Reklama

"Cube 2": NA PLANIE

Wymagania techniczne stawiane scenografii były ogromne. Duża liczba oświetleniowych rurek wniosła wiele energii do filmu, ale zużyła jej równie dużo przy realizacji zdjęć. Sprowadzono trzy zewnętrzne generatory prądu w celu oświetlenia scenografii. Tysiące rurek pokryły małą powierzchnię planu i wymusiły konieczność wykorzystania intensywnego, specjalistycznego systemu chłodzenia. Paradoksalnie, podczas spotkania przedprodukcyjnego pojawiły się sugestie, że będzie to całkiem komfortowa dekoracja ze względu na wyłączne użycie fluorescencyjnego światła. Jeden z członków ekipy spostrzegawczo zauważył: „Nie uważacie, że wewnątrz będzie niesamowicie gorąco? Jak w piekarniku!”

Reklama

O ile temperatura wewnątrz sześcianu dzięki klimatyzacji nie stanowiła problemu, to ostry, nieustanny blask tysięcy rurek bardzo przeszkadzał w pracy na planie. Dla ekipy istniała tylko jedna rada: okulary przeciwsłoneczne. W dzień lub noc, każdy z członków ekipy nosił przy sobie okulary przeciwsłoneczne gotowe do nałożenia przed wejściem do sześcianu. Mimo tego zabezpieczeniem pozostawanie wewnątrz sześcianu przez dłuższy czas było niemożliwe.

Aktorzy, w odróżnieniu od ekipy realizatorów, nie mogli zabezpieczać się przed oświetleniem. Obsada Cube 2 zmuszona była wytrzymywać wynikające z oświetlenia niedogodności. Opisując swoje pierwsze wrażenia ze zdjęć Kari Matchett wyjaśnia: „Wszyscy myśleliśmy, że w ciągu paru minut będziemy w stanie przywyknąć do tego światła. Szybko jednak odkryliśmy, że niemożliwe było przystosowanie się do jego niesamowitej intensywności. Mogliśmy zwracać się tylko do granych przez nas postaci, bo zamknięci na czas trwania sceny aktorzy nie mieli ucieczki, bo wszędzie panowała bezlitosna jasność.” Matthew Ferguson grający Maxa, projektanta gier komputerowych dodaje: „Nie chodziło tutaj o czas spędzony w sześcianie, ale efekt, jaki wywarł on na nasze życie. Odkryliśmy, że mieliśmy związane z tym miejscem i światłem koszmary nocne. Spędzanie w tym obiekcie do piętnastu godzin dziennie zmieniło nawet nasz rytm biologiczny. Nigdy nie byłem tak fizycznie zmęczony miejscem mojej pracy.” Jedyną aktorką, która odpoczywała od oświetlenia była Grace Lynn Kung grająca niewidomą (noszącą przeciwsłoneczne okulary) studentkę Sashę. „Myślę, że na początku mi trochę zazdroszczono, lecz potem w jednej ze scen moja postać traci okulary. Od tego momentu musiałam cierpieć tak jak reszta ekipy.”

Praca wewnątrz sześcianu stawiała przed aktorami również inne wyzwania. Geraint Wyn Davies wyjaśnia: „W normalnych warunkach, kiedy w scenariuszu jest napisane ‘przejdź się po pokoju’, to odstawiasz kawę, odsuwasz krzesło, chodzisz wokół biurka, kroczysz po dywanie i powiedzmy podchodzisz do stołu. Wewnątrz sześcianu nie ma niczego, z czym można by było pracować – nie ma żadnych sprzętów. Jesteś wraz z innymi aktorami skazany na samego siebie. Dopracowanie, aby nasze ruchy wyglądały realistycznie i naturalnie było wynikiem żmudnego treningu.”

Dużym wyzwaniem dla aktorów była również sama konstrukcja niecodziennej scenografii. Sześcian składał się z twardych akrylowych i metalowych powierzchni. Niezliczone ostre wykończenia, drabiny i zwłaszcza wejścia stanowiły ciągłe zagrożenia dla ekipy. „Wspinanie się przez wejścia było bardzo bolesne” - wspomina Barbara Gordon grająca emerytowaną Panią Paley. „Goniliśmy po stalowych drabinach, ścigaliśmy się przez stalowe wejścia i pod koniec dnia miałam siniaki, obtłuczenia i zadrapania. Kiedy wzywano nas na plan zdjęciowy, żartowaliśmy, że idziemy to izby tortur.”

W związku z kręceniem zdjęć w wielu różnych sekwencjach, reżyser dał aktorom rzadką możliwość prowadzenia samodzielnie swoich ról od samego początku realizacji zdjęć. Dzień po dniu aktorzy odkrywali i dodawali szczegóły do granych przez siebie postaci, czyniąc je wyjątkowymi i charakterystycznymi. „To jest puzzle” - wyjaśnia Sekuła. „Każda z postaci zaczyna jako pionek – nie tylko niechętna jest do dzielenia się informacjami i emocjami, ale jest też przerażona i naprawdę nieświadoma własnej sytuacji, nie wie jak i dlaczego została uwięziona w sześcianie. Film jest jak układanka i ekscytującym było zobaczyć tych utalentowanych aktorów poszukujących i rozwijających swoje postacie w trakcie realizacji filmu. W każdym ujęciu widać, że aktorzy nie przestają rozmyślać o swoim położeniu. Mogłem przygotować złożoną scenę w najdrobniejszym szczególe, ale ciągle byłem pod wrażeniem tego, co każdy z aktorów wniósł do niej w danym momencie. Wyzwaniem dla mnie było obdarzenie ekipy tak ogromnym zaufaniem. Ci nadzwyczajni aktorzy nigdy mnie nie zawiedli.”

Taka spontaniczna gra pozwalała wykorzystywać aktorską improwizację na rygorystycznie kontrolowanym poziomie technicznym planu zdjęciowego. Geraint Wynn Davies wspomina: „Andrzej był absolutnie wymagający pod względem spraw technicznych, lecz dał nam ogromną swobodę. Chętnie braliśmy pod uwagę jego wskazówki i pomysły mając jednocześnie poczucie nadzwyczajnej kontroli nad rozwojem naszych postaci. W ten zarówno dziwny i piękny sposób każde z nas miało szansę kreacji swojej postaci w trakcie kręcenia filmu. Biorąc pod uwagę nieorganiczną naturę dekoracji Cube 2, organiczne podejście do naszych wykonań wydawało się właściwe.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Cube 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy