Reklama

"Był sobie chłopiec": ZDJĘCIA W LONDYNIE

Zdjęcia do filmu rozpoczęły się w Londynie we wtorek, 17. kwietnia 2001 roku.

Aktorzy i ekipa spędzili siedem tygodni pracując w londyńskich lokalizacjach, począwszy od Clerkenwell, w północnym Londynie. Lokalizacja ta stanowi punkt wyjściowy dla opisu świata Willa w Londynie. Clerkenwell oferuje mniej romantyczny, a bardziej współczesny wizerunek miasta, niż ten do którego od lat filmowcy przyzwyczaili publiczność. Mówi wspołproducent filmu, Nicky Kentish Barnes: "Clerkenwell nieczęsto było wykorzystywane przez filmowców, a zatem wnosimy coś nowego". Odpowiedzialny za scenografię, Jim Clay, stwierdza: "To inny Londyn, prawdziwy Londyn. Londyn to miejsce wibrujące życiem, cudowne miasto do mieszkania i to właśnie chcieliśmy w tym filmie pokazać, a nie tradycyjnie przedstawiane stare miasto".

Reklama

Inne lokalizacje w Londynie, to Kentish Town w północnym Londynie i Notting Hill w zachodniej części miasta, tam mieszkają Fiona i Rachel oraz Regent's Park i londyńskie Zoo. Jak zawsze, zdjęcia w Londynie były bardzo trudne logistycznie i ekipa techniczna musiała pokonywać szereg problemów. Poza tym, pracy towarzyszyło nieustające zainteresowanie prasy i mieszkańców miasta. Atmosfera na planie była dobra przez cały czas i aktorzy pracowali zgodnie z ekipą filmowców przez cały czas trwania zdjęć. Jak zawsze na planie filmowym, to reżyser ustala ton. Wspaniałomyślność i opanowanie braci Weitz stworzyły wspaniałą atmosferę do pracy, każdy dawał z siebie to, co w nim najlepsze. Koproducent, Nicky Kentish Barnes wspomina: "Świetnie się z nimi pracuje. Działają, jakby byli połączeni, jak jedno ciało. Są bardzo pomocni, wielkoduszni i lubią swoją pracę. To był ich cel od samego początku - stworzyć szczęśliwy plan zdjęciowy." Toni Collette dodaje: "To świetni reżyserzy i wspaniali ludzie. Atmosfera na planie była niezwykle przyjemna. Dobrze się bawiłam." Chris i Paul dostarczali też rozrywki na planie zwiększając ustawicznie ilość pompek, w których się ścigali w przerwach pracy kamery - nawet w deszczowe dni na zewnątrz !

Po siedmiu tygodniach kręcenia w Londynie, ekipa przeniosła się do Shepperton Studios, aby robić zdjęcia we wnętrzach - w apartamencie Willa i domu Fiony. Odpowiedzialny za scenografię Jim Clay i jego zespół zaprojektowali dwa zupełnie odmienne światy dla Willa i Fiony, by pokazać ich odmienne charaktery, przywiązując ogromną wagę do detali. Apartament Willa niejako egzemplifikuje esencję życia współczesnego kawalera. Współczesna i miejska, przestrzeń życiowa Willa wypełniona jest stylowymi sprzętami i modnymi gadżetami, sugerującymi, że Will otoczył się tymi wszystkimi rzeczami by wypełnić pustkę emocjonalną.

Apartament Willa kontrastuje dramatycznie z domem Fiony, który jest tradycyjny i przyjazny. Z wyblakłymi tapetami i zniszczonymi meblami, dom ewokuje odrobinę smutku i uczucie depresji, ale i tak jest ciepły i przytulny. Plakaty przeciw zanieczyszczeniu środowiska, za uwolnieniem Tybetu i tym podobne widzimy w całym mieszkaniu, wraz z wegeteriańskim książkami kulinarnymi i totemami etnicznymi nie pozostawiają u widzów wątpliwości, kim jest mieszkaniec tego domu. Paul Weitz konkluduje: "Myślę, że istotą tego filmu jest silna mieszanka komedii i uczuć. Jest niezwykle zabawny, ale dotyka niezwykle ważnych problemów, takich jak osamotnienie, rodzina , miłość".

Aby zapewnić braciom reżyserom prawdziwie brytyjskie przeżycie, producenci zorganizowali na zakończenie dni zdjęciowych mecz krykieta. Męska część obsady filmu i ekipy technicznej ćwiczyła klika tygodni przed meczem, w każdej przerwie od zdjęć. Jednej drużynie przewodził Hugh Grant, który wyglądał olśniewająco w białym stroju do krykieta i grał wyśmienicie mimo bólu kręgosłupa. Chris i Paul grali w drużynach przeciwnych. Słońce świeciło, podawano wspaniałe jedzenie i napoje, a aktorzy i ekipa filmowa cieszyli ostatnim wspólnym dniem, zanim wszyscy udali się do swoich spraw.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Był sobie chłopiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy