantrę, która zagrzewała go do rywalizacji, i zagalopował się do punktu, gdzie rywalizacja przestała być zabawna.

Jedną z kluczowych kwestii Ridley wyjaśnił mi na samym początku: Prowansalczycy mówią „to nie ty masz zamek, to zamek ma ciebie” – kontynuuje Crowe. – To jedna z tych kwestii, nad którymi musieliśmy popracować. Max musi wyjechać do Prowansji, aby przejąć spadek. Ale kiedy przybywa na miejsce, wszystko splata się tak, by go tam zatrzymać. To bardzo specyficzna sytuacja komediowa, uprawdopodobniająca zarazem całą opowieść”.

O ile Crowe pracował ze Scottem po raz drugi, dla Alberta Finneya był to czwarty wspólny film z tym reżyserem. Legendarny aktor sceny i ekranu, pięciokrotnie nominowany do Oscara zagrał wuja Henry’ego – postać, która w powieści jest tylko wymieniana z imienia, ale została ucieleśniona na potrzeby filmu.

Finney przyznaje, że miał zbyt wiele materiału, by zbudować stosowne tło dla swojego bohatera – poza tą wspominaną jedynie w filmie wycieczką Henry’ego na amerykańskie Zachodnie Wybrzeże, która okazuje się ważną częścią filmowej historii.

Kolejna w Hollywood Australijka (i bliska znajoma Russella Crowe), aktorka Abbie Cornish dostała rolę młodej Amerykanki, Christie Roberts, której nieoczekiwane pojawienie się w winnicy prowadzi do pewnych komplikacji spadkowych i stawia pod znakiem zapytania przyszłość zameczku.

Aktorka, którą Scott wybrał na podstawie zapisu wideo ledwie na parę tygodni przed rozpoczęciem zdjęć, jest dobrze znana w Australii, ale nie na świecie. Rozgłos przyniósł jej dramat „Salto”, pokazywany w Cannes w 2004 roku, gdzie aktorkę nagrodzono owacją na stojąco.

„Christie ma 21 lat i pochodzi z kalifornijskiej Napa Valley – mówi Cornish, która sama pochodzi z australijskiego regionu uprawy winorośli, Hunter Valley w okolicach Sydney. – Dowiaduje się, że jej ojciec żyje i mieszka we Francji. Jedzie więc za ocean i stuka do jego drzwi. Tam czeka ją zła wiadomość – ojciec nie żyje, ale jest kuzyn, Max, o którego istnieniu nawet nie wiedziała. Kiedy Christie przekracza próg, w Maksie dokonuje się jakaś zmiana. Nie wierzy jej i staje się wobec niej nieufny. Ale z czasem znajdą jakąś nić porozumienia”.

Do obsady dołączyła też Marion Cotillard („Bardzo długie zaręczyny”) jako Fanny Chenal, prowansalska piękność i właścicielka miejscowej kawiarni, która wpada Maksowi w oko. „Natychmiast polubiłam ten scenariusz – mówi piękna paryżanka. – Spodobała mi się droga Maksa – jak stopniowo odkrywa, że to, czego w życiu potrzebuje, to właśnie winnica w Prowansji”.

„Fanny ma własne bistro – kontynuuje. – Ma też smutne doświadczenia, po których wydaje się jej, że życie bez miłości będzie łatwiejsze i bezbolesne. Tak organizuje swoje życie, by uniknąć kolejnego zranienia. Jej kawiarnia nazywa się „La Renaissance”, czyli „odrodzenie”. Ale czasem – na szczęście – życie przynosi ci to, czego potrzebujesz, choć zarzekasz się, że tego nie chcesz. Fanny potrzebuje miłości, choć boi się do tego przyznać. I tę miłość dostaje”.

Z rodzinnej Anglii reżyser ściągnął aktora charakterystycznego, Toma Hollandera („Gosford Park”, „Enigma” i „Piraci z Karaibów: skrzynia umarlaka”), do roli Charlie Willisa, najlepszego przyjaciela Maksa, uświadamia Maksowi wartość posiadłości, Archiego Panjabi („Podkręć piłkę jak Beckham”, „Wojny domowe”, „Wierny ogrodnik”) jako londyńskiego asystenta Maksa, oraz Freddiego Highmore’s („Marzyciel”, „Charlie i fabryka czekolady”) jako małego Maksa, pojawiającego się w retrospekcjach u boku wuja Henry’ego w zameczku.

„Jestem młodym Maxem, a to postać zbudowana na wzorcu starszego Maksa, ponieważ obaj mamy taki sam charakter – wyjaśnia Highmore. – Podpatrywałem trochę Russella i sporo rozmawialiśmy o naszych postaciach i jak sobie je wyobrażamy. Wynik końcowy jest więc rezultatem tej współpracy. Dla mnie to wielka satysfakcja, że mogę pracować z takimi ludźmi jak Ridley, Albert czy Russell”.

Scott sięgnął także po innych znanych francuskich aktorów. Francisa Duflota, który od dawna zajmuje się tłoczeniem wina w „La Siroque” i zna tajemnicę rzeczywistej wartości winnicy, gra Didier Bourdon. „Francis Duflot to prawdziwy znawca win – opisuje Bourdon. – Jego relacje z Maxem trwają od lat, kiedy obaj byli młodsi. Teraz, kiedy Max po latach wraca do domu wuja, Duflot jest zaskoczony, obawia się, że zechce sprzedać winnicę”.

Ostrożność Duflota wobec Maksa wychodzi na jaw podczas gry w tenisa, która wygląda bardziej jak wojna niż przyjacielskie spotkanie. „Scena na korcie pojawiła się w filmie dlatego, że Ridley jest wielbicielem sportu – mówi Crowe. – Kiedyś przy winie narzekał, że w nie ma w naszym filmie ani jednej sceny walki. To dało mi do myślenia. A że mamy całą sekwencję rozgrywającą się na korcie tenisowym oraz scenę gry w tenisa w retrospekcjach, zasugerowałem, by właśnie tam dać tym facetom okazję do starcia”.

Valeria Bruni Tedeschi („5 x 2”) gra Nathalie Auzet, miejscową panią notariusz, która prowadzi prawne sprawy Maksa, doświadczony aktor charakterystyczny Jacques Herlin („Giulietta i duchy” Felliniego) jest porywczym Papą Duflotem, zaś aktorka komediowa Isabelle Candelier („Rozterki Alberta”) – Scott nazywa ją francuską Lucille Ball - występuje jako pani Duflot, gospodyni zameczku.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dobry rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy