Reklama

"Bracia": SUSANNE BIER O FILMIE

Bracia przenoszą temat konfliktów międzynarodowych z gazet, w których o nich czytamy, w kontekst codziennego życia. Wydaje mi się fascynujące, jak nasza zwykła egzystencja może się nagle zmienić za sprawą mniej lub bardziej przypadkowych wydarzeń i to, jak reagują na te zmiany ludzie. Film dotyczy przesunięcia pewnego paradygmatu, które nastąpiło w naszym społeczeństwie – czyli rozpoznania faktu, że wojna i terroryzm są także tutaj, w naszym małym, bezpiecznym świecie. Poprzez pokazanie duńskiego wojska, Bracia mają wydźwięk polityczny, ale to przede wszystkim historia miłosna, historia, która opowiada o warunkach dla miłości w dzisiejszym świecie. Fabuła zmaga się z uczuciami, które wyłaniają się wraz z rozwojem akcji. Dla mnie ten film jest przed wszystkim o okazywaniu uczuć.

Reklama

Lubię wchodzić w skórę moich postaci, dlatego też zarówno poważna, jak i zabawna strona życia zajmują w moich filmach centralne miejsce. Było dla mnie ważne, żeby brutalność w Braciach stała w opozycji do ludzkiego ciepła, czułości i intymności. Obie strony istnieją i nie mogę sobie wyobrazić pokazywania jednej bez drugiej. Nie chciałabym tego robić. Moim celem jest rozpoznanie rzeczywistości i znalezienie w niej nadziei. I bez względu na to jak bardzo ta rzeczywistość jest brutalna, humor jest niezbywalną częścią życia i tym, co czyni z nas ludzi.

Ta podwójna obecność charakteryzuje moją współpracę ze [scenarzystą] Andersem Thomasem. Szczerze mówiąc, nie potrafię wskazać, co jest jego, a co moim wkładem. Powiedzielibyście, że to on jest tym od szorstkiego humoru, a ja tą od otwartych emocji, ale to też nie byłaby prawda. Nasza współpraca jest totalnie płynna i naturalna.

Jestem naprawdę zadowolona z obsady Braci. Wszyscy aktorzy są niewiarygodnie utalentowani i dobrze dobrani do swoich ról. Było bardzo ważne, żeby znaleźć dwóch aktorów, którzy byliby wiarygodni jako bracia. Jest to całkiem możliwe z Ulrichem Thomsenem i Nikolajem Lie Kaasem, wbrew temu, że fizycznie zupełnie nie są do siebie podobni. Największym wyzwaniem było znalezienie kobiety, która mogłaby być między nimi, i w tę rolą pięknie i naturalnie wcieliła się Connie Nielsen.

Susanne Bier, czerwiec 2004

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy