Reklama

"Bridget Jones: W pogoni za rozumem": BRIDGET WRÓCIŁA

Renee Zellweger ponownie staje się Bridget Jones – w pogoni za zmianą

„Bridget Jones schrzaniła wszystko po raz ostatni w życiu”

Bridget Jones

Kiedy zapadła decyzja o rozpoczęciu pracy nad „Bridget Jones” w pogoni za rozumem” pozostało do rozwiązania jedno zasadnicze pytanie: czy laureatka Oscara®, Renee Zellweger, powróci do roli, którą zagrała ku powszechnemu zachwytowi w „Dzienniku Bridget Jones” – przybierając na wadze, pracując nad brytyjskim akcentem i uosabiając niefortunne, lecz znane nam wszystkim dążenia bohaterki do uzyskania równowagi w życiu.

Reklama

Odpowiedź na to pytanie wymagała poważnego namysłu ze strony aktorki. Ostatecznie jednak uczucie, jakim darzyła postać Bridget, przesądziło sprawę. „Przyzwyczajenie się do myśli o wskrzeszeniu tej roli zabrało mi trochę czasu”, przyznaje Renee Zellweger. „Wiedziałam, że będzie to wspaniała zabawa. Nie miałam pod tym względem żadnych wątpliwości. Po prostu kocham tę postać tak bardzo, że czułam się osobiście odpowiedzialna za jej osobowość. Była w moim życiu prawdziwym błogosławieństwem i pozostaje kimś szczególnym dla tak wielu ludzi na całym świecie. Nie chciałam więc robić niczego, co zmieniłoby ją lub uczucia widzów”.

„Lubię opowiadać całkiem nowe historie i czułam, że w życiu Bridget może być jeszcze wiele niewykorzystanych doświadczeń”, ciągnie. „Kiedy rozpoczęliśmy pracę nad nowym etapem jej przygód, zdałam sobie sprawę, że nie jest to zwyczajna kontynuacja, dziejąca się w znajomych okolicznościach, lecz że rozwijamy się twórczo i obserwujemy nowy rozdział jej życia. To było dla mnie bardzo interesujące zadanie. Rzadko mamy okazję spotkać ponownie postać, która w jakiś sposób się zmieniła. Było to także trochę przerażające, ponieważ wiedziałam, że będziemy odkrywać całkiem nowe rzeczy. Bridget w końcu dojrzewa w niektórych aspektach swojej osobowości – jest mniej naiwna, bardziej obyta w świecie - a jednak pozostaje nadal pełna wad, dzięki którym ludzie tak bardzo ją kochają i utożsamiają się z nią.

Renee Zellweger ze szczególnym zainteresowaniem przyjęła pomysł komedii romantycznej, w której widzimy, jak trudno jest utrzymać dobry związek, niezależnie od wstępnego szaleńczego zakochania. „Nigdy jeszcze nie widziałam zapisu codziennych problemów, które pojawiają się, kiedy osoba zakochana odkrywa, że jej wyśniony, cudowny związek nie jest w istocie tak doskonały. Pomyślałam, że może być bardzo zabawnie obserwować w tej sytuacji właśnie Bridget, zapoznać się z jej doświadczeniami w miłości”.

W „Bridget Jones: w pogoni za rozumem” Bridget rzuca się w nowy związek i nową karierę zawodową (nie wspominając o rzucaniu się z samolotu), przekonana jak zawsze, że szczęście i sukcesy czekają na nią tuż za rogiem. Renee Zellweger sądzi, że ta jej cecha – wieczna nadzieja – sprawia, że ta przyciągająca kłopoty postać, stała się bohaterką naszych czasów. „Najwspanialsze w niej jest to, że choć upada niezliczoną ilość razy, zawsze pozostaje nieuleczalną optymistką”, zauważa. „Na początku naszej opowieści jest tak zdeterminowana odnieść sukces w związku i w pracy dziennikarskiej, że po prostu nie jest sobie w stanie wyobrazić, że coś mogłoby pójść nie tak... aż wszystko faktycznie idzie nie tak”.

Rozpoczynając przygotowanie do roli zaraz po zakończeniu pracy w filmie „Wzgórze nadziei”, w którym zagrała prostą wiejską dziewczynę z amerykańskiego Południa (Oscar® za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową), Renee Zellweger musiała przygotować się fizycznie i psychicznie do wcielenia się w postać niezbyt szczupłej, niezbyt eleganckiej zakompleksionej Angielki, która pod każdym względem jest jej całkowitym przeciwieństwem. Musiała także praktycznie od zera podjąć pracę nad zapomnianym brytyjskim akcentem. Potem oczywiście pozostała jeszcze kwestia dodatkowych kilogramów, ponieważ Bridget obsesyjnie przejmuje się swoją warstewką tłuszczu (określaną przez nią jako „jednostki tłuszczu”). Renee, która już raz w życiu zmieniła numer ubrań z 6 na 14 była gotowa przejść to wszystko jeszcze raz.

„Jest to dla mnie konieczny element uczciwego sportretowania tej postaci”, twierdzi aktorka. „Nie ma sensu, abym odtwarzała tylko jej psychikę, a nie także fizyczność”.

Oprócz „pracy nad wagą” Renee Zellweger musiała także przygotować się do kilku trudnych scen, ponieważ jako dziennikarka Bridget dostaje coraz bardziej karkołomne zadania. Między innymi musi skoczyć na spadochronie do chlewika w jaskrawym żółto–pomarańczowym stroju. „To był okropnie zabawny dzień”, wspomina aktorka. „Dowiedziałam się wtedy o świniach więcej, niż chciałabym kiedykolwiek wiedzieć!”.

W innych scenach Renee Zellweger musiała zjeżdżać i turlać się ze stoku narciarskiego w Austrii, udawać Madonnę w areszcie w Bangkoku oraz przejść przez pokój w obcisłej sukni ze złotej lamy, która kompletnie krępowała jej biodra.

„Była to dla mnie wspaniała okazja do zagrania roli komediowej”, Stwierdza. „Podstawowym elementem odtwarzania postaci Bridget są fizyczne środki wyrazu. To, jak zawsze udaje jej się upaść, wymachiwać bezładnie rękami i nogami a w końcu wstać znowu, bez względu jak bardzo jest zawstydzona, jest istotą jej osoby. Bez tego byłaby niekompletna”.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy