Reklama

"Człowiek ze stali": SUPERŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA

CLARK/KAL-EL

Mój ojciec uważał, że gdy świat się dowie kim jestem, odrzuci mnie. Był przekonany, że świat nie jest gotowy. A ty jak myślisz?

Skomponowanie muzyki do monumentalnego filmu akcji o superbohaterze może być trudnym zadaniem lecz Hans Zimmer ma w tym względzie mnóstwo doświadczeń. Ostatnio napisał muzykę do trylogii Mroczny Rycerz Christophera Nolana. Człowiek ze stali to jego pierwszy film w reżyserii Zacka Snydera.

"Superman jest ikoną na całym świecie, więc zadanie stworzenia muzyki do takiego filmu może być onieśmielające - mówi Snyder - Ale nie dla Hansa."

Reklama

Zimmer szybko podjął i rozwinął wizualne wątki filmu, począwszy od ogromnych pustaci na Środkowym Zachodzie Ameryki, gdzie Clark dorastał. "Od razu skojarzyło mi się to z nieskończonością, dźwiękiem nieskończoności połączonym z dźwiękiem latania - wspomina - Wciąż słyszałem elektryczne gitary hawajskie, które są archetypowym amerykańskim instrumentem zastępującym smyczki. I chciałem je wykorzystać w nietypowy sposób."

Zgromadził ośmiu znakomitych gitarzystów - Chasa Smitha, Marty'ego Rifkina, Skipa Edwardsa, Boo Bernsteina, Petera Friebergera, Ricka Schmidta, JD Manessa i Johna McClunga - by wykonali tradycyjne partie smyczkowe.

Zimmer ściągnął też bodaj najlepszych perkusistów na świecie i utworzył z nich "orkiestrę perkusyjną", która grała na wszystkim, od rockowych zestawów perkusyjnych, przez kotły, po bębny wojskowe. W elitarnej grupie muzyków znaleźli się tacy perkusiści jak John JR Robinson, Jason Bonham, Josh Freese, Pharrell Williams, Danny Carey, Satnam Ramgotra, Toss Panos, Jim Keltner, Curt Bisquera, Trevor Lawrence Jr., Matt Chamberlain, Ryeland Allison, Bernie Dresel, Vinnie Colaiuta i Sheila E.

"Wygląda na to, że przy każdym filmie, nad którym pracowałem - opowiada Zimmer - Opowiadana historia inspiruje mnie, by zrobić coś niezwykłego i Człowiek ze stali nie był pod tym względem różny."

Snyder: "Uważam, że to, co on zrobił w Człowieku ze stali jest po prostu perfekcyjne. Wzruszające, porywające i subtelnie przeplatające się z fabułą, przydając jej idealnego klimatu, by nas zabrać w tę podróż."

Choć człowiek ze stali pojawiał się przez 75 lat w różnych wcieleniach na kartkach komiksów, na dużym i małym ekranie, jego wartości pozostały niezmienne, służąc nam jak światło latarni morskiej we wciąż zmieniającym się i coraz bardziej skomplikowanym świecie.

Cavill przyznaje, że początkowo nie do końca rozumiał odpowiedzialność, jaką wziął na barki grając rolę najbardziej rozpoznawalnego superbohatera na świecie. Ale pewnego dnia w Plano, spotkał kilku fanów tej postaci, gdy przyglądali się pracy na planie. "Ich zainteresowanie i interakcja ze mną były dla mnie bardzo pochlebiające, ale sprawiły także, że zrozumiałem jak jest dla nich ważne, bym odpowiednio zagrał tego bohatera - wspomina aktor - Od początku bardzo szanowałem tę rolę, ale ten dzień uprzytomnił mi wartość wyboru, którego dokonałem i był to dla mnie zaszczyt. Na szczęście, jestem naprawdę przekonany, że pozostaliśmy wierni Supermanowi, na którego fani czekają, przenieśliśmy go jedynie do współczesności i mam nadzieję, że będą się dobrze bawić."

"Superman należy do nas wszystkich - konkluduje Synder - Jest największym bohaterem i stanowi celebrację kultury superbohaterów obejmującej wszystkie te fajne atrybuty, które nas inspirują - latanie, szybkość, siłę - oraz to, co najlepsze w ludziach, potrzebę miłości, przynależenia do rodziny, jakkolwiek ją rozumiemy. Dlatego właśnie chcemy, żeby odniósł zwycięstwo pośród tych wszystkich efektów specjalnych, zgiełku bitewnego, problemów planety, które rozwiązuje w naszym imieniu. Chcemy, by zwyciężył bo jest uczciwy, ma dobre serce i czyste intencje. Chcemy, by wybrał nas, bo też chcemy być najlepsi jak tylko można, zupełnie tak jak on."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Człowiek ze stali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy