Reklama

"Buffalo Soldiers": KSIĄŻKA

W 1994 r. na rynek księgarski w Ameryce trafiła książka "Buffalo Soldiers" Roberta O`Connora, wtedy jeszcze nikomu nie znanego autora i wywołała bardzo duże zainteresowanie m.in. ze względu na kontrowersyjne przedstawienie armii amerykańskiej, stacjonującej w jednej z baz wojskowych w Niemczech Zachodnich. Robert O`Connor urodził sie w 1959 r. w Nowym Jorku. Studiował filologię m.in. pod kierunkiem znanego amerykańskiego pisarza Raymonda Carvera, autora m.in. zbioru opowiadań "Na skróty", na podstawie których Robert Altman nakręcił film, nagrodzony w 1993 r. na festiwalu w Wenecji. Od 1995 r. pracuje jako asystent na Oswego State University of New York. W 2001 r. ukazała się druga powieść O`Connora "Lifesaving".

Reklama

Rainer Grupe, niemiecki producent filmowy, byl jednym z pierwszych poważnie zainteresowanych ksiazka Roberta O`Connora "Buffalo Soldiers" i juz w 1996 r. kupił prawa do jej sfilmowania.

"W latach 80. byłem młodym człowiekiem i mieszkałem na południu Niemiec," - mówi Grupe - "gdzie w 64. bazach wojskowych stacjonowalo 350 000 amerykanskich zolnierzy. Z moimi kolegami niemal codziennie natykaliśmy sie na nich - czołgi, ciężarówki, samochody itp. To jedno z niezatartych wspomnień mojej mlodości. Ksiazka O`Connora z duza dbałoscią o realia oddaje tamten czas i tamte sytuacje."

Rainer Grupe od początku bardzo chciał nakręcic film na podstawie książki O`Connora. Najważniejszą rzeczą bylo znalezienie odpowiedniego reżysera, który poradziłby sobie z bardzo trudnym zadaniem przeniesienia na ekran historii Ray`a Elwooda.

W poszukiwaniu odpowiedniej osoby producent oglądał setki filmów i któregoś dnia trafil na "Wspólnymi siłami" ("Two Hands") - debiutancki film Gregora Jordana, mlodego australijskiego reżysera. "Film jest świetny, wszystkim w firmie bardzo sie podobał" - opowiada producent. "To fantastyczna komedia gangsterska. Uwielbiam pierwsze 20 minut. Przewijaliśmy kasetę chyba ze trzy razy, zeby obejrzec sam poczatek. Nastepnego dnia zadzwonilem do Jordana i tak to sie zaczęlo."

Gregor Jordan byl wtedy w Australii juz znanym młodym reżyserem. Jego obraz "Two Hands", który tak spodobał sie niemieckiemu producentowi, zdobyl pięć nagród prestiżowego Australian Film Institute. Propozycja wyreżyserowania Buffalo Soldiers byla doskonałą szansą na zetknięcie sie ze znacznie szerszą, miedzynarodową publicznoscią. "Po Two Hands bardzo chciałem zrobić inny film - większy, poważniejszy, bardziej rozbudowany. Zależy mi, żeby sie rozwijać" - mówi reżyser. - "Pomysly, które miałem kręcąc Two Hands bardzo dobrze zafunkcjonowaly, ale nie widzę zadnego sensu, by je powtarzac. To droga do nikąd."

Jeszcze przed telefonem do Jordana Grupe miał zgromadzonych kilka scenariuszy, z których najlepszym wydawał sie napisany przez Erica Axela WeissaNorę Maccoby. Ta dwójka miała już w swoim dorobku m.in. scenariusz do niezależnej komedii "Bongwater". Jordan, który bardzo uwaznie przeczytal powiesc O`Connora, byl poruszony osoba glównego bohatera. "Ta postać mnie fascynowala jeszcze długo po lekturze" - mówi reżyser. "Przez długie godziny staralem sie go zrozumiec i usilnie zastawialem sie, co nim kierowało. Powiedziałem Rainerowi, ze chciałbym mieć wpływ na scenariusz, bo wydaje mi się, że mam kilka dobrych pomysłów. Od poczatku zdawałem sobie sprawę, ze nakręcenie Buffalo Soldiers bedzie trudnym zadaniem, bo Ray Elwood jest anty-bohaterem, a to zawsze sprawia klopoty reżyserom i scenarzystom."

Wplyw Jordana na ostateczny ksztalt scenariusza polegał m.in. na pewnych zmianach w sposobie opowiadania, rozłożenia akcentów w przedstawianiu bohaterów, ponadto bardzo wiele dialogów zostało zaczerpniętych bezpośrednio z książki O`Connora.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Buffalo Soldiers
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy