Reklama

"Dinozaur": SKÓRA, MIĘŚNIE I FUTRO

Zondag i Leighton pragnęli, aby wykreowane przez nich prehistoryczne gady cechował maksymalny realizm. Komputerowo generowane postacie nie były niczym nowym, ale sukces "Dinozaura" zależał od tego, czy widzowie dostrzegą w Aladarze i jego towarzyszach istoty z krwi i kości. Działania wszystkich zespołów - grafików, modelarzy i animatorów - skoncentrowały się na osiągnięciu tego właśnie celu.

Modelarz Sean Phillips wyjaśnia: Dodanie muskulatury stało się relatywnie prostym zadaniem dzięki niezwykle szczegółowym ilustracjom Marka Halletta. To on pokazał nam, w jaki sposób umieszczać kolejne mięśnie na komputerowym szkielecie zwierzęcia. Tym samym model wykonany w niskiej rozdzielczości stawał się konkretną postacią. Brakowało jedynie odpowiedniego koloru, światłocienia i elementów dodatkowych, których nakładaniem zajmowali się technicy modelarze. Prawdziwym przełomem okazało się wykreowanie nowego rodzaju skóry dinozaurów. Początkowo zamierzaliśmy naciągnąć warstwę skóry na mięśnie, ale nie dało to najlepszych rezultatów. Ostatecznie znaleźliśmy sposób na wpasowanie muskulatury pomiędzy szkielet i skórę. Mięśnie zostały przetworzone na system polygonów, czyli trójkącików różnych rozmiarów, do których przymocowywaliśmy warstwę skóry. Podczas animacji szkielet narzucał odpowiedni ruch muskulaturze, a ta pociągała za sobą skórę. Tym samym stworzyliśmy dość prosty system zależności, który pomógł nam osiągnąć zamierzony efekt, jakim był płynny ruch ciała. Jednocześnie ułatwiło nam to sprawowanie kontroli nad wyglądem skóry w miejscach łączenia.

Reklama


Technicy odpowiedzialni za budowę modeli przeprowadzili szczegółową analizę ciała słoni. Obserwowali między innymi, w jaki sposób zachowują się ich stopy przy uderzeniu w ziemię. Dowiedzieli się, że skóra marszczy się wtedy nie tylko po linii wertykalnej, ale również po linii zakrzywionej biegnącej wokół kończyny. W oparciu o tę obserwację zespół animatorów wykonał ruch obrotowy piszczeli, aby otrzymać pożądane zakrzywienia w warstwie mięśni, a tym samym i skóry. Wynik tych doświadczeń można zaobserwować zwłaszcza w przypadku postaci Baylene, której skóra marszczy się częściej niż u innych dinozaurów, a to z powodu jej wagi. Sean Phillips dodaje: Dzięki takim detalom nasi bohaterowie żyją własnym życiem i wydają się bardziej prawdziwi.

Kolejnym osiągnięciem zespołów pracujących nad "Dinozaurem" było futro lemurów. Stylistą futra został Charles Colladay, który tak mówi o swojej pracy: Pierwszym krokiem było podzielenie cyfrowej powierzchni skóry na swego rodzaju plastry, gdyż w ten sposób łatwiej było nad nimi zapanować. Każdy z lemurów składał się z około 450 takich elementów. Następnie stworzyliśmy mapę, dzięki której określiliśmy długość i gęstość futra, które znalazłoby się na danym plastrze. Nie było to proste, jeśli weźmie się pod uwagę, iż na ciele lemura znajduje się około 1,1 miliona pojedynczych włosów. W przeszłości komputerowo generowane futro nie było zbyt dynamiczne i dlatego nasz film stał się przełomem w tej dziedzinie. Nikt nigdy wcześniej nie próbował osiągnąć tak realistycznego efektu. Napisanie odpowiedniego programu i zastosowanie go w przypadku postaci Plio zajęło naszych ludziom od oprogramowania półtora roku. Jednak dzięki ich wysiłkom mogliśmy wreszcie kreować futro o dowolnej długości i gęstości. Poza tym każdemu z włosów przypisaliśmy numer i w ten sposób sprawowaliśmy nad nim całkowitą kontrolę. I tak na przykład rozjaśnienie numeru 500 009 wymagało naciśnięcia jednego klawisza, zaś odpowiednie uczesanie otrzymywaliśmy dzięki specjalnemu kursorowi w kształcie grzebienia.

Ludzie Colladaya poszedł znacznie dalej. Postanowili, że wykreują futro, które w odpowiedni sposób reagowałoby na wiatr i zetknięcie z kurzem i wodę. Aby przestudiować mokre włosy, przeprowadziłem kilka eksperymentów z moim kotem. Okazało się, że zmoczone kocie futerko zamienia się w tysiące małych stożków, przez które prześwituje skóra. Dzięki temu wypracowaliśmy system wyłapywania pojedynczych włosów i przyciągania do nich pozostałych.


Wiele problemów nastręczały sceny, w których komputerowo generowane futro miało falować na wietrze. Któregoś dnia Colladay jechał na swoich rowerze górskim i zwrócił uwagę na falującą trawę. Przypominało mu to ogromną głowę z zielonymi włosami: Wiedziałem, że prędzej czy później będziemy musieli sfilmować trawę, po której miały stąpać dinozaury. Początkowo zamierzaliśmy odcisnąć ich stopy w prawdziwej trawie, ale ostatecznie wykorzystaliśmy oprogramowanie napisane specjalnie dla włosów lemurów i wykreowaliśmy siedem rodzajów cyfrowej trawy – mówi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dinozaur
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy