Reklama

"Cena honoru": BOHATEROWIE

Na początku filmu główny bohater, Harry Feversham, przez wszystkich podziwiany, jest obiektem zazdrości. Wszystko mu się udaje, jest przystojny i zdolny, doskonale gra w rugby, zdobył serce najpiękniejszej dziewczyny. Ale w chwili, gdy jego regiment ma iść na wojnę, właśnie on zaczyna nagle we wszystko wątpić, a najbardziej... w samego siebie.

"Harry Feversham, to człowiek zmagający się z najgorszą z obaw: o własną wartość, własne siły, o sens tego co robi. Zależało mi na tym, by obsadzić w tej roli aktora, który umiałby ukazać godność tej postaci także w chwilach załamania" - opowiada Shekhar Kapur. "Potrzebowałem kogoś, kto w przekonujący sposób będzie ewoluował od chłopięctwa do męskości, a ostatecznie do dojrzałej, życiowej mądrości. Gdy próbowałem możliwości Heatha jako kandydata do tej roli, zaskoczyło mnie, że ktoś w tak młodym wieku to potrafi".

Reklama

Urodzony w Australii Heath Ledger, znany z roli syna, który popełnił samobójstwo w filmie "Monster’s Ball - Czekając na wyrok", w którym wystąpił obok Billy’ego Boba Thorntona, i młodego kaprala w filmie "Patriota" (z Melem Gibsonem), zdążył się już przyzwyczaić do kreowania złożonych postaci, poruszanych silnymi i sprzecznymi uczuciami. Gdy otrzymał propozycję zagrania głównej roli w "Cenie honoru", nie wahał się ani przez chwilę.

"Scenariusz jest świetnie napisany. Udział w takim filmie był dla mnie wielką przygodą" - mówi Ledger. "Jak się okazało, także bardzo trudną, emocjonalnie i fizycznie, ale jednocześnie, mimo całego wysiłku, była to wielka przyjemność".

W roli Jacka Durrance, najbliższego przyjaciela Harry’ego, wystąpił Wes Bentley, pamiętny z roli sąsiada w "American Beauty". Zdaniem Bentley'a Durrance, to człowiek patrzący na świat w sposób prosty i zdecydowany, widzący wszystko w jasnych, zrozumiałych barwach, dlatego na ironię zakrawa fakt, że właśnie ta postać w końcu traci wzrok.

"Durrance ma czarno-biały światopogląd" - mówi aktor. Jest człowiekiem honoru i obowiązku i w taki sposób traktuje służbę wobec swojego kraju, lojalność wobec przyjaciół i wobec kochanej kobiety. Jest przekonany, że to całkowicie wystarcza".

"Durrance jest obsesyjnie przywiązany do swojego rozumienia świata w kategoriach absolutnej moralności. Dobro i zło, to dla niego jasne, mocno określone definicje. Jednak zdarzenia filmu stawiają go wobec sytuacji, w których wszystko jest szare i dwuznaczne i wtedy, podobnie, jak wcześniej Harry, zmuszony jest zadać sobie trudne pytania o to, kim naprawdę jest" - dodaje Kapur.

"Wes Bentley najlepiej nadawał się do tej roli nie tylko dlatego, że potrzebowałem kogoś robiącego wyjątkowe wrażenie samym wyglądem, ale także ze względu na jego zdolność do stworzenia postaci o trudnej osobowości, którą targają uczucia o natężeniu obsesji. Jego uderzająco niebieskie oczy symbolizują czystość, a późniejsza ślepota jest metaforą utraty tej czystości. Wes pokazał już, jak dobrze radzi sobie z zagraniem złożonej postaci w American Beauty, jestem zresztą pod wrażeniem jego talentu od początku jego kariery filmowej".

Kate Hudson, najlepiej znana ze swojej przełomowej roli w filmie "U progu sławy", miała do odegrania nie mniej skomplikowaną rolę Ethne, młodej kobiety, która nie przestaje kochać Harry’ego nawet po jego decyzji, że nie idzie na wojnę, jednak jej uczucie wystawione jest na próbę, bo jednocześnie tradycyjne pojęcia honoru i obowiązku nakazują jej odwrócić się od niego, a nawet nim pogardzać.

"Ethne, to bardzo ciekawa postać" - mówi Hudson. "Z jednej strony wydaje się, że nic nie może zakłócić jej bezwarunkowej miłości do Harry’ego, ale z drugiej jest to kobieta ogromnie podatna na wpływy i opinia wszystkich autorytetów w towarzystwie jest dla niej ważniejsza niż własny punkt widzenia. Podobała mi się złożoność tej roli. Wydaje mi się, że w realiach obyczajowych tamtego czasu i kultury jej reakcja na postawę Harry’ego jest bardzo prawdopodobna, zastanawiam się nawet, czy dzisiaj przypadkiem nie byłoby tak samo."

Hudson przyznaje też, że zależało jej na otrzymaniu roli w "Cenie honoru", bo chciała pracować z Shekharem Kapurem. "Moim zdaniem to znakomity reżyser, byłam pewna, że wspólnie z operatorem Robertem Richardsonem stworzy niezwykle atrakcyjne widowisko" - mówi. "Do tego dochodzi dobry, żywy scenariusz i pełna rozmachu akcja: byłam pewna, że warto wziąć w tym udział."

Motyw przyjaźni, przewijający się w różnych odsłonach przez cały film, znajduje, nieoczekiwanie, swoje najciekawsze wcielenie we wspólnej wędrówce Harry’ego i Abu Fatmy, afrykańskiego wojownika, który spotyka go w chwili przybycia Anglika do Sudanu. Fatmę zagrał Djimon Hounsou, aktor nominowany do nagrody Golden Globe za swój występ w filmie "Amistad" Stevena Spielberga oraz do nagrody amerykańskiego Stowarzyszenia Aktorów Filmowych za rolę w "Gladiatorze". Abu Fatma nadaje opowiadanej historii nowy wymiar, którego nie było we wcześniejszych ekranowych adaptacjach powieści.

"Moją postać można najzwięźlej określić jako anioła stróża. Dlatego Fatma pojawia się znika jak cień, jak duch opiekuńczy" - zauważa Hounsou. "Jest to zarazem jakby alter ego Harry’ego, bo pomaga mu wydobyć z samego siebie nowe, ukryte siły. Te dwie postacie razem ukazują nagłe i niespodziewane zawiązanie przyjaźni między osobami zewnętrznie krańcowo różnymi, na zasadzie uzupełniania się, ale także tolerancji i swoistej nieingerencji, bo te dwie indywidualności potrafią współdziałać nie popadając w konflikt charakterów."

Tak więc prawdziwe znaczenie przyjaźni uosabia mądry i lojalny Abu Fatma, a nie wysoko urodzeni i wykształceni towarzysze broni Harry’ego z jego regimentu. Ale i ci są grupą ciekawie nakreślonych postaci.

Głośny, śmiały, jowialny Trench, którego zagrał Michael Sheen, purytański, trzymający się na wodzy Castelton (w tej roli Kris Marshall) i obowiązkowy, skrupulatny Willoughby, zagrany przez Ruperta Penry-Jonesa. Choć to właśnie oni w odruchu pogardy i wyższości przysyłają mu białe piórka po jego załamaniu w chwili mobilizacji, Harry nie waha się zaryzykować własnym życiem, podejmując próbę ocalenia kolegów - ich i swego najlepszego przyjaciela, Durrance’a.

"Tych kilku młodych ludzi tworzy grupę świetnych kolegów, szczególnie na początku filmu są zżyci ze sobą i nierozłączni, ale już wtedy widać, że każdy z nich idzie własną, odrębną drogą" mówi Sheen, którego bohater, Trench, ma przed sobą drogę szczególnie trudną, kończącą się w obozie jenieckim w Afryce. "Grając swoją rolę myślałem o tym, że dopiero w sytuacjach ostatecznych człowiek uświadamia sobie niezmierną cenność życia i walcząc o fizyczne przetrwanie potrafi zdobyć się na rzeczy niewiarygodne."

"Wszyscy oni obdarzeni są siłą i zdecydowaniem młodości, ale każdy ma inne, własne silne i słabe punkty" - komentuje Marshall. "Jest to film o przyjaźni i żalu, o wierze, rozterce i konflikcie, przeżywanych przez kolegów z regimentu. Piękna i pasjonująca historia."

Reżyser postarał się zatem, by motyw przyjaźni pojawiał się w wielu wymiarach w i relacjach między wieloma osobami, niemniej w jeszcze większym stopniu głównym tematem filmu jest zwątpienie we własną drogę i odwaga, by wyciągnąć z tego wnioski. Rozpisując ten aspekt postaci Harry’ego współautorzy scenariusza Michael SchifferHossein Amini podkreślają, że podaje on w wątpliwość nie tylko własne siły i wiarę, lecz także kolonizacyjne zacięcie Anglii i jej przekonanie o prawie podporządkowywania swemu panowaniu innych narodów.

"Były to czasy, gdy od młodych ludzi oczekiwano po prostu dzielności i odwagi w walce o ekspansję Imperium Brytyjskiego i potwierdzania w ten sposób swego męskiego i wojskowego honoru, a nie refleksji nad słusznością tych kampanii" - mówi Schiffer, autor scenariuszy do dramatów filmowych "Barwy" i "Karmazynowy przypływ". "W tej historii uderzające jest to, że człowiek, który zdobywa się na taką refleksję, jest z góry skazany na przegraną. Gdy odważy się poruszyć jedną cegłę w murze społecznego konwenansu, traci wszystko, łącznie z rodziną, przyjaciółmi i dobrym imieniem. Jak wiele później trzeba, by to odzyskać... a jednak odzyskuje wszystko, co stracił i zdobywa jeszcze więcej."

Amini, autor adaptacji filmowej powieści Henry’ego Jamesa "Miłość i śmierć w Wenecji", nagrodzonej w 1998 r. nominacją do Oskara, podkreśla, że film ukazuje przemianę i dojrzewanie Harry’ego w powiązaniu z jego doświadczeniem przejścia między dwiema krańcowo różnymi kulturami.

"Imperialna Anglia stanęła w obliczu świata i społeczeństwa, o którym nie wiedziała prawie nic" - mówi Amini. "Ci młodzi ludzie opuścili swe piękne pałace i parki na zielonej prowincji południowej Anglii, by znaleźć się w środku afrykańskiej pustyni. Niosą ze sobą wpojone im przekonanie o swojej wyższości i nieomylności, co prowadzi do coraz poważniejszych błędów, a w końcu do katastrofy. Opowieść o ich losach jest naprawdę fascynująca".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Cena honoru
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy