"Diana": PRZENOSZENIE HISTORII ŻYCIA DIANY NA SREBRNY EKRAN
Pomysł na film o księżnej Dianie zrodził się kilka lat temu w umysłach producentów z Ecosse Films, Roberta Bernsteina i Douglasa Rae. Głównym założeniem było opowiedzenie historii ukrywanego związku Diany oraz dr Hasnata Khana, szanowanego chirurga o brytyjsko-pakistańskich korzeniach. "Uznaliśmy, że to klucz do zrozumienia ostatnich dwóch lat jej życia", mówi Bernstein, dodając, że chcieli nakręcić "Dianę" już kilka lat temu, ale nie byli pewni, czy im się uda ze względu na ciągle trwające śledztwo w sprawie śmierci Diany. W jego trakcie Khan przyznał, że łączyły go z księżną intymne relacje. "Opowiedział wiele znaczących szczegółów, które pomogły nam w podjęciu decyzji, że to właśnie o tym okresie jej życia chcemy opowiedzieć". Ani Bernsteina, ani Rae nie interesowało stworzenie kolejnego typowego filmu biograficznego. "Diana stała się w ciągu ostatnich dwóch lat swojego życia tą Dianą, którą wszyscy znają i kochają. Zrobiła wiele dobrego, pomogła niezliczonej ilości ludzi, poszerzyła świadomość na temat ofiar min przeciwpiechotnych. Czuła się szczęśliwa i spełniona, co miało wielkie znaczenie w utrwalaniu jej wizerunku jako pewnej siebie, acz współczującej kobiety. I to właśnie związek z Hasnatem był kluczowym czynnikiem tego szczęścia", dodaje Bernstein.
Producenci zaprosili do współpracy uznanego dramaturga i scenarzystę filmowego Stephena Jeffreysa, z którym pracowali także nad filmem o Florence Nightingale. "Chcieliśmy, by to właśnie on zaadaptował tę historię w ramy scenariusza filmowego, ponieważ jest znakomitym pisarzem, który potrafi poradzić sobie z każdym tematem", podkreśla Bernstein. Producenci przekazali Jeffreysowi trzystronicowy zarys opowieści o Dianie i Khanie, a ten wrócił do nich kilka dni później z wieloma kolorowymi wykresami z zaznaczonymi najważniejszymi scenami całego filmu. "Pamiętam dokładnie, że przeglądaliśmy te wykresy w kafejce na Piccadilly, coraz bardziej uświadamiając sobie, że mamy przed sobą coś doprawdy wyjątkowego", opowiada Bernstein. Dla scenarzysty najważniejszym punktem odniesienia podczas tworzenia struktury całej opowieści było jego własne spotkanie z Dianą, kiedy ta wręczała mu nagrodę na rozdaniu Evening Standard Drama Awards. "Zrozumiałem wtedy, że jej odmalowywany w mediach portret jako bezmózgiej dziuni nie miał nic wspólnego z rzeczywistością: była bystra, inteligentna i miała wielkie poczucie humoru", wspomina Jeffreys. "Ta pięciominutowa rozmowa była moim przewodnikiem podczas pisania scenariusza. Słyszałem w głowie jej głos i wyobrażałem sobie co i jak mogłaby powiedzieć".