Reklama

"Corruptor": O PRODUKCJI FILMU

"Corruptor" został pomyślany jako pole do gwiazdorskiego popisu Chow Yun-Fata, który - jdebiutował na gruncie amerykańskim w dreszczowcu "The Replacement Killers".

"Corruptor" - brutalny film akcji - z należną powagą traktuje problemy korupcji, przelewu krwi, honoru i zdrady, nadając im mroczny koloryt, znamienny dla scenerii, w jakiej zostały osadzone: nowojorskiej dzielnicy Chinatown.

Na pomysł nakręcenia filmu "Corruptor" wpadł jego przyszły producent, Dan Halsted z Ilusion Entertainment Group, przeczytawszy artykuł o dwóch policjantach z Nowojorskiego Departamentu Policji, pełniących służbę w Chinatown, którzy zostali oskarżeni o korupcję. "Stworzyliśmy zarys fabuły"- mówi Halsted- "i zdaliśmy sobie sprawę, że mogłaby ona stanowić wspaniały materiał dla Chow Yun-Fata. Jednocześnie skontaktowaliśmy się z New Line, gdzie również wyrażono zainteresowanie współpracą z tym aktorem i zakupiono nasz projekt."

Reklama

Pióro Roberta Pucci, debiutującego tu jako samodzielny scenarzysta pełnometrażowego, kinowego filmu fabularnego, nadało temu projektowi realny kształt. Pucci został zaangażowany przez producentów filmu; zwróćmy przy tym uwagę, że jednym z producentów wykonawczych był wybitny reżyser Oliver Stone ("Pluton", "Urodzeni mordercy", "Nixon"), który swego czasu utworzył wraz z Halstedem wytwórnię Ilusion Entertainment Company.

Pucci, przed przystąpieniem do pisania, przestudiował zarówno materiały z zakresu socjologii i historii chińskiej imigracji w USA, jak i doniesienia prasowe, poświęcone zorganizowanej przestępczości w Chinatown. Rozmawiał ponadto z oficerami policji prowadzącymi autentyczne śledztwo w sprawie korupcji oraz z prawnikami, dzięki którym sprawa ta znalazła się na wokandzie. Wreszcie, chcąc mieć własne obserwacje i wiadomości z pierwszej ręki, wybrał się osobiście do Chinatown. Po tej wyprawie powiedział: "W znanym świecie odkryłem nieznany."

Producent Dan Halsted pragnął, aby "Corruptor" wniósł się ponad poziom typowego policyjnego dreszczowca. W projekcie dostrzegł jego podłoże kulturowe, widoczne - jak stwierdził - "W starciu dwóch odmiennych kultur: nieokiełznanej (azjatyckiej, red.) i bardzo zaawansowanej cywilizacyjnie (amerykańskiej, red.), przy czym ta druga też jest przesiąknięta korupcją, niezbędną do tego, by mogła przetrwać."

Kiedy Pucci pisał scenariusz, producenci poszukiwali reżysera, który przeniósłby na ekran tę opowieść o doświadczonym, chińskim policjancie i jego młodym, amerykańskim wspólniku. Ich wybór padł na Jamesa Foleya, chociaż wiedzieli, że twórca "Glengarry Glen Ross" nie miał w swoim dorobku filmu akcji. Dlaczego zatem zdecydowali się na niego?

"Jamie [Foley] jest znany ze swojej umiejętności wiarygodnego ukazywania stosunków międzyludzkich" - tłumaczył Halsted. "Z tego powodu nakręcił "At Close Range" i "Glengarry Glen Ross" - dwa filmy, które koncentrowały się na złożonych relacjach między ojcem a synem."

Foley miał też własny powód podjęcia się realizacji filmu "Corruptor": od lat marzył o wypróbowaniu swych sił w gatunku zwanym kinem akcji. "Zawsze się nim interesowałem, przyznał, a film "Corruptor" polubiłem szczególnie, gdyż ma on w sobie ten rodzaj psychologicznego prawdopodobieństwa, który tak mi się podobał w filmach z lat 70., np. we "Francuskim łączniku", "Dog Day Afternoon", a nawet w "Serpico"" (ten ostatni to głośny film Sidneya Lumeta o korupcji w policji, red.).

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy