"Dark Water - Fatum": REŻYSER ELEGANCKI I Z KLASĄ
Producenci szukali reżysera, którego nazwisko nie kojarzyłoby się z horrorem. Kogoś o wielkiej wyobraźni wizualnej i zrozumieniu dla koncepcji Yglesiasa. Choć odbyły się spotkania z wieloma kandydatami o znanych nazwiskach, wybór padł na Waltera Sallesa, słynnego brazylijskiego realizatora, opromienionego sukcesami „Dworca nadziei” i „Dzienników motocyklowych”.
Chcieliśmy, by film nakręcił ktoś o eleganckim wizualnym stylu. Walter od pierwszej rozmowy pojął, jaki jest charakter materiału, zrozumiał, że nie chodzi o jeszcze jedno standardowe widowisko grozy, ale o pogłębienie psychologiczne tematu i o wyraziste sylwetki bohaterów. Tak jak przypuszczaliśmy, miał koncepcje zbliżone do naszych – chciał osadzić akcję w konkretnych realiach, precyzyjnie połączyć elementy fantastyczne z realizmem, który był tak ważny w poprzednich jego dokonaniach. Trudne relacje pomiędzy rodzicami i dziećmi były przecież niesłychanie istotne w „Dworcu nadziei” i „W cieniu słońca” – tym też kierowaliśmy się, składając propozycję Walterowi. Oczywiście, wiele słyszeliśmy o jego inteligencji i dyscyplinie, i wszystko to okazało się prawdą. Byliśmy zdania, że jeśli w partiach bez duchów osiągniemy wysoki poziom wiarygodności, to sekwencje pełne niepokoju i grozy zrobią jeszcze większe wrażenie na widowni – wspominał Mechanic.
Kramer dodawał: Znając wcześniejsze filmy Waltera, wcale nie byliśmy pewni, czy zechce zainteresować się „Dark Water”. Ku naszej radości opowiedział nam, że gdy przebywał w Paryżu, mieszkał w pobliżu małego kina o specyficznym repertuarze: grano tam wyrafinowane horrory i westerny. W ten sposób poznał dokładnie filmy Polańskiego. Od tego czasu był przekonany, że gdyby nadarzyła się okazja, chętnie stworzyłby daleki od schematów horror. Z kolejnych rozmów z reżyserem wyłaniała się coraz bardziej konkretna wizja filmu. Miał bardzo intrygujące pomysły na to, jak osiągnąć klimat narastającej klaustrofobii, jak pokazać bohaterkę, która traci kontrolę nad umysłem i wydarzeniami. Wkrótce stało się jasne, że Walter ma już „w głowie” nakręcony film, nim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia!