"Ciśnienie": O ŁODZI PODWODNEJ W STYLU NOIR
W długiej tradycji filmów o okrętach podwodnych, począwszy od filmu z 1958 roku “Run Silent Run Deep” a na współczesnych reprezentantach klasyki: “Okręcie” czy “Polowaniu na Czerwony Październik” skończywszy, obowiązywały pewne ustalone konwencje stylistyczne, które wykorzystywano do odtwarzania rzeczywistości podwodnych jednostek. Kładziono w nich głównie nacisk na ekspozycję długich, ciasnych korytarzy i stalowych, zimnych wnętrz. Już na początku zdjęć David Twohy postanowił wyłamać się z tego stylu, szukając inspiracji raczej w gatunku filmów noir z jego specyficznym wykorzystaniem oświetlenia
i ruchu kamery, grą cieni, niepokojącymi ujęciami i wizualnie podkreśloną atmosferą tajemniczości. Wystarczyło jedynie zamienić charakterystyczne dla klasycznego noir deszczowe ulice na nasiąknięte wodą kajuty i słabo oświetlone hotelowe pokoje na wygaszone korytarze łodzi.
Twohy mówi: “W przypadku filmów o okrętach podwodnych, wszyscy kierują się szlakiem wyznaczonym przez Okręt, który jest klasycznym przedstawicielem tak zwanego kina bezpośredniego (cinema verite). Ja chciałem jednak zrobić coś w stylu klasycznych opowieści noir z użyciem bardziej statycznej kamery. Chciałem by nasz plan zdjęciowy dawał możliwość przeprowadzenia ujęć o większej różnorodności i wykorzystania bardziej impresjonistycznego oświetlenia. Wszystko zaś po to, by ukazać istotę metafizycznego thrillera, który rozgrywa się na pokładzie okrętu podwodnego, a nie istotę filmu o okręcie podwodnym, który jest przy okazji thrillerem metafizycznym”.
Od początku było jasne, że dla osiągnięcia takiego efektu twórcy potrzebować będą niezwykle twórczych rozwiązań na planie zdjęciowym, jak też najnowocześniejszych efektów cyfrowych. Zdjęcia plenerowe kręcono przy użyciu jednostki USS "Silversides", autentycznego okrętu podwodnego typu Gato z czasów II wojny światowej, który w swej karierze zatopił 23 japońskie statki. Na co dzień okręt przycumowany jest w Muskegon, w stanie Michigan, ale do filmu przeholowano go na Jezioro Michigan, gdzie kręcono wszystkie zdjęcia z powierzchni wody. Wnętrza i ujęcia podwodne to już jednak zupełnie inna historia. Pierwsze nie powstałyby bez pracy scenografa Charlesa Lee i jego dynamicznych, niezapomnianych planów zdjęciowych. Drugie powołał do życia specjalista od efektów specjalnych, Peter Chiang.
Plany Lee powstały po części w osławionej dzięki przygodom Jamesa Bonda hali londyńskiego studio Pinewood Studios, gdzie znajduje się jeden z największych zadaszonych basenów do zdjęć. Tu artysta zbudował hydraulicznie sterowane wnętrza okrętu, z których każde stanowiło samodzielny moduł, kompatybilny z innymi. Lee wyjaśnia: “W pierwszej chwili chcieliśmy zbudować nasz plan ze wszystkich autentycznych części, na jakie uda nam się natrafić. Szybko okazało się, że te prawdziwe fragmenty łodzi są za ciężkie, by manewrować nimi tak jak tego chcieliśmy. Nasz plan zdjęciowy miał z założenia unosić się, przechylać, trząść, podskakiwać i nie tylko. Skończyło się na tym, że sami wyprodukowaliśmy potrzebne części, a potem zaprojektowaliśmy specjalną dźwignię, która po prostu podnosiła całość i przechylała zgodnie z potrzebą”. Podsumowując, sześćdziesiąt osób przez dwa tygodnie pracowało nad projektem i jego realizacją.
Lee blisko współpracował z Davidem Twohy, by upewnić się, że jego plany pozwolą na innowacyjne zdjęcia, jakie planowali reżyser i operator¸ Ian Wilson. Lee wyjaśnia: “W większości filmów o okrętach podwodnych zdjęcia kręcone są niejako wzdłuż osi statku. David chciał kręcić w poprzek, a nawet spod pokładu. W związku z tym, musieliśmy praktycznie podnosić cały plan i wstawić latające ściany, które w razie potrzeby wznosiły się w powietrze”.
Lee kontynuuje: “Stworzenie planu zdjęciowego, który się porusza i trzęsie nie było łatwą sprawą, gdyż ciężar każdego z modułów wynosił ponad dwadzieścia ton. Musieliśmy wymyślić jakiś ciekawe rozwiązanie na to, jak poruszyć plan, przy założeniu, że na drugiej jego stronie stoi cała ekipa i nie zakłóca pracy podnośnika!”
Wnętrza modułów projektowano w oparciu o wygląd różnych części USS "Silversides", przy czym każdy z nich musiał być około 25% większy od oryginału, tak by pomieścić i tak ściśniętą do granic możliwości kamerę i oświetlenie. David Twohy mówi “Plan zdjęciowy jest prawdopodobnie w 95% wierną kopią prawdziwego okrętu. Nasz doradca techniczny był pod wrażeniem - powiedział, że udało nam się tak blisko zbliżyć do oryginału, że całość nie tylko wygląda bardzo rzeczywiście, ale nawet pachnie jak prawdziwy okręt”.
Producentka Sue Baden-Powell podsumowuje ten etap pracy nad filmem “Charles stworzył taki rodzaj planu zdjęciowego, którym się człowiek chwali i chce pokazywać ludziom. Z drugiej strony, był on idealny z punktu widzenia filmowca, oferując reżyserowi to wszystko czego potrzebował do różnych ujęć i oddania atmosfery klaustrofobii”.
Peter Chiang, który współpracował z Twohy na planie “Pitch Black”, został ponownie wybrany przez niego jako specjalista od efektów specjalnych. Jego zadanie w CIŚNIENIU polegało na stworzeniu techniką cyfrową realistycznych ujęć podwodnych, gdyż znalezienie okrętu podwodnego z 1943 roku, który mógłby zanurzyć się na dno oceanu było ze względów technicznych i prawnych niemożliwe.
Choć takie sceny kręci się zazwyczaj przy użyciu makiet i modeli, Chiang zdecydował się wykorzystać tylko i wyłącznie efekty cyfrowe. “Byliśmy przekonani, że technika, jaka dysponujemy osiągnęła już taki punkt rozwoju, że pozwala na stworzenie potrzebnych ujęć przy użyciu techniki cyfrowej, bez sięgania po bardziej tradycyjne metody animacji z udziałem miniatur w zadymionym wnętrzu”, wyjaśnia. “Nowa technika dawała nam większą kontrolę, pozwalała na swobodniejsze zmiany w wyglądzie okrętu, na zabawę z jego ruchem. Jeśli David Twohy wytyczał nowy kierunek podróży okrętu, wracaliśmy do naszej bazy danych. Przy tradycyjnym podejściu, musielibyśmy wyciągać miniatury i od nowa kręcić całą animację, a tak, mogliśmy stworzyć nową sekwencję w komputerze”.
Chiang zaczął realizację swojego zadania od obejrzenia tak wielu filmów o okrętach podwodnych, ile tylko zdołał znaleźć. Były wśród nich nie tylko klasyki gatunku, ale też najnowsze przeboje kasowe. Następnie on i jego asystenci wzięli udział w kursie nurkowania, tak by czuć się swobodnie w trakcie scen kręconych pod wodą, takich jak ta, gdy trzech członków załogi usiłuje naprawić przeciek i natrafia na ławicę płaszczek. Twórca mówi “Celem ostatecznym było oddanie istoty podwodnego środowiska, tego jak wygląda, jak się człowiek w nim czuje, co słyszy. By ten cel osiągnąć sięgaliśmy zarówno po efekty cyfrowe, jak też te zdobywane drogą standardową. W rezultacie, widownia nie zastanawia się nad autentycznością okrętu, lecz raczej nad tym, co się dzieje w umysłach załogi, nad tym co mogą kryć ciemne zakamarki pokładu”.