"Debiutanci": REŻYSER O FILMIE
Przede wszystkim chciałem zawrzeć w "Debiutantach" uczucie przeżywania przygody. Otwierania nieznanych drzwi. Film opowiada o początkach, zmianach i tym, jak komiczne bywa życie w najpoważniejszych momentach. Chciałem, żeby powstał film pełen emocji, przeznaczony dla szerokiej publiczności, oryginalny i nowatorski; podobnie jak mój ojciec, z całych sił pragnąłem znaleźć wspólny język z innymi ludźmi.
Napisałem do Ewana McGregora i Christophera Plummera z prośbą, by wystąpili w moim filmie. Oto fragmenty owych listów:
[do Christophera]
[Mój ojciec] w wieku 75 lat, zachowywał się jak nastolatek. Jako młody człowiek był bardzo nieśmiały, w dorosłym życiu skłonny do poświęceń i uległy, natomiast pod koniec życia raz za razem podejmował ryzyko. Starałem się nakreślić jego portret z miłością, ale bez sentymentalizmu czy tuszowania jego egocentryzmu. Nie chcę stworzyć wiernej repliki mojego ojca, ale obrazu jego pragnień i problemów, który będzie wiarygodny dla ciebie, dla mnie i innych aktorów podczas ożywiania tej historii na taśmie filmowej. Jako reżyser nigdy nie upieram się przy tym, co napisałem, ani przy moich pierwszych wyobrażeniach na temat postaci lub sceny. Wierzę w dynamikę chwili i lubię być zaskakiwany. Planuję dwa tygodnie prób i, ogólnie rzecz biorąc, staram się stworzyć atmosferę przygody i poszukiwań, podczas których pojawią się nieprzewidziane przez nikogo z nas niuanse.
[do Ewana]
Gdy moi rodzice umierali, mój żal nie objawiał się tylko przygnębieniem i smutkiem. Coś we mnie wybuchło - wszechogarniające poczucie, że życie mija bardzo szybko. Wszystko, czego pragnąłem, ale jeszcze nie zaznałem, stawało się najważniejsze. W moim przypadku było to znalezienie kogoś i wytrwanie przy tej osobie. Nie mogłem spać, musiałem wszystko robić od razu; było zabawniej i groźniej, więcej ryzykowałem, ale chciałem i potrafiłem się zmienić.
Mike Mills