Reklama

"Człowiek bez przeszłości": GŁOSY PRASY

Był [na MFF Cannes 2002] jeden ważny film – czarny koń tego festiwalu, nagrodzony Grand Prix – który pogodził gusty krytyki, publiczności i dał coś, na co wszyscy czekali: Człowiek bez przeszłości Aki Kaurismäkiego (…). Rys chaplinowski jest w tym filmie bardzo wyraźny. Człowiek bez Przeszłości>, jak Chaplin, jest w tym świecie elementem zbędnym, a zarazem zwycięskim, korzystającym z łaski, zdobywającym miłość. W filmowej przypowieści Kaurismäkiego jest wiele aluzji ewangelicznych, ujętych w nawias lekkiej ironii, ponieważ cytatami z ewangelii operują zarówno dobrzy, jak i źli (…). Canneński sukces Kaurismäkiego wskazuje, jak wielki potencjał kryje się w małych, niskobudżetowych filmach narodowych. I jak wielka jest ciekawość takiego kina.

Reklama

Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza” 27.05.2002

Kaurismäki mistrzowsko rysuje postaci rodem ze Steinbecka czy filmów Chaplina. Nie mają nic, a zarazem mają wszystko: wielkie serce i godność. Wrażenie robi surrealistyczne poczucie humoru fińskiego reżysera i oryginalność – w pewnym momencie to przeszłość znajduje bohatera, a nie on ją, co działa mocniej niż freudowska psychodrama. Kaurismäki (…) zrobił film z lirycznym happy endem.

Grażyna Torbicka, „Wprost” 2.06.2002

[Człowiek bez przeszłości to] ciepły, pełen naiwnej wiary w odrodzenie duchowe człowieka upadłego, bajkowy film.

Janusz Wróblewski, „Życie Warszawy” 27.05.2002

W filmie Kaurismäkiego krytycy [na MFF Cannes 2002] wprost zakochali się (…). Jest to historia nieprawdopodobnie optymistyczna. Kaurismäki opowiada o podnoszeniu się z dna, budowaniu życia od nowa. Jego bohater, pobity przez chuliganów, nie ma niczego. Jest biedakiem bez pamięci, przeszłości, nawet imienia. I wśród ludzi, którzy mają niewiele niż on – mozolnie pnie się w górę. Spotyka osoby żyjące w nędzy, czasem nawet bezdomne, ale ciepłe, lojalne, godne szacunku (…). Kaurismäki pokazuje, że wierzy w siłę życia i że z dna można się wyrwać. Że w każdym momencie można zacząć od nowa. I stworzyć swój własny, wartościowy świat. Może dlatego ta surowa przypowieść tak bardzo się wszystkim spodobała?

Barbara Hollender, „Rzeczpospolita” 24.05.2002

Człowiek bez przeszłości należy znowu do dzieł fascynujących. Ma siłę emocjonalną przenikającą opis walki bezimiennego bohatera o zbudowanie sobie tożsamości. Jest optymistyczny w obrazie solidarności tych, którzy mu pomagają. Ujmuje dyskretnym urokiem. Ludzie u Kaurismäkiego znajdują zadowolenie w czynieniu dobra. Stopniowo nabierają przekonania, że jest to postawa skuteczna i zwycięska. W finale bohater, który odzyskał już swoją przeszłość i zaprojektował sobie przyszłość, staje się znowu ofiarą napadu. Ale natychmiast wokół zbiera się tłum przypadkowych przechodniów i z powodzeniem staje w jego obronie. Trudno o lepsze podsumowanie.

Jerzy Płażewski, „Kino”7/8/2002

(...) Kaurismäki to prorok rzeczywistości tu i teraz. Słychać tu echa Becketta i głos mówiący: „upadłeś, a za chwilę ponownie upadniesz". I zawsze dla złagodzeniea cierpienia humor i zrozumienie dla niewygórowanych oczekiwań. Człowiek bez Przeszłości pyta mężczyznę, który mu pomógł „Jak ci się mogę odwdzięczyć?" W odpowiedzi słyszy: „Kiedy mnie kiedyś znajdziesz leżącego twarzą do ziemi w rynsztoku, odwróć mnie na plecy". Czasami liczą się nawet najmniejsze gesty.

Simon Louvish, „Sight and Sound” 12/2002

Rozbrajająco zabawna opowieść Kaurismäkiego zdobyła nagrodę jury na ostatnim festiwalu w Cannes. Choć niespieszne tempo oraz subtelne i absurdalne poczucie humoru z pewnością nie trafią w gust masowej publiczności, to wielbiciele Jarmuscha z pewnościa będą zachwyceni. Największe wrażenie, poza świetnymi kreacjami kreacjami aktorskiemi wywiera sposób opowiadania. Reżyser zupełnie zrezygnował z tradycyjnego wprowadzenia, pozwalając wszystkim, najmniejszym nawet szczegółom mówić za siebie. Człowiek bez przeszłości zawiera oczywiście komentarz społeczny. W żaden jednak sposób nie osłabia to siły i naturalności tej komedii, komedii opowiadanej tak śmiertelnie poważnym tonem, że nawet Inaczej niż w raju Jarmuscha pozostaje daleko w tyle. Trudno oczekiwać czegoś więcej od kina.

Adam Nayman, Eye Weekly„ Eye Weekly” 9.05.2002

Kaurismäki, jako jeden z niewielu reżyserów na świecie potrafi w ciepły i pełen humoru sposób opowiadać o ludziach z nizin społecznych. Film stanowi kontynuację tematów podjętych w Kauas pilvet karkaavat (ang. tytuł Drifting Clouds) - jednego z najlepszych europejskich filmów o bezrobotnych. Oglądamy historię człowieka, któremu odebrano pamięć, a wraz z nią całe dotychczasowe życie. Musi on zacząć wszystko od początku, na nowo odnaleźć miłość, zbudować szacunek do samego siebie i odnaleźć własne miejsce w świecie. W Człowieku bez przeszłości reżyser doskonale łączy elementy klasycznego melodramatu z charakterystycznym dla siebie śmiertelnie poważnym, a przez to jakże zabawnym stylem (...). Niezwykle śmieszna, a także podnosząca na duchu historia bardzo wiele zawdzięcza odtwórcom głównych bohaterów - Marrkowi Peltoli, który po raz pierwszy pojawił się u Kaurismäkiego w niemym filmie Juha, i Kati Outinen która regularnie gra w jego filmach (...). Estetyka filmu przywodzi na myśl klasyczne dzieła Hollywoodu. Autorem znakomitych zdjęć jest na stałe współpracujący z Kaurismäkim Timo Salminen. Przejaskrawione kolory to echo starych filmów robionych w technikolorze. Głębokie i ostre kontrasty oraz niesamowity wygląd nieba nadają bohaterom i krajobrazom niezwykłą godność i siłę. Jak zwykle w filmach Kaurismäkiego bardzo ważną rolę pełni muzyka. Ścieżka dźwiękowa jest niezwykle zróżnicowana - są tam pełne melancholii melodie grane na akordeonie, utwory orkiestrowe i muzyka rockowa (...).

David Rooney, „Variety” 27.05.-2.06.2002

Jak zwykle u Kaurismäkiego, scenariusz nie jest zbytnio rozbudowany. Spawacz (Marrku Peltola) wyjeżdza do dużego miasta w poszukiwaniu pracy. Zostaje tam pobity, na skutek czego traci pamięć. Z pomocą kobiety o czułym sercu (Kati Outinen) powoli na nowo buduje swoje życie wśród społeczności bezdomnych. Reżyser solidaryzuje się z ludźmi odrzuconymi i pokrzywdzonymi przez los. W Człowieku bez przeszłości charakterystyczny dla Kaurismäkiego manierystyczny, śmiertelnie poważny styl nabrał emocjonalnej głębi. Z filmu emanuje melancholia podszyta miłością i współczuciem.

Gavin Smith, „Film Comment” 7/8/2002

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Człowiek bez przeszłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy