"Być jak Kazimierz Deyna": KILKA SŁÓW OD REŻYSERA
"Być jak Kazimierz Deyna" to komedia obyczajowa. Opowieść o Kaziku, który musi odnaleźć w życiu własną drogę. Nie ma w tej historii narzekania, biadolenia i utyskiwania na spadek po rodzicach i dziadkach. Na trudne życie pokolenia trzydziestolatków w postkomunistycznym kraju. Kazik opowiada swoją historię z dystansem i humorem.
Motyw dorastania i rozbieżności w widzeniu świata przez rodziców i dzieci, oczekiwań wobec siebie nawzajem dotyczy chyba każdego z nas. To, co sprawia, że historia Kazia jest wyjątkowa, to jego unikalny sposób widzenia i interpretacji świata: niewinne, wręcz dziecięce spojrzenie na rzeczywistość, którego nie traci również jako dorosły mężczyzna, czyni historię zabawną i wzruszającą.
Kluczowy dla opowieści jest kontekst, poprzez który Kazik opowiada swoją historię: piłka nożna. To świat zbiorowych emocji, które kiedyś stanowiły ucieczkę przed szarą rzeczywistością lat komunizmu, bo spełniały się w nim marzenia i możliwe były zwycięstwa.
Nasz bohater nie odnajduje się w świecie piłki nożnej, ale swoje miejsce znajduje właśnie dzięki wielkiej lekcji pokory i skromności jednego z największych polskich piłkarzy - Kazimierza Deyny. Tragizm tej postaci wzmacnia i pogłębia opowieść naszego bohatera, dając szansę na to, by oglądając film - najpierw śmiać się, a potem szczerze się wzruszyć.
Chcę, by oglądając ten film, widz czuł bliskość z bohaterem. Tak, jakby człowiek spotkał człowieka i dał mu prostą, inspirującą i wzruszającą własną opowieść.