Reklama

"De-Lovely": STYL

Kostiumy dla ponad 1.200 aktorów – od eleganckich strojów wieczorowych po buty do stepowania – zaprojektowała Janty Yates (”Gladiator”), która mówi: ”Cudowna epoka, wspaniali aktorzy, wielki budżet i spora dawka muzyki – czego można chcieć więcej? Cole Porter był jednym z najlepiej ubranych ludzi swoich czasów. Wybierał najlepszych krawców i najdroższe materiały – nie można mu było nic zarzucić. Podobnie było z Lindą, którą uważano za symbol dobrego smaku. O eleganckiej kobiecie mówiło się wręcz, że wygląda ‘jak Linda Porter’”.

Reklama

Kevin Kline nosi w filmie 38 kostiumów, Ashley Judd – 48, a każdy z pozostałych odtwórców głównych ról – od 18 do 20. Yates i jej ekipa przejrzeli niezliczone książki, magazyny i strony internetowe, gromadząc dokumentację fotograficzną, która zajęła 40 dysków. Nieocenionym źródłem inspiracji były dla projektantki także prywatne zdjęcia Cole’a i Lindy Porterów, które udostępnili jej spadkobiercy kompozytora.

Janty Yates wsparł także najsłynniejszy dyktator mody naszych czasów, Giorgio Armani, z którym pracowała wcześniej przy ”Hannibalu”. Armani dostarczył kilka garniturów, fraków, smokingów, płaszczy, szali i dodatków, które nosi Kevin Kline oraz przepiękne suknie wieczorowe i suknię ślubną dla Ashley Judd. Judd od lat przyjaźni się z Armanim – kilka lat temu projektant uszył dla niej suknię na jej własny ślub.

Za charakteryzację Kevina Kline’a, który gra także sędziwego Cole Portera, odpowiedzialni byli: wyróżniona Oscarem wizażystka Sarah Monzani (”Walka o ogień”) i nominowany do tej nagrody stylista Simon Thompson (”Titanic”).

Kevin Kline mówi: ”Charakteryzatorzy dokonali prawdziwego cudu. Przez dwa tygodnie na pięć godzin dziennie oddawałem się w ich ręce. Gdy kończyli, nie poznawałem samego siebie, co uważam za największy komplement”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: De-Lovely
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy