"Do szpiku kości": MEDIA O FILMIE
"Piątka! Najprawdziwsza epopeja o Ameryce, jaką miałeś okazję zobaczyć"
Entertainment Weekly
"Dusza kina artystycznego w filmie klasy B, to wyjątkowo mocne połączenie."
Los Angeles Times
"Niezwykle silny! Najbardziej poruszający film roku."
New York Magazine
"Cztery Gwiazdki! Pasjonujący thriller! Jennifer Lawrence zasługuje na nominację do Oscara."
USA Today
Grzegorz Kurek ( www.americanfilmfestival.pl)
Film Debry Granik, zwycięzca tegorocznego festiwalu w Sundance, zabiera nas w podróż do świata ukrytego na co dzień przed wzrokiem nieproszonych gości w głębi dzikich, zabłoconych peryferii współczesnej Ameryki. Ubogie chaty rozrzucone pośród lasów Missouri, małomówni mieszkańcy o ponurych, brudnych twarzach, wygłodniałe psy włóczące się po zapuszczonych drogach między wrakami samochodów zżeranych przez rdzę. Naszym przewodnikiem po tej zepchniętej na ubocze, zapomnianej krainie jest 17-letnia Ree. By wyjść z lokalnego aresztu, jej ojciec oddaje rodziną ziemię pod zastaw, po czym znika w tajemniczych okolicznościach. Pod groźbą utraty dachu nad głową własną i dwójki młodszego rodzeństwa Ree wyrusza na poszukiwania, które prowadzą ją coraz głębiej w mroczny i surowy świat żyjącej według własnego kodeksu społeczności.
Granik zręcznie wykorzystuje elementy gatunkowe znane z filmów o dojrzewaniu, z kina małomiasteczkowego czy czarnych kryminałów, szczególny nacisk kładąc jednak na realizm. Na poły dokumentalny obraz biedoty zamieszkującej region Ozark pozbawiony jest taniej, rustykalnej egzotyki, nie ma tu też zaangażowanej agitacji społecznej. Zamiast tego mamy wiarygodne i pełnokrwiste postaci, wyważone zdjęcia utrzymane w chłodnych, burzowych barwach i narrację, która skupia się w równym stopniu na prowadzeniu akcji, co na tworzeniu gęstej, pochmurnej atmosfery naszpikowanej emocjami. Wszystko to składa się na przejmujący obraz wydobyty z amerykańskich trzewi.
"Gdzie życie jest zimne, a krewni okrutni"
A. O. SCOTT, 11 czerwca 2010, www.nytimes.com
Jeszcze zanim zaczęły się prawdziwe problemy - z podejrzanym prawnikiem z jednej strony i klanem handlarzy narkotyków z drugiej - Ree Dolly musiała stawić czoło o wiele więcej niż tylko typowym młodzieńczym zmartwieniom. Jej ojciec, słynny w regionie z umiejętności warzenia metamfetaminy, zniknął. Emocjonalnie wycofana matka pozostawiła Ree (Jennifer Lawrence) prowadzenie domu i opiekę nad dwojgiem młodszego rodzeństwa. Rodzina mieszka w południowo-zachodnim Missouri, w Ozark, które jest zarówno opustoszałe jak i malownicze, co charakteryzuje też cały Winter's Bone, delikatną i twardą ekranizację powieści Daniel Woodrell o tym samym tytule.
Do szpiku kości został ciepło przyjęty na tegorocznym Sundance. Na pierwszy rzut oka wydaje się być typowym festiwalowym gatunkiem: regionalną realistyczną opowieścią umoralniającą. (...) Nie jest to opowieść o narkotykach i życiu rodzinnym na prowincji Stanów Zjednoczonych, nawet, jeśli znajomość lokalnych realiów jest imponująca (w znacznej części dzięki z książce Woodrell). Opowiada on o więzach klanowych i indywidualnych wyborach, o poczuciu sprawiedliwości pewnej upartej dziewczyny, która wchodzi w ostry konflikt z lokalnymi zwyczajami.
Dzięki precyzyjnym i cichym bohaterstwie Lawrence, Ree jest jak współczesna Antygona, której postulaty etyczne są jednocześnie w pełni spójne i niebezpieczne. Ree staje przed strasznym dylematem: złamać zmowę milczenia, która utrzymuje jej wielopokoleniową rodzinę, mocno i dumnie stojącą po złej stronie prawa, czy paść ofiarą nędzy.
"Przez kulturę Ozark w poszukiwaniu ojca"
TY BURR, 18 czerwca 2010, www.boston.com
Pustynna i żałosna wyżyna Ozark z Do szpiku kości jest tak realistyczna, że potrzebujemy czasu, by zdać sobie sprawę, że oglądamy film detektywistyczny. Jakby Humphrey Bogart odrodził się jako siedemnastoletnia dziewczyna w najbiedniejszym zakątku Ameryki.
Miejsce Ree Dolly (Jennifer Lawrence) w tym społeczeństwie jest ustalone. Jest kobietą, więc musi być gotowa na wszystko. Jej brat i siostra wymagają opieki, dlatego Ree rąbie drwa, karmi dzieci i utrzymuje rodzinę razem, ponieważ tak się właśnie robi. Jest ładna, ale chyba nie na długo.
Mężczyźni mają tu imiona typu Mały Arthur czy Grzmot Milton, i nie rozmawiają z dziewczynami. Zamiast tego, ich kobiety mają ostrzec Ree aplikując jej lanie. Dale Dickey, gra tu Merab, królową pszczołę klanu, uosobienie przemocy i sprawiedliwości o kamiennej twarzy. Jak każdy dobry bohater kryminału, Ree obrywa, ale nie odpuszcza, poszukując miejsca pobytu ojca. Nie zdobywa szacunku innych, lecz pokazuje im, że sama ma szacunek do siebie. W czasie wizyty w wojskowym biurze rekrutacyjnym, Ree dostaje przebłysk większego świata, ale rozumie, że nie ma tam dla niej miejsca. Jak w czarnej komedii, zdaje sobie sprawę, że wie więcej o surowości życia, niż rekruter dowie się kiedykolwiek. Wspólnie z Ree pogrążamy się w bagnie. Różnica polega na tym, że ona potrafi to lepiej przyjąć. Parafrazując Raymonda Chandlera: dziewczyna musi przejść przez te drogi złe i brudne.
Do szpiku kości - RECENZJA
JOE MORGENSTERN, 18 czerwca 2010, www.nypost.com
Dramat Debry Granik jest spektakularny poprzez swoje człowieczeństwo, surowe piękno i poruszającą natarczywość. Dzieje się współcześnie w górach Ozark, choć wiele z twarzy mogłoby być sfotografowane w czasach Dorothei Lange (autorki słynnego zdjęcia Migrująca Matka) czy Matthew Bradiego. Ponadczasowe są także tematy filmu: miłość, więzy krwi czy walka o przetrwanie.
Do szpiku kości - RECENZJA
DAVID DENBY, 5 lipca 2010, www.newyorker.com
Film, wyraźnie i pięknie sfotografowany przez Michael McDonough, to realistyczny obraz, zachowujący silne poczucie codzienności. Ozark to świat tak mało znany większości z nas, że fizyczne szczegóły wydają się objawieniem, spełnieniem obietnicy realizmu, jaką jest pokazanie nam tego, czego nie widzieliśmy i nie zauważaliśmy do tej pory.
Debra Granik, reżyserka Down to the Bone (z Verą Farmigą), tworzy aurę przemocy poprzez sugestię, niedokończone zdania, spojrzenia. Pokazuje nam tajemnice, które nigdy nie mogą być rozwiązane, gdyż bohaterowie nie chcą, by zostały rozwiązane.