Reklama

"Cziłała z Beverly Hills": PSIAKI, WĘŻE, IGUANA

John Jacobs, producent, który nadzorował kompletowanie obsady opowiada, że założeniem filmowców było pastiszowe potraktowanie zarówno postaci ludzkich, jak i zwierzęcych. Postanowiono zatem jednocześnie dobierać wykonawców z obu tych kategorii, by osiągnąć jak najbardziej spójny i konsekwentny końcowy efekt. Krótko mówiąc, zwierzaki miały być równie zabawne jak ludzie, zaś ludzie równie przekonujący jak zwierzaki. Chcieliśmy osiągnąć efekt lustrzanego odbicia tych dwóch światów, które miały wzajemnie się wzmacniać - mówi.

John Jacobs, producent, który nadzorował kompletowanie obsady opowiada, że założeniem filmowców było pastiszowe potraktowanie zarówno postaci ludzkich, jak i zwierzęcych. Postanowiono zatem jednocześnie dobierać wykonawców z obu tych kategorii, by osiągnąć jak najbardziej spójny i konsekwentny końcowy efekt. Krótko mówiąc, zwierzaki miały być równie zabawne jak ludzie, zaś ludzie równie przekonujący jak zwierzaki. Chcieliśmy osiągnąć efekt lustrzanego odbicia tych dwóch światów, które miały wzajemnie się wzmacniać - mówi.

Zastosowano trochę może ryzykowny koncept - w przypadku ról większości zwierząt posłużono się kluczem etnicznym. Zagrali je utytułowani aktorzy o meksykańskich korzeniach. Jak wspomina Gosnell, scenariusz był zabawny i taktowny, tak więc wszyscy wyrazili entuzjastyczną zgodę. I tak, głosu Papiemu - najzabawniejszej chyba postaci w filmie - użyczył George Lopez ("Swing Vote", serial "George Lopez"). Aktor żartował: Papi jest romantyczny. W tym nie jest podobny do mnie - owszem, i ja nieźle poznałem ulicę, lecz nie jestem skłonny do uczuciowych uniesień. Jego mimika jest zdumiewająca. Bardzo mi zależało na tym, by nie popsuć efektu i ciężkiej pracy psiego aktora moim głosem! Chciałem, by brzmiał jak najlepiej. Dlatego w trakcie pracy nad rolą pilnie studiowałem zachowanie piesków tej rasy. Cóż, nie było to trudne, bo mam trzy takie w domu. Ale cała trójka nie ma tyle wdzięku, co jeden Papi!

Reklama

Jeśli chodzi o Chloe, to tekst był pisany od początku z myślą o Drew Barrymore, z którą Gosnell już wcześniej z sukcesem pracował. Po prostu w pewnym momencie zadzwoniłem do niej, dałem do przeczytania scenariusz i powiedziałem: Zróbmy to! - wspomina reżyser. Bushell uważa, że to jedna z nielicznych aktorek, które były w stanie nadać tej postaci właściwy charakter i ton. Dlaczego? Tak to tłumaczy: Drew ma w sobie naturalną słodycz. Potrafiła od początku sprawić, żebyśmy tej pretensjonalnej i dość niesympatycznej początkowo psiny nie znielubili. Przeciwnie, przeczuwamy, że pod dość niemiłymi pozorami kryje się owa słodycz.

Barrymore znana jest zresztą z sympatii, wręcz miłości do zwierząt, której wielokrotnie dawała wyraziste dowody, uczestnicząc w różnego rodzaju akcjach mających polepszyć ich los. Zabawnie było wcielić się w postać, która początkowo jest święcie przekonana, że zawsze i we wszystkim ma rację, a tak naprawdę nie zna prawdziwego świata i przekonuje się na własnej skórze, jak on wygląda - komentuje aktorka.

Andy Garcia ("Ojciec chrzestny III", "Ocean's Eleven") użyczył głosu owczarkowi niemieckiemu Delgado. To były pies policyjny, szlachetny i heroiczny, który roztacza opiekę nad Chloe i pomaga jej w drodze do domu. Garcia poprosił, by pozwolono mu bliżej zapoznać się z Samsonem, jego psim ekranowym odpowiednikiem. Prośbie uczyniono zadość. Dostarczono psa do domu aktora, gdzie obaj lepiej się poznali. Bawiliśmy się jak pies z psem - żartował gwiazdor.

Przeciwnikiem Delgado i prześladowcą Chloe jest wielce niesympatyczny doberman zwany El Diablo. Ma zastarzałe porachunki z Delgado - gdy ten ostatni służył w policji, El Diablo należał do kryminalisty. Zaciekle więc ściga tę dwójkę. O użyczenie mu głosu poproszono Edwarda Jamesa Olmosa ("Łowca androidów", serial "Miami Vice", "Ballada o Gregorio Cortezie"), jednego z pierwszych Latynosów, którzy odnieśli w Hollywood sukces, nie sprowadzając swego kulturowego dziedzictwa do łatwych stereotypów.

Szczur Manuel i iguana Chico, którzy chcą za wszelką cenę skraść cenną obróżkę Chloe, zostali powołani do życia za pomocą komputera. Mówią głosami Cheecha Marina ("Desperado", "Od zmierzchu do świtu") oraz Paula Rodrigueza ("Ali"). Obaj to markowi komicy z wielkim doświadczeniem scenicznym, filmowym i telewizyjnym. Wymarzeni wprost wykonawcy ról komicznych zwierzęcych złoczyńców.

Pozostały jeszcze do obsadzenia role trzech psów pomagających Chloe w jej drodze do domu. Jako Monte, cziłała, który otwiera bohaterce oczy na wartość tradycji, wystąpił słynny śpiewak operowy Plácido Domingo ("Traviata", "Otello"); w roli pitbulla pojawił się Luis Guzmán ("Jestem na tak"), a nerwowego, lecz szlachetnego psa Rafę swym głosem wspomógł Eddie "Piolín" Sotelo. Natomiast Deltę i Sebastiana, psy, które blisko zaprzyjaźniają się z Chloe, zagrali Loretta Devine ("Crash") i Michael Urie (stylista-gej z serialu "Brzydula Betty").

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Cziłała z Beverly Hills
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy