"Człowiek bez przeszłości": MÓWI AKI KAURISMÄKI
Człowiek bez imienia przybywa do miasta i od razu zostaje pobity na śmierć. Tak właśnie zaczyna się ten epicki dramat, film czy może raczej sen samotnych serc z pustymi kieszeniami, żyjących pod wielkim niebem naszego Boga, a może raczej niebem ptaków.
Mój ostatni film był niemy i czarno-biały, co chyba jasno dowodzi, że jestem człowiekiem oszczędnym. Następnym logicznym krokiem na tej drodze byłoby zrobienie filmu bez obrazu. Co by wtedy pozostało? Tylko cień. Dlatego więc, jako człowiek zawsze gotowy do kompromisu, postanowiłem zrobić coś wręcz przeciwnego. Nakręciłem film pełen dialogów i różnych kolorów, nie wspominając już o jego innych walorach komercyjnych.
Muszę przyznać, że gdzieś głęboko w mojej podświadomości, decyzja ta była wyrazem nadziei, że zostanę uznany za normalnego. Mam też nadzieję, że w filmie tym widzowie odnajdą moje poglądy na temat społeczeństwa, polityki, moralności i miłości.