"Człowiek, który gapił się na kozy": KONTROLOWANY LUZ
Heslov wspominał, że starali się realizować film w spokojnej, wyluzowanej atmosferze. - Kręcenie filmu zawsze wiąże się z napięciami. Zwykle brakuje pieniędzy i czasu. My z Georgem jednak pracujemy tak, żeby mieć z tego zabawę i niepotrzebnie tych napięć nie wzmagać. To jest nasza zasada.
- Grant naprawdę stworzył atmosferę zarazem relaksu i skupienia - wspominał Bridges. - Z uwagą wysłuchiwał wszelkich sugestii aktorów, co nie jest znowu takie częste. Poza tym, zawsze był niezwykle starannie przygotowany. Myślę, że nasz film będzie dla publiczności ciekawą niespodzianką. Tonacja jest to zabawna, to znów przerażająca, to na serio, to znów żartobliwie uwodzicielska. Mamy tu do czynienia z niezwykle szeroką skalą emocji. Jonson, obejrzawszy gotowy film, nie krył zadowolenia. - Są tu momenty dość mroczne, lecz niezwykle mądrze połączone z elementami wręcz komediowymi.