Reklama

"Czerwony Kapturek - Prawdziwa historia": O PRODUKCJI

Przygotowanie, sfinansowanie i wyprodukowanie niezależnego filmu – animowanego lub z aktorami – wymaga w dzisiejszych czasach nieprawdopodobnej pasji i samozaparcia. Wskazane jest też posiadanie finansowego „anioła stróża”, który wierzy w projekt i go wspiera. W przypadku „Czerwonego Kapturka – prawdziwej historii” był nim przedsiębiorca i wynalazca Maurice Kanbar.

Oprócz opatentowania takich wynalazków jak elastyczna tkanina wykorzystywana do produkcji spandexu czy bezkacowa wódka Skyy, Kanbar znany jest z przedsięwzięć w przemyśle filmowym. W 1971 r. wymyślił i stworzył pierwszy multipleks - „Quad Cinemas” w Nowym Jorku. Założony przez niego na nowojorskim uniwersytecie Kanbar Film and Television Institute współpracuje z młodymi filmowcami i ich sponsoruje.

Reklama

Producent „Kapturka” Sue Bea Montgomery poznała Maurica Kanbara przez znajomych w 1996r. Sama pracując przy takich produkcjach jak „Wyrzutki” czy „Air Force One”, a potem przy postprodukcji pełnometrażowych filmów animowanych Disney’a, wiedziała, że: „Jeśli jesteś przygotowany, a trafi się okazja, to często zdarzają się cuda”.

W tym przypadku cudotwórcami stali się młodzi filmowcy Todd i Cory Edwards, właściciele Blue Yonder Films, według Montgomery: „prawdziwi ludzie renesansu”. Kanbar zaproponował im, żeby po swojemu opowiedzieli jakąś klasyczną bajkę dla dzieci, a on sfinansuje taką animację.

Bracia Edwards zdecydowali się na jedną z najprostszych baśni, „O Czerwonym Kapturku”. Poddali ją jednak wielu zabiegom, odzwierciedlającym współczesną obsesję poszukiwania „prawdziwej prawdy” w mitach i legendach. Postanowili złożyć hołd postaci detektywa, w szczególności postaci Nicka Charlesa, który w filmie nazywa się Nicky Flippers i jest żabą-detektywem, za wszelką cenę chcącym rozwikłać tajemnicę wydarzeń w domu Babci. Poza tym opowiedzieli historię w stylu „Rashomona”, widzianą z czterech różnych perspektyw. Cory Edwards tłumaczy: „Uznaliśmy, że dzięki wideoklipom, reklamom i grom video, dzieciaki są przyzwyczajone do narracji nielinearnej, którą my nazywamy narracją 3D.”

Ponieważ bracia Edwards nie mieli większego doświadczenia w animacji pełnometrażowej, niezbędne było znalezienie fachowców. Montgomery, z jej wiedzą z zakresu postprodukcji dużych filmów Disney’a była filarem ekipy, którą wzmocniła weteranem animacji Disney’a, producentem Davidem Lovegrenem („Mała syrenka II”, „Fantazja 2000”).

Lovegren wyjaśnia: „Sześć-siedem lat temu realizacja niezależnego filmu animowanego była niemożliwa. Animacja była bardzo droga i tylko wielkie wytwórnie, takie jak Disney, stać było na budżety sięgające miliona dolarów za minutę filmu. Jednakże technologia wyszła naprzeciw niezależnym producentom. Dziś software do animacji filmowej jest do kupienia za całkiem rozsądną cenę. Technologia stała się osiągalna dla wielu filmowców”.

Finansowanie nie było jedynym czynnikiem warunkującym realizację filmu. Ekipa nie mogła przecież wkroczyć do siedziby Disney’a czy Dreamworks i pożyczyć sobie ich animatorów. Potrzebny był własny zespół speców od animacji pracujący w jednym studio przez mniej więcej rok. David Lovegren miał gotowy pomysł: zatrudnił 20 fachowców z Manili, z którymi kiedyś miał założyć niezależne studio animacji na Filipinach. Zanim wynajęto budynek w którym mieli pracować, przygotowania do tworzenia postaci odbywały się w ich prywatnych domach.

„Czerwony Kapturek – prawdziwa historia”, utrzymany w tonie „Shreka” czy „Epoki Lodowcowej”, ma doskonałe, prześmiewcze dialogi, które powinny wciągnąć dorosłych jak i slapstikowe figle i błazeństwa, tak oczekiwane przez dzieci. Jednak, jak podkreśla Todd Edwards: „To nie jest bajka – nie ma tu czarów ani wróżek. Las i jego mieszkańcy odzwierciedlają współczesny świat, i chociaż Nicky Flippers jest żabą, to przede wszystkim jest detektywem-dżentelmenem”.

Od początku było wiadomo, że żaden z głównych bohaterów – Kapturek, Babcia, Wilk i Drwal - nie będzie czarnym charakterem. Łotrem okaże się najsłodsze i najbardziej niewinne, powszechnie lubiane zwierzątko: króliczek Boingo.

Główni bohaterowie zostali ukształtowani na podobieństwo niektórych znanych bohaterów pop-kultury. I tak Czerwony Kapturek ma podróżnicze aspiracje George’a Bailey’a z „To wspaniałe życie” Franka Capry, jest buntowniczką w stylu Jamesa Deana, a z wyglądu nawiązuje do bohaterek japońskiej anime. Jest też starsza niż tradycyjny Kapturek, bowiem jest nastolatką.

Jeszcze bardziej zmieniony jest Zły Wilk, który staje się budzącym sympatię reporterem śledczym – co jest ukłonem w stronę jednego z ulubionych bohaterów lat 80., „Fletcha” granego przez Chevy’ego Chase’a. Podobnie jak Fletch, Wilk jest mistrzem kamuflażu i z łatwością udaje mu się naśladować starszą panią. Podczas gdy Wilk jest erudytą, Drwal jest nieprawdopodobnie głupi. Łączy w sobie cechy Homera Simpsona i Tchórzliwego Lwa z Oz. Najbardziej szokująca postać – Babcia – to prawie Vin Diesel, z trzema „G” wytatuowanymi na karku. Uwielbia ekstremalne sporty i ekstremalne sytuacje.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czerwony Kapturek - Prawdziwa historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy