Reklama

"Chéri": REKONSTRUKCJA EPOKI

Ekipa współpracująca ze Stephenem Frearsem opowiada o tym, jak imponujący był jego wkład nawet w tych aspektach, za które nie był bezpośrednio odpowiedzialny.

Ekipa współpracująca ze Stephenem Frearsem opowiada o tym, jak imponujący był jego wkład nawet w tych aspektach, za które nie był bezpośrednio odpowiedzialny.

Mówi kompozytor Alexandre Desplat "Stephen mówił oczywiście, że nie wie nic na temat muzyki albo scenografii. Kłamał! Ma nieprawdopodobną intuicję nakierowaną na cel naszej wspólnej pracy i w wyobraźni jest w stanie poskładać do kupy wszystkie składowe elementy filmu. Na przykład w sprawie muzyki, nie prosił, żebym zmienił ten czy ten akord, ale mówił - poproszę więcej drapieżności, albo dowcipu. Był bardzo zaangażowany."

Autor zdjęć, Darius Khondji po raz pierwszy współpracował ze Stephenem Frearsem "On ma dużą wizualną wyobraźnię" mówi Khondji. "Ma przeczucie, że coś jest w porządku, a co nie w sprawie klimatu, ale nie tak jak inni reżyserzy, którzy mówią o kątach ustawienia kamery."

Reklama

"Rozmawialiśmy o epoce, nastroju, atmosferze" kontynuuje. "Nasze dyskusje krążyły wokół takich nazwisk jak Max Ophuls, Jean Renoir. Pojawił się też film Konformista Bertolucciego, w sensie malarstwa impresjonistycznego. Bo przecież Colette była pisarką właśnie impresjonistyczną. Nigdy nie próbowałem naśladować malarstwa, chodziło raczej o uchwycenie klimatu, ich nastroju."

Film dzieje się w 1906 roku, kiedy Europa wchodzi w okres modernizmu. "Madame Peloux wciąż żyje przeszłością, kiedy dla kontrastu Lea patrzy w przyszłość i dlatego ich postacie rozróżnia użyta ilość światła. W domu Lei kamera jest ruchoma, wolna i pełna światła. Potem, kiedy wkraczamy do domu Madame Peloux widzimy tam ciemność, kamera jest statyczna i ciężka."

Autorem scenografii do filmu został współpracujący ze Stephanem Frearsem przy Królowej Alan Mac Donald. "Zdałem sobie sprawę, że poruszamy się w czasach innowacji" mówi MacDonald."O sobie myślimy jak o reformatorach, ale 100 lat temu społeczeństwo przechodziło gigantyczne przemiany związane z podróżowaniem koleją, elektrycznością, fotografią, samochodami czy telefonami. Madame Peloux wciąż żyje przeszłością. Wie, co jej pasuje i tego się trzyma. Chce, żeby tak zostało na zawsze. Lea z kolei rozumie i przyjmuje zmiany, które zachodzą wokół."

MacDonald stworzył dwa kontrastujące ze sobą światy w domach Madame Peloux

i Lei. Chciwa i zachłanna Madame Peloux ma luksusowy dom pełen niedopasowanych do siebie mebli i przedmiotów z XIX wieku. Z kolei dom Lei jest jasny, przestronny, elegancki, urządzony z dużym smakiem meblami i przedmiotami współczesnych artystów. Wnętrza domu Madame Peloux były filmowane w pałacu położonym 20 km od Paryża. Pokoje pełne były przedmiotów znalezionych w paryskich antykwariatach i domach rekwizytorów - były tam wypchane ptaki, głowy zwierząt, aksamitne zasłony, skóry zwierząt, złocone kandelabry i wazy, wielkie i ciężkie zegary, marmurowe stoły, haftowane dywany i koce oraz ciężkie kryształowe karafki. Wszystko w stylu kogoś kto ma bardzo dużo pieniędzy i za mało gustu.

"Jest tam także portret Madame Peloux z czasów młodości" mówi MacDonald "pokazuje on jaką pięknością niegdyś była. Przypomina jej o tym, a może przede wszystkim pokazuje to tym, którzy ją odwiedzają."

MacDonald miał wielkie szczęście, bo udało się mu znaleźć na lokalizację domu Lei willę zaprojektowaną przez Hectora Guimarda, wybitnego architekta art nouveau. Zaprojektowane przez niego wejścia do paryskiego metra są dziś ikonami sztuki użytkowej tamtych czasów.

"Lea podążała za duchem czasów" wyjaśnia MacDonald. "Przyjmowała nowoczesność art nouveau. I o ile dom Madame Peroux wygląda imponująco na zewnątrz, ale ma malutkie, cisane pokoje, dom Lei jest wewnątrz niezwykle przestrzenny. Dom Guimarda był jednym z pierwszych domów z centralnym ogrzewaniem. Nie ma więc kominków, co z kolei pozwoliło architektom otworzyć pokoje i wpuścić światło dzienne do kolejnych pokoi przez francuskie drzwi."

Wystrój pokoju Lei odzwierciedla jej umiłowanie do nowoczesności. Zamiast obrazów na ścianach, MacDonald użył tapet w kolorach lila, szarym i niebieskim. Ma wypoczynkowe meble w prostych kształtach i z eleganckimi liniami. MacDonald użył także roślin i kwiatów do dekoracji wnętrz, co odzwierciedla kontrast między martwymi zwierzętami w domu Madame Peloux. Buduar Lei, gdzie kręconych było kilka scen, został zbudowany w niemieckim MMC Coloneum Studios. Łóżko w stylu art nouveau Lei zaprojektował sam MacDonald. W filmie zagrały też lokalizacje Hotel du Palais w Biarritz, dokąd ucieka Lea, paryski Hotel Regina, kościół Saint Etienne du Mont, gdzie biorą ślub Cheri i Edmee i legendarna restauracja Maxim's, która zagrała też jako restauracja Dragon Bleu, gdzie Cheri spędza wieczory razem ze swoim najlepszym przyjacielem Vicomte Desmondem.

Twórczyni kostiumów Consolata Boyle także przywiązywała dużą uwagę do różnic pomiędzy bohaterkami.

"W wyglądzie Lei jest pewien rodzaj prostoty" mówi projektantka. "Puste przestrzenie jej domu pokazują jej pewność siebie. Jest kobietą z cudownym gustem i nie przeciążoną rzeczami. Ma je wszystkie, ale nie afiszuje się nimi. W odróżnieniu od Peloux, która widzi przedmioty jako znak sukcesu i statusu."

Zainspirowana malarstwem impresjonistycznym Boyle zaprojektowała wszystkie kostiumy dla głównych bohaterów. Suknie Madame Peloux są ciężkie, ciemne i bogato zdobione, nosi ona wielkie, strojne kapelusze. Styl Lei jest prosty i pokazuje jej czystość, prostotę i piękno jej sylwetki, inspirowany jest malarstwem Gustava Kilmta. Tymczasem dla nieuchwytności stylu Cheri, Boyle inspirowała się nie tylko jego fizyczną atrakcyjnością, ale i wpływami z baletu, muzyki, teatru do których wprowadza go Lea. "Młody człowiek z tego okresu w Paryżu miał obsesję związaną z ubraniami, wyglądem, z rodzajem materiału i wykończeniami. To esencja dandysa."

Finałowym elementem filmu była muzyka skomponowana przez Alexandra Desplata, nagrodzonego Oscarem za ścieżkę do Królowej. Inspirację czerpał z francuskiej muzyki początku XX wieku - płodnej epoki w której tworzyli Saint-Saëns, Debussy i Ravel - ale także z orientu i mistyki, które były obecne w sztuce i kulturze tamtych czasów. Desplat stworzył muzykę, która jest połączeniem francuskiego ducha z egzotyką chińskich skrzypiec.

"Najlepsza ścieżka dźwiękowa wzbudza emocje, które nie są oczywiste na ekranie" wyjaśnia Desplat. "Cheri jest melancholikiem, zamkniętym w sobie wrażliwcem, niewiele wie o życiu i wyjąwszy sferę seksualną, nie jest zbyt aktywny. Muzyka powinna więc wydobyć zmysłowość. W końcu to historia o 19-latku, który niewiele wie, ale ma wielką energię seksualną i o kobiecie po czterdziestce, która jest ekspertką w sprawach seksu."

"To także film o intymności" kontynuuje. "Dlatego orkiestra nie może być zbyt agresywna. Posłużyłem się małą orkiestrą 50-70 muzyków. Połowa ścieżki to same smyczki i dodałem do nich prowadzącą wiolonczelę grającą na wyższych rejestrach, która daje nieco mroczniejszy klimat."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Chéri
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy