Sergio Leone, włoski reżyser, który do Hollywood dostał się jakby kuchennymi drzwiami, zawsze zdradzał fascynację kulturą amerykańską. Paradoksalnie, to właśnie jemu – reżyserowi bądź co bądź europejskiemu - udało się odświeżyć gatunki, które od zawsze były wizytówką Nowego Świata. Leone zasłynął jako twórca krwawych spaghetti-westernów, które na trwałe zmieniły oblicze filmów kowbojskich. W 1984 roku postanowił spróbować swych sił w gatunku, który również tworzył amerykańska legendę – kinie gangsterskim.
„Dawno temu w Ameryce” jest opowieścią o epoce, którą kino ukochało. Szalone lata prohibicji, czas ogromnych różnic społecznych, Wielkiego Kryzysu i szybko zbijanych fortun okazał się epoką malowniczą, a przez to szczególnie pociągającą dla filmowców. W latach trzydziestych to właśnie Al Capone i jego filmowy odpowiednik -Mały Cezar- stali się masowymi idolami w sfrustrowanym amerykańskim społeczeństwie. Leone, zafascynowany tym wszystkim, czym fascynowała się Ameryka, postanowił zmierzyć się z nowym wyzwaniem. Reżyser, który do tej pory zajmował strony encyklopedii filmu poświęcone eskalacji przemocy, tym razem podszedł do tematu z nostalgią, by nie powiedzieć, specyficzną czułością. Oczywiście jest w „Dawno temu w Ameryce” mnóstwo kontrowersyjnych, brutalnych scen, jednak nad wszystkim unosi się aura szczególnego wzruszenia i tęsknoty za tym, co już nigdy nie wróci. Film Leone to niemal rycerska opowieść o przyjaźni, miłości i zdradzie. Historia opowiedziana w podniosłym, a zarazem zaskakująco przekonującym tonie, opowiada też o specyficznej inicjacji bohatera – pierwszej fascynacji erotycznej, pierwszej miłości, pierwszych kradzieżach, a w końcu i o pierwszej przelanej krwi. Umiejscowienie akcji w nowojorskim East Endzie, który jawi się nam jako malownicze kulturowe getto, pozwala stworzyć obraz bardzo szczególnego, ociekającego krwią „raju utraconego”. „Dawno temu w Ameryce” bazując na emocjach widza potwierdza tezę, że kino, nawet zrywając z klasyczną moralnością potrafi wzruszać i wywoływać u widza szczególny sentyment.
