Reklama

"Czas religii": GŁOSY PRASY

"Czas religii" Bellocchia jest fascynujący, śmiały i odważny. To piąty film włoskiego reżysera pokazywany w Cannes i niewątpliwie najbardziej kontrowersyjny. Podczas pokazu prasowego wywołał nie tylko głosy sprzeciwu, ale i szczery aplauz publiczności. (...) Złożony, wielowątkowy "Czas religii" spaja konsekwentna gra Sergia Castellitta. Mroczne zdjęcia Pasquale Mari znakomicie budują nastrój, a sugestywna muzyka Riccarda Giangiego - w odpowiednich momentach podniosła i patetyczna - dopełnia całości.

Mark Keizer, „Box Office Magazine”

Reklama

Po dwóch klasycznych dramatach Marco Bellocchio wraca do swoich wyzywających, buntowniczych korzeni z "Czasem religii" - gęsto tkanym, intensywnie osobistym dramatem o zdeklarowanym ateiście, który musi stawić czoła Kościołowi. Zawarte w filmie oskarżenie katolicyzmu o cynizm i hipokryzję wywołało we Włoszech liczne spory i debaty. Powtarza się tu wiele wątków z wcześniejszych filmów Bellocchia - matkobójstwo, obłąkanie, bluźnierstwo, potęga Kościoła, bierne przyjęcie dogmatów religijnych i pełne tajemnic podbrzusze życia rodzinnego. Wyraźne utożsamianie się reżysera z głównym bohaterem nadaje filmowi autobiograficzną wagę (...).

Castellitto buduje fascynujący portret człowieka uwikłanego w koszmar, walczącego między wątpliwościami i określeniem własnej postawy. Prostymi środkami potrafi pokazać wewnętrzną podróż bohatera. Zdjęcia Pasquale Mariego, pięknie wykorzystując grę światłocienia, pokazują zamknięcie filmowego świata i wywołują skojarzenia z malarstwem Caravaggia. A pełna przepychu ścieżka dźwiękowa z natrętnym armeńskim śpiewem i ponurymi melodiami jeszcze dodaje filmowi mrocznego dramatyzmu.

David Rooney, „Variety”

"Czas religii" w pewien sposób odwołuje się do Felliniego z jego antywatykańską satyrą, przywołuje późną twórczość Pasoliniego z jego dziką dekonstrukcją schematów panujących we włoskiej burżuazyjnej rodzinie. I pozostaje przy tym najbardziej autorskim dziełem Bellocchia (...).

Film obraca się wokół stałych tematów nurtujących włoskiego reżysera. Mamy tu kilka z jego ulubionych obsesji: ciemne okolice ludzkiej psyche, religijną hipokryzję, radykalną politykę i refleksję nad tym, jak żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami w otaczającym nas świecie (...).

"Czas religii" wciąga nas w oddzielny świat filmów Bellocchia bardziej niż którekolwiek z jego dzieł, od czasu "Diabła wcielonego". Twórczość włoskiego reżysera spotyka się ze skrajnymi opiniami, ale jego ostatnie dzieło udowadnia nam, że zasługuje on na specjalny status w europejskiej kinematografii.

Lee Marshall, „Screen Daily”

Na tarasie włoskiego mieszkania siedmioletni chłopiec mówi do siebie ze złością. Matka, która obserwuje dziecko, odkrywa, że rozmawia ono z Bogiem, rozkazując Mu wyjść ze swojej głowy. Leonardo, zapytany o swoje zachowanie, tłumaczy, że jeśli Bóg jest wszędzie, jest również w nim, a to znaczy, że nawet przez chwilę nie może czuć się wolny.

Już pierwsza scena "Czasu religii" Marca Bellocchia w dziecięcej formie stawia bardzo dojrzałe pytanie, o którym trochę dziś już zapomniał dorosły świat. Czy wiarę da się pogodzić z wolnością?

Thomas Sotinel, „Le Monde”

Mocną stroną filmu jest wyjątkowo dobrze dobrana obsada, a przede wszystkim Sergio Castellitto – znakomity jako Ernesto. Aktor potrafił subtelnie pokazać wszystko, co składa się na obraz głównego bohatera – miłość do syna, inteligencję, która pozwala mu poznać prawdę i unieść cały bagaż relacji z matką. Jego kreacja ma fundamentalne znaczenie dla filmu. Najlepsze sceny to te, w których Ernesto próbuje poradzić sobie z problemami religijnymi swojego syna.

Mimo powagi problemów, które podejmuje, film nie jest pozbawiony komicznego tonu. Świetna kreacja Sergia Castellitta i intrygujący sposób portretowania rodziny i religii sprawiają, że film Bellocchia ma wielką emocjonalną siłę.

Josh Ralske, „All Movie Guide”

Włoski reżyser i scenarzysta stworzył fascynujący dramat o konflikcie wartości w rodzinie. Żona, bracia i ciotki nie potrafią zrozumieć odmowy Ernesta we wspieraniu procesu beatyfikacji, która przecież znacząco podniesie prestiż całej rodziny w społeczeństwie. (...)

Chociaż krytyczny stosunek Bellocchia do Kościoła nie jest tajemnicą, centralnym konfliktem filmu nie jest problem, czy Bóg istnieje, czy nie - ale obezwładniająca hipokryzja rodziny, której, jak się wydaje, zależy przede wszystkim na społecznym awansie i towarzyskim splendorze. I właśnie tej obłudzie Ernesto próbuje się oprzeć.

Federic i Mary Ann Brussat, „Spirituality Health”

Prowokacyjny ton – zdeklarowany ateista dowiaduje się, że jego matka ma być kanonizowana – okazuje się być jedynie pretekstem do przedstawienia subtelnej podróży wewnętrznej i drogi do odkrycia samego siebie. To ulubiony motyw włoskich filmowców, przed laty choćby Felliniego.

Mike D’Angelo, panix.com

W swoim najnowszym filmie Marco Bellocchio po raz kolejny podejmuje swoje ulubione tematy: konflikt pokoleniowy, fałsz i religijną obłudę mieszczańskiej rodziny. (…) We Włoszech film wywołał wiele kontrowersji, ale "Czas religii" nie powstał z prymitywnej chęci wywołania skandalu – to raczej bardzo subtelna i delikatna demaskacja hipokryzji.

Ed Gonzales, „Slant Magazine”

Bellocchio nie jest w stanie oprzeć się urokowi pompatycznej katolickiej ceremonii. Stylistyczny nadmiar "Czasu religii" kryje błyskotliwe i nierzadko sarkastyczne obserwacje na temat wiary i miłości.

Jason Anderson, „Eye Weekly”

Wszystko, co dotyczy niewierzącego bohatera, jego gorycz, wahania, wątpliwości, tolerancja, szacunek dla cudzych wierzeń – we wnikliwym wykonaniu Sergia Castellitta – budzi aplauz.

Jerzy Płażewski, „Kino”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czas religii
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy