Reklama

"Constantine": ARSENAŁ CONSTANTINE’A – WODA ŚWIĘCONA I PIEKIELNA STRZELBA

W codziennej walce z demonami i w trosce o swoje życie Constantine wykorzystuje setki rozmaitych, zmieniających się akcesoriów, od butelek z wodą święconą, tworzących ochronny pierścień wokół ścian jego mieszkania, do amuletów i religijnych relikwi.

Większość z tych przedmiotów pochodzi od jego przyjaciela Beemana, dysponującego siecią zadziwiających kontaktów handlowych na całym świecie. Beeman, który jest z wykształcenia historykiem, potrafi zdobyć takie rarytasy, jak kamienie, którymi wybrukowana była droga do Damaszku, odłamki kuli, która trafiła Papieża, żuka z Amityville; strzępy całunu Mojżesza; liczne krzyże i inne symbole religijne, pobłogosławione przez kapłanów z całego świata, a także chyba największy skarb z całej kolekcji, fiolkę z łatwopalnym oddechem smoka, dzięki któremu możliwe jest błyskawiczne wywołanie kilkumetrowego płomienia, podobnego do tego, jaki powstaje przy użyciu miotacza ognia.

Reklama

Prawdziwym Beemanem był dekorator Kirk Corwin, odpowiedzialny za zebranie i stworzenie licznych rekwizytów. Oczywiście, były to kopie, niemniej jednak przy ich budowie wykorzystywano liczne świadectwa historyczne. Podczas tworzenia wszystkich tych artefaktów nieoceniona okazała się znajomość łaciny, gdyż prawie każdy relikt opisany był jakąś inskrypcją w tym języku.

Corwin jest najbardziej dumny z ulubionej broni głównego bohatera filmu, jego poświęconej strzelby. Broń ta została jakoby wykonana z wydrążonego krucyfiksu, który przekształcono w śmiertelnie niebezpieczne narzędzie, zdolne do błyskawicznego odesłania w niebyt nawet najgroźniejszego demona.

Strzelba była zdecydowanie najbardziej skomplikowanym rekwizytem, jaki wykorzystano w filmie. Można z niej było strzelać rozmaitymi pociskami, a jednocześnie wyglądała jak jeden z reliktów Beemana. Prace nad tym rekwizytem Corwin rozpoczął od dokładnego zapoznania się z typami współczesnych strzelb. Znalazł taką, która z grubsza odpowiadała jego wymaganiom, jest ona sprzedawana pod katalogową nazwą “Street Sweeper”. Wspólnie z reżyserem i Shohan dopracował jej wygląd. Cała trójka zgodziła się, że poszczególne elementy broni powinny wydawać się wzorowane na rysunkach Leonardo Da Vinci.

Po określeniu wyglądu broni, rekwizytor wykonał poszczególne elementy, które po złożeniu musiały dawać w pełni sprawną strzelbę. Ostatecznie wybudowano dwa działające egzemplarze broni, dwie plastikowe repliki i cztery egzemplarze z gumy, które wykorzystywano w trakcie ujęć próbnych i w scenach z dublerami. Wykonanie dwóch działających egzemplarzy zajęło ośmiu rzemieślnikom ponad siedem tygodni pracy. Rezultat końcowy ich pracy jest jednak naprawdę imponujący. To błyszcząca, wykonana z brązu i złota strzelba, pokryta łacińskimi inskrypcjami, takimi jak „a cruce salus” („z krzyża przychodzi zbawienie”), decus it tutamen” („ozdoba i środek zbawienia”) i „dei gratia” („z Bożej łaski”).

Keanu Reeves był pod takim wrażeniem tej dopieszczonej broni, że zamówił jeszcze jeden egzemplarz, który po zakończeniu zdjęć dał w prezencie Francesowi Lawrence’owi.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Constantine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy