Reklama

"De-Lovely": ASHLEY JUDD JAKO LINDA PORTER

Świat mógłby nigdy nie odkryć geniuszu Cole Portera, gdyby nie jego żona Linda. ”Porter był geniuszem, ale to Linda pomogła mu się wybić i odnieść sukces, na jaki zasługiwał” – mówi Irwin Winkler.

Linda była towarzyszką, opiekunką, najlepszą przyjaciółką i sumieniem Portera – nikt nie liczył się bardziej w jego życiu niż ona. Co ciekawe, Linda była kimś na długo zanim spotkała Cole’a: pochodziła z bogatej rodziny i obracała się w wyższych sferach. Małżeństwo umocniło pozycję ich obojga. Rolę, jaką Linda pełniła w życiu Portera, najlepiej ukazują wydarzenia, które miały miejsce po jego tragicznym upadku z konia. Lekarze chcieli amputować kompozytorowi nogę, Linda wyraziła jednak stanowczy sprzeciw. ”Twierdziła, że amputacja zabiłaby w Porterze ducha, w tym samym – jego muzykę. Po śmierci Lindy Cole’owi amputowano jednak nogę. Nigdy nie napisał już żadnej piosenki. Linda znała go lepiej niż ktokolwiek inny” – mówi Winkler.

Reklama

Rolę Lindy powierzono Ashley Judd, która podobnie jak partnerujący jej Kevin Kline, sporo czasu poświęciła na przygotowania. ”Odkryłam, że Lindę i mnie wiele łączy, jakbyśmy były bratnimi duszami” – mówi. – ”Podobnie jak ja urodziła się i wychowała w Kentucky. Była niezwykle elegancka, stylowa i inteligentna. Żywo interesowała się kulturą i jak nikt inny umiała wyłapywać talenty. Cole i Linda wiedli bardzo barwne życie. Otaczali się niezwykłymi ludźmi, a byli wśród nich Irving Berlin oraz książę i księżna Windsoru. Byli zabawni i czarujący. Nie znosili nudziarzy i szybko urośli do rangi symbolu”.

Mimo iż Ashley Judd pochodzi z rodziny o tradycjach muzycznych (jej matka Naomi i siostra Wynonna mają miliony fanów), nigdy dotąd nie śpiewała publicznie. Na prośbę producentów wykonuje jednak w filmie kilka utworów: ”True Love”, część ”Anything Goes” i powtórzenie ”In the Still of the Night”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: De-Lovely
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy