"Cztery lwy": ROZMOWA Z REŻYSEREM
Jak wpadłeś na pomysł filmu?
Przeczytałem o próbie zamachu na amerykański okręt wojenny. Śmiałem się, nie spodziewałem się tego. Zapewne wiesz, że komórka "Hamburg" była prowadzona przez Mohameda Attę, ale czy słyszałeś, że był on tak surowy, że pozostali członkowie grupy nazwali go "Ajatollah"? Ilekroć założył islamską grupę dyskusyjną był tak krytyczny, że wyrzucał ich wszystkich w przeciągu tygodnia? Niezgłębiony jest świat ekstremizmu, ma w sobie sporo z farsy.
Sprawy o terroryzm, które obserwowałem w Sądzie Najwyższym tylko utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Ludzie jeżdżą na obozy treningowe w złych ubraniach, nie wiedzą jak się robi bomby, walczą ze sobą, a potem kłócą o to, kto wygrał walkę. Rozmawiają o tym, kto jest fajniejszy - Bin Laden czy Johnny Depp. Im dłużej się temu przyglądałem, tym jaśniej widziałem, jak bardzo rzeczywistość przeczy schematom. A potem wpadłem na pomysł: komórka terrorystów planuje swoją wojnę w kawalerce - świetny temat do żartów!
Czemu właśnie taki temat wybrałeś i dlaczego chciałeś zrobić ten film?
Cóż temat jest tak globalny, że nie można go ignorować. Gdy masz już na ten temat wyrobione zdanie, a potem odkryjesz, że w dodatku może to być zabawne, jak możesz nie zrobić o tym filmu?
Jak wiele wydarzeń pokazanych w filmie obrazuje to, co odkryłeś w trakcie swoich poszukiwań? Czy są w nim jakieś sceny, które rzeczywiście się wydarzyły?
Nie ma żadnych bezpośrednich odniesień, chociaż czasem było to kuszące. Rzeczywistość była niemal zbyt absurdalna. Na przykład młody terrorysta, który przebrał się za kogoś z MI5 i w tym przebraniu próbował przekonać rodziców, żeby pozwolili mu jechać do Pakistanu. Słyszałem też fragmenty przesłuchania dwóch podejrzanych. Ci kolesie trzymali 600 kg. nawozu, w zamknięciu przez ponad dwa miesiące. Pewnej nocy jeden z nich obudził drugiego i zapytał: "stary, ten nawóz nie jest do kwiatków, prawda?". W takich momentach widzisz dokładnie jak działa taka grupa, kto jest kim, kto rządzi, a kto przyjmuje rozkazy.
Czy korzystałeś z porad ekspertów w czasie pracy nad filmem?
Mój zespół składał się z ekspertów, wszyscy byli świetni, ale jeśli masz na myśli specjalistów w dziedzinie Islamu, to nie, nie współpracowaliśmy z żadnymi. Często polega się za bardzo na takich ekspertach, a potem ma się związane ręce. Pomyślałem, że jeśli nie będę czegoś wiedział, lepiej abym zapytał u źródła. W ten sposób konsultowałem film z wieloma ekspertami. Zbudowałem sobie sieć kontaktów do ludzi, którzy specjalizowali się w różnych zagadnieniach związanych z kulturą muzułmańską, ci z kolei przedstawili mnie byłym członkom bojówek, służbom specjalnym. W ten sposób zdobyliśmy kontakt do najlepszych możliwych konsultantów. Najbardziej niestrudzeni z nich zostali członkami zespołu. Bez nich nie udałoby się zrealizować tego filmu.
Czy miałeś problem ze znalezieniem producenta filmu? Czy wymagało to jakiś ustępstw z twojej strony?
Biorąc pod uwagę fakt, jak wielki wpływ na współczesny świat ma terroryzm zdumiewające jest to jak mało o nim wiemy. Kiedy zaczęliśmy szukać producenta filmu wielu ludzi nie potrafiło w swoim myśleniu wyjść poza schemat. Ci, którzy finalnie wsparli nasz projekt potrafili dostrzec różnicę między tym co robimy, a kłopotami które się z tym mogły wiązać. Widzieli, że film nie jest rasistowski, nie atakuje kultury muzułmańskiej, ale ma na celu pokazać, że zabijanie ludzi może nie jest jednak najlepszym pomysłem. Więc nie szliśmy na żadne kompromisy, a z każdym komu nie podobała się nasza wizja szybko kończyliśmy współpracę.
Czy widzowie filmu mogą się poczuć zszokowani lub obrażeni? Mogą go odebrać jako żart z Islamu?
Mogą tak mówić tylko jeśli nie widzieli filmu. Możesz szokować, by zwrócić uwagę widzów na rzeczy, które nie mają znaczenia. Terroryzm ma znaczenie. Chcemy rozśmieszać, bawić, zaskakiwać, ale przede wszystkim poruszyć. Nie musisz drwić z Islamu, aby zażartować z kogoś, kto chce podporządkować Świat prawom Koranu, ale nie może ich zaszczepić we własnym domu, bo żona mu nie pozwala. Albo z kogoś, kto kupuje materiały do zbudowania bomby, ale nie wie, jak się ją robi.