"Bogowie ulicy": POLICJANCI
Można nakręcić bardzo poprawny technicznie film, zachwycać widza świetną kompozycją kadrów i efektownymi zdjęciami, ale bez dobrze dobranych aktorów, film nie będzie miał serca, twierdzi Ayer. Zgromadziliśmy na planie utalentowanych aktorów, którzy byli gotowi do wielu poświęceń dla tego filmu.
Jake Gyllenhaal był pierwszym aktorem, który dołączył do "Bogów ulicy". Pytany o scenariusz, wyznaje: Od razu byłem podekscytowany jak świetnie się to czyta. Jednak najważniejsze jest to, że film ma klasyczną strukturę narracji, ale pokazaną w bardzo radykalny i nowatorski sposób. Czegoś takiego nie mieliśmy okazji do tej pory podziwiać w kinie akcji.
Gyllenhaal, który pełnił też funkcję producenta wykonawczego filmu, był głęboko zaangażowany w każdy etap jego powstawania - przez całe pięć miesięcy produkcji. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć przeszedł żmudny policyjny trening, który przygotował go do roli. Jake jest niesamowicie oddanym aktorem, mówi Lesher. Potrafi być twardy lub wrażliwy, gdy tylko rola tego wymaga. On spajał całą ekipę, był świetnym partnerem jako producent, zawsze dawał z siebie 150 procent. Przyciąga do siebie także niesamowitych ludzi.
Po przeczytaniu scenariusza od razu miałem wrażenie, że Ayer wzniósł się na zupełnie nowy poziom w gatunku filmu policyjnego. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego po sukcesach thrillerów realizowanych w sposób paradokumentalny nikt nie porwał się na coś takiego w kinie sensacyjnym? - zastanawia się Gyllenhaal. Trzeba naprawdę wielkich umiejętności, żeby ze scenariusza, który czyta się jak opis klipu na YouTube, zrobić porządny film sensacyjny, a Ayer doskonale sprostał temu wyzwaniu.
Michael Pena (znany ze swoich doskonałych ról w "Za wszelką cenę" i "Miasto gniewu") dołączył do projektu niedługo po Gyllenhaalu. Zawsze podziwialiśmy prace Micheala, powiedział Lesher. Po kilku przesłuchaniach zobaczyliśmy go w genialnej roli w "Prawniku z Lincolna" i to nas ostatecznie przekonało.
Byliśmy w rzadkiej i komfortowej sytuacji po obsadzeniu dwóch głównych ról na wczesnym etapie produkcji. Dzięki temu mogliśmy swobodnie przeprowadzić całe szkolenie techniczne i przygotowanie do roli, aby zapoznać aktorów z wszelkimi tajnikami kultury pracy, twierdzi Jackson. Nie musieliśmy ich nawet do tego zachęcać - to dzięki świetnemu scenariuszowi i wizji Ayera, ci genialni aktorzy całkowicie poświęcili się temu projektowi.
"Bogowie ulicy" nie istnieliby bez więzi między Taylorem i Zavalą - czytając scenariusz od razu widać, że cała historia nie działałaby bez tej więzi. Jest to kolejna rzecz, wyróżniająca film na tle innych filmów tego gatunku gatunku: to przede wszystkim poruszająca historia prawdziwej przyjaźni, powiedział Gyllenhaal. Mike jest moją drugą połówką i jest niesamowity w tej roli. Zdarzały mi się filmy, w których grałem postaci dźwigające cały film na swoich barkach. Tym razem było zupełnie inaczej. Jesteśmy dwiema nierozłącznymi częściami całości. Bez jednego z nas to nie zadziała.
Obaj aktorzy przez pięć miesięcy przeszli pełny policyjny trening taktyczny i bojowy, uczestniczyli w patrolach policyjnych. To doświadczenie pozwoliło Gyllenhaalowi i Peni nabrać do siebie zaufania. Spędzili długie godziny poznając się nawzajem i przygotowując się wspólnie do ról. Ayer nieustannie ich motywował.
W trakcie tak intensywnego okresu przygotowań, Gyllenhaal i Pena zostali prawdziwymi przyjaciółmi, dzięki czemu, kiedy przyszło do realizacji zdjęć, związek postaci w filmie wychodzi tak naturalnie. Mieliśmy razem treningi z bronią, spędziliśmy niezliczone godziny w radiowozach, uczestnicząc w patrolach... Przez ten czas zrozumieliśmy, co to znaczy powierzyć swoje życie w czyjeś ręce i w końcu filmowa przyjaźń stała się prawdziwa.
Policjanci Brian Taylor i Mike Zavala to bardzo zróżnicowane osobowości. Dorastali w bardzo odmiennych środowiskach, a ich symbioza w szeregach policji służy nie tylko obronie innych, ale także siebie nawzajem. Postać Gyllenhaala - Brian Taylor - pochodzi z bogatej rodziny w Davenport w stanie Iowa. Zaciągnął się do Marines w ramach młodzieńczego buntu - żeby zrobić na złość rodzicom - a następnie postanowił zostać policjantem w LA. Zavalę poznał w akademii policyjnej. Grany przez Michaela Pea Mike Zavala, pochodzi z ulic Wschodniego LA, zdominowanego przez ludność latynoską, z dzielnicy, w której spora część mieszkańców żyje na skraju ubóstwa. Żeby przetrwać, Zavala amatorsko trenował boks. Gdy tylko dorósł, ożenił się ze swoją miłością z liceum, Gabby.
Anna Kendrick (znana między innymi z nominowanej do Oscara kreacji "W chmurach" oraz popularnej roli w sadze "Zmierzch"), która gra dziewczynę Taylora, od razu zauważyła więź między aktorami: Oni byli tak przekonywujący, bo to był jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy zaciera się granica między filmem a rzeczywistością. Były momenty, że nie wiedziałam czy rozmawiam z Gyllenhaalem i Peą, czy z Taylorem i Zavalą.